28 czerwca. Do spotkania papieża Franciszka i patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla może dojść „w bliskiej perspektywie na neutralnym terytorium” – podaje dziś agencja TASS, powołując się na metropolitę Hilariona, „ministra spraw zagranicznych” Patriarchatu Moskiewskiego. Jako potencjalne miejsca spotkania podaje się Węgry lub Austrię.
Gdyby do takiego spotkania doszło, byłaby to nie lada sensacja i przełom. Stosunki Watykanu i Patriarchatu Moskiewskiego od lat są chłodne, jeśli nie lodowate. Za czasów poprzedniego patriarchy Moskwy, Aleksego Cerkiew zachowywała nieprzyjazny dystans do Kościoła katolickiego, zarzucając mu prozelityzm. Jako akt nieprzyjazny odczytano w Cerkwi utworzenia przez papieża Jana Pawła II dwóch administratur apostolskich na terytorium Federacji Rosyjskiej. Mimo wieloletnich starań ze strony Watykanu nie dopuszczono do pielgrzymki papieża w Rosji. Ale chyba najważniejszym problemem była Ukraina i tworzenie tam przez Kościół rzymskokatolicki nowych diecezji. Pielgrzymka Jana Pawła II na Ukrainę w 2001 roku wywołała falę krytyki ze strony Patriarchatu Moskiewskiego, oceniono ją jako wtargnięcie na kanoniczne terytorium Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Za pontyfikatu Benedykta XVI stosunek Cerkwi do dialogu z Watykanem stał się nieco bardziej przychylny. Za pontyfikatu papieża Franciszka dialog jest podtrzymywany. Metropolita Hilarion przybył za Spiżową Bramę 16 czerwca, rozmawiał z papieżem. Prawosławny hierarcha wypowiedział się potem, że pochodzący z Ameryki Południowej pontifex w przeciwieństwie do poprzedników nie jest nosicielem idei europocentrycznych i to pozytyw. Dlaczego to istotne? Bo tylko w tradycyjnych wartościach (tradycyjna rodzina) tkwi siła, która może się przeciwstawić islamizmowi. Hilarion podkreślił ponadto, że obecna sytuacja geopolityczna, która wytworzyła się w wyniku kryzysu ukraińskiego, niesie w sobie nie tylko zagrożenie nową zimną wojną, ale i trzecią wojną światową. Ukraina, znowu Ukraina. W zeszłym roku doszło do skandalu – kiedy Hilarion chciał wjechać na terytorium Ukrainy, by wziąć udział w uroczystościach jubileuszu 75-lecia metropolity Ireneusza w Dniepropetrowsku, został zatrzymany na granicy, odmówiono mu prawa wjazdu bez podania przyczyn.
Hilarion jest ciekawą postacią w Patriarchacie Moskiewskim. Ma za sobą kilka lat pobytu na Zachodzie (studia w Anglii, Francji, posługa duszpasterska w Brukseli, Wiedniu), jest otwarty na kontakty zewnętrzne. Komponuje, w jego muzyce słychać fascynację Bachem. Jego utwory (wspaniałe oratorium „Pasja według Mateusza”) wykorzystał w filmie „Dyrygent” (Дирижер) Paweł Łungin. Polecam.
Wielbiciel baroku podobnie jak Benedykt XVI. Z jednej strony rokuje dobrze, wszak epoka dla Kościoła niezła, z drugiej widoczne jakieś przywiązanie do pewnego stylu sprawowania władzy. Nie przesądzam. Może co dobrego z tego wyniknie. Przed 'eurocentryzmem’ przestrzegał już bodaj ks. T. Halik, oczywiście w sensie zamkniętego chrześcijaństwa, czy chrześcijaństwa roszczącego sobie pierwszeństwo. Dziekuję za wieści. Będę śledzić wydarzenie.
Jaki jest związek między europocentryzmem a tradycyjnymi wartościami? Czy rzeczywiście jedno wyklucza drugie?Problemy z rodziną tradycyjną istnieją tak w Europie , Rosji jak i Ameryce.Może być to problem o różnym nasileniu , niemniej jednak jest obecny wszędzie.Lepiej by było gdyby Cerkiew Prawosławna bardziej zwróciła uwagę na problemy rodziny rosyjskiej.
A z Ukrainą faktycznie ma problem Rosja. Niemożność pogodzenia się z myślą ,że nie wszyscy chcą „tańczyć” jak zagra Rosja.I te ciągłe pogróżki trzecią wojną.Nie sądzę,żeby zjednywali sobie przyjaciół.
Pozdrawiam
Cerkiew moskiewska jest tak „zetatyzowana”, ze zamiast myslenia kategoriami ducha rozpatruje wszystko pod katem przynaleznosci narodowej. I tak Jan Pawel II jako Polak i oczywiście prozelita nie tyle katolicki, co polski, narodowy (na Ukrainie oczywiście:)) nie miał szans na akceptację Patriarchy. Co innego Benedykt XVI – pamiętam, jak cieszono się w Cerkwi, ze na czele Kosciola stanął Niemiec, w dodatku taki uczony i kulturalny:)) Nic z tym „Niemcem” nie udało się osiągnąć, ale może tym razem, kiedy na czele Kosciola stoi Latynos. Znów ważne jest kryterium narodowe, a nawet szerzej – kontynentalne. Europa, to przecież Unia Europejska, która jest jak najbardziej fuj. Co innego Ameryka Poludniowa, która jest od zawsze gnebiona przez znienawidzonego Wuja Sama. Bardzo jestem ciekawa, co będzie, kiedy po najdluzszym zyciu Franciszka na stolec Piotrowy zostanie wreszcie wybrany kardynał amerykański:))) Będą jaja jak berety!