Fake show w klubie Wałdaj

3 października 2025. Doroczne zloty wiernych putinistów pod szyldem klubu Wałdaj są bodaj ulubionym rytuałem dworskim Władimira Putina. Na widowni sami swoi, a on bez żadnych obciążeń i ograniczeń snuje kremlowskie opowieści, które mają dotrzeć do uszu ważnych słuchaczy. Nikt mu nie przerywa, nie zadaje niewygodnych pytań, nie wybucha śmiechem, gdy plecie od rzeczy. Z roku na rok wałdajskie wystąpienia Putina coraz bardziej zasługują na zaliczenie do nowego, odrębnego gatunku politycznego – Fake show.

Zjazdy wałdajskie to pas transmisyjny, za pośrednictwem którego porcja powtarzanych wierutnych kłamstw dociera nie tylko do odbiorców w kraju, ale także za granicą. Nie tylko do państw Globalnego Południa, które lubią słuchać o tym, jaki Zachód jest paskudny, ale także do odbiorców na samym Zachodzie, gdzie często rosyjski przekaz propagandowy nie spotyka się ze zdemaskowaniem.

Od tygodnia rzecznik Kremla bił w wielkie bębny, ogłaszając, że Putin ma w planie wygłoszenie arcyważnego wystąpienia. Zeszłoroczny występ rosyjskiego prezydenta wazeliniarze określali jako „historyczny”, mający wagę co najmniej legendarnego przemówienia premiera Churchilla w Fulton (https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2024/11/09/waldajska-jesien-2024/). Ciekawe, czy dziś jeszcze ktokolwiek pamięta cokolwiek z tego, co Putin powiedział wtedy i w poprzednich edycjach wałdajskiego męczenia buły?

Zarówno wystąpienie Putina (wygłoszone z trybuny), jak późniejsza wyreżyserowana rozmowa, prowadzona przez zasłużonego politologa Fiodora Łukjanowa, były powtórką z głoszonych uprzednio propagandowych legend o złym Zachodzie (który ponosi winę za sytuację na Ukrainie i ogólny światowy chaos) i dobrej Rosji, która jednocześnie jest i oblężoną twierdzą otoczoną przez wrogów, i wielkim centrum wszechświata otoczonym wianuszkiem przyjaciół i sojuszników. W tym kontekście na uwagę zasługuje passus o niegdysiejszych dążeniach Rosji do NATO i odrzuconych podstępnie jej staraniach (to też stara putinowska śpiewka o tym, że zachodni partnerzy Rosję wystawili do wiatru, coś rzekomo obiecali, a potem się z tych zobowiązań wycofali: надули – ulubione słówko Putina).

Kilka słów o uwadze, jaką Putin poświęcił Polsce. Już nie po raz pierwszy wskazał, jak błędna była polityka władz Rzeczpospolitej w latach poprzedzających wybuch II wojny światowej – w ujęciu Putina Polska lekkomyślnie nie przyjęła pokojowych propozycji Hitlera w odniesieniu do Korytarza i Gdańska, w rezultacie sprowokowała konflikt zbrojny (podobne dywagacje Putin przedstawił w zeszłorocznym wywiadzie z Tuckerem Carlsonem: https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2024/02/11/tucker-the-day-after/). Nie ma to jak dobre propozycje pokojowe… Putin przecież też z tego słynie, że miłuje pokój i jak wodotrysk rozpowszechnia same pokojowe inicjatywy. Skoro Hitler w pokojowych zamiarach wkroczył do Polski, bo ta odrzuciła jego plan, to i Rosja miała prawo do uderzenia na Ukrainę, która chciała do UE i NATO, a nie chciała pozostać w orbicie Moskwy, nie zamierzała oddać jej Donbasu i tak dalej według długiej listy.

W historycznej konfabulacji Putina pojawia się jeszcze wątek o rzekomych dobrych zamiarach Sowietów z 1938 r., którzy chcieli ruszyć z pomocą dla Pragi, przeprawiając Armię Czerwoną przez terytorium Polski, aby udaremnić wkroczenie sił niemieckich do Czechosłowacji. No ale Polska odmówiła. Warto dodać, o czym Putin nie wspomina: Stalin uzależnił tę niby-pomoc od tego, że wpierw Francja wypowie wojnę Niemcom, czego Francja czynić nie zamierzała. Propozycja Stalina była blefem. Teraz Putin wyciągnął znów ten wątek, a właściwie tylko jeden z jego aspektów. Polska wtedy miała zapowiedzieć, że będzie zestrzeliwała sowieckie samoloty wiozące pomoc dla Czechosłowacji. To dziwne stwierdzenie, zważywszy, że pomoc miała być dowieziona drogą lądową. Ale Putinowi się to kłamstwo idealnie skleiło z zapowiedzią polskich władz, że rosyjskie samoloty, które wlecą w przestrzeń Polski, zostaną zestrzelone. Te quasi-historyczne konstrukcje służą Putinowi do budowania analogii: robicie błędy, prowokujecie konflikt, to wasza wina i już.

To jeszcze nie koniec wątków polskich. Niewątpliwie rozmiłowany w poezji Putin przywiózł na spotkanie Klubu Wałdajskiego tomik poezji Puszkina. I zacytował fragment wiersza poety „Rocznica Borodina”, napisany w 1831 r. po stłumieniu powstania listopadowego. Wiersz jest pochwałą zwycięskiego rosyjskiego oręża. Warszawa ocieka krwią, przeżywa powtórkę z przyjścia Suworowa, a jak się nie przestanie stawiać, to znów popamięta (notabene wiersz stał się powodem rozbratu Puszkina z Adamem Mickiewiczem). Putin nie przytoczył tych fragmentów o skuteczności Suworowa, ale bardziej „wegetariańskie” strofy. Chodziło raczej o uwypuklenie klęski Napoleona, który wtargnął do Rosji i został z niej wygnany oraz o wskazanie, że zachodnie poparcie dla polskiego powstania listopadowego nie miało ani sensu, ani sprawczości. Co poeta miał na myśli? To pole dla literaturoznawców. A co Putin miał na myśli? Być może było to poetyckie pogrożenie palcem zachodnim zwolennikom obrony Ukrainy czy wschodniej flanki NATO.

Po tegorocznym wystąpieniu Putina spodziewano się co najmniej odpowiedzi na zmianę retoryki prezydenta USA wobec Rosji i amerykańską zapowiedź (na razie enigmatyczną) przekazania Ukrainie pocisków Tomahawk. I Putin odniósł się do tej kwestii: jeżeli tak się stanie, to stosunki na linii Moskwa-Waszyngton, które dopiero co zaczęły się nieśmiało rozwijać, ulegną pogorszeniu.

A Europejczyków Putin potraktował sarkastycznie. Na pytanie dotyczące ataku dronów na Danię, odpowiedział z sowizdrzalskim uśmieszkiem: – Więcej nie będę.

Jak to przetłumaczyć na język real politic? Będę. Dalej będę prowadzić z wami wojnę hybrydową. I żeby wam w głowie nie postało robić mi wbrew – ścigać flotę cieni albo przejąć zamrożone rosyjskie aktywa i przekazać je Ukrainie.

Na koniec jeszcze jeden cytat z Władimira Władimirowicza. „Aleksander I był cesarzem, a ja jestem wybranym przez naród na określony czas prezydentem. To wielka różnica”. No i co Państwo na to? Mnie by interesowało, kto określa ten „określony czas”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *