9 listopada. Zaszyte usta Piotra Pawlenskiego, ucięty płatek ucha, jego chude nagie ciało na bruku placu Czerwonego w Moskwie albo okręcone drutem kolczastym w Petersburgu – poprzednie akcje artysty performera protestującego przeciwko autorytaryzmowi władz, tłumieniu wolności słowa, skazaniu dziewczyn z Pussy Riot, ale także przeciwko obojętności społeczeństwa znane są na całym świecie. Dzisiejsza akcja została zatytułowana „Zagrożenie”.
Pawlenski o godzinie pierwszej w nocy podszedł do drzwi głównej siedziby Federalnej Służby Bezpieczeństwa na Łubiance, oblał je benzyną i podpalił. Został zatrzymany przez policję, a po wielu godzinach przesłuchań tymczasowo osadzony w areszcie. Podobno policjanci odnosili się do niego z nieufnością i ostrożnością na zasadzie: skoro przybił sobie jaja do bruku, to nie wiadomo, na co go stać.
Zdjęcie ascetycznej sylwetki performera na tle płonących drzwi podawane jest dziś w sieciach społecznościowych z rąk do rąk. Fotoreportaż z miejsca zdarzenia opublikował bloger Ilja Warłamow: http://varlamov.ru/1507107.html
Sam Pawlenski zamieścił film z akcji: https://vimeo.com/145096472, opatrując go komentarzem. „Płonące drzwi Łubianki to rękawica, którą społeczeństwo rzuca w twarz terrorystycznemu zagrożeniu. Federalna Służba Bezpieczeństwa, posługując się metodą nieustannego terroru, sprawuje władzę nad 146 milionami ludzi. Strach zmienia wolnych ludzi w zbitą masę zatomizowanych ciał. Zagrożenie, że i z nim się z pewnością rozprawią, wisi nad każdym, kto znajduje się w zasięgu kamer, urządzeń podsłuchowych i granic kontroli paszportowej. Sądy wojskowe likwidują każdy przejaw wolnej woli. Ale terroryzm może istnieć tylko karmiąc się zwierzęcym instynktem strachu. Przeciwstawić się temu instynktowi może wyłącznie odruch walki o swoje życie. A życie warte jest tego, aby zacząć o nie walczyć”. Za podpalenie drzwi mitycznego gmachu na Łubiance może mu grozić do pięciu lat pozbawienia wolności, o ile akcja zostanie zakwalifikowana jako akt chuligański. Jeden z członków Izby Społecznej przy prezydencie, Anton Cwietkow, zażądał od MSW odizolowania od społeczeństwa „tego wielbiciela sportów ekstremalnych”.
Za swój poprzedni happening „Swoboda” Pawlenski stanął przed sądem. Happening polegał na zbudowaniu barykady z opon na moście w Petersburgu, podpaleniu tych opon i stukaniu po metalu, aby „wydobyć dźwięk podobny do tego na Majdanie”. Pawlenski odmówił w sądzie składania zeznań i odpowiadania na jakiekolwiek pytania. Śledczy, który prowadził jego sprawę, Paweł Jasman, pod wpływem artysty-akcjonisty zwolnił się z pracy w Komitecie Śledczym, przekwalifikował, zdał egzaminy adwokackie. Nawet złożył wniosek, aby dołączono go do dwojga obrońców, którzy bronili Pawlenskiego w sądzie (przyczyny formalne nie pozwoliły na to – skoro Jasman był głównym oficerem śledczym w sprawie, nie mógł potem wskoczyć w buty adwokata). Historia prawie biblijna.
Reakcje użytkowników mediów społecznościowych na akcję na Łubiance są diametralnie różne. Od zachwytów – „genialna akcja, arcydzieło akcjonizmu”, „Piotr Pawlenski, apostoł” – po niezrozumienie i krytykę – „Pawlenski do psychiatryka!” itd. Satyryk Jołkin podsumował wydarzenie takim rysunkiem: http://polit.ru/gallery/elkin/
Rozważano też, co by się stało, gdyby Pawlenski analogiczną akcję chciał wykonać w Ameryce pod drzwiami FBI: „w Waszyngtonie mają w siedzibie FBI szklane drzwi, nie da się ich podpalić. Najważniejsze, że człowieka, który by się zbliżał z kanistrem benzyny, najprawdopodobniej przewróciliby mordą w dół już w odległości stu metrów od celu. Albo zastrzelili. W związku z tym mam pytanie: jak to możliwe, że do drzwi jednego z najważniejszych obiektów w mieście może sobie podejść ktoś, niosący kanister z paliwem i jeszcze na dodatek podpalić? A gdyby ten człowiek miał materiał wybuchowy? To nie jest pytanie od czapy w świetle ostatnich wydarzeń”. Pytanie faktycznie niepozbawione sensu. Ale na razie na nie nikt nie spieszy odpowiedzieć. W każdym razie w oficjalnej przestrzeni. Bo w tej mniej oficjalnej, owszem, używają sobie ludziska: „Ci [słowo niecenzuralne] nawet własnych drzwi nie są w stanie upilnować, tajna policja, niech ich licho [dalej: słowo niecenzuralne]”. Dziennikarz Arkadij Babczenko na swoim profilu FB rozwija tę myśl: „Patrzę na akcję Pawlenskiego i przychodzi mi do głowy: żadnego potwora FSB nie ma. Oni przejęli władzę, otrzymali gigantyczne zasoby, gigantyczne budżety, absolutną władzę, sto milionów pokornego i gotowego na wszystko społeczeństwa, telewizor – tę niesłychaną machinę propagandową, ze wszystkich sił starali się zbudować policyjne, zmilitaryzowane państwo. I nawet to im nie wyszło”.
Happening Pawlenskiego jest bardzo mocną akcją artystyczną. Skojarzenie płonących drzwi Łubianki z piekielnymi płomieniami narzuca się jako pierwsze. Obraz nieruchomej postaci na tle płomieni buchających z budynku, w którym życie straciły tysiące ofiar systemu, zapada w pamięć. Pawlenski nie ucieka z miejsca akcji, nie stara się ukryć w anonimowości. Wręcz przeciwnie – podkreśla, oto ja, samotny artysta, to mój indywidualny protest, za który biorę odpowiedzialność. Słuchajcie, co mam do powiedzenia!
Marat Gelman, marszand i znawca sztuki, tak powiedział dziś w Radiu Swoboda o akcji Pawlenskiego: „Strategia Pawlenskiego jest bardzo zgrabna i bardzo ważna. Pawlenski pokazuje siłę słabego człowieka. W społeczeństwie, w którym dominują wszelkie represyjne siłowe gesty (armia, policja, prokuratura), on pokazuje, że jest słaby, ale to społeczeństwo nic z nim nie może zrobić. Co możecie zrobić człowiekowi, który okręcił się drutem kolczastym? Będziecie go straszyć torturami w więzieniu? Temu człowiekowi, który przybił swoje genitalia do placu Czerwonego, możecie zrobić jeszcze większą krzywdę, niźli robi sobie on sam? To jego sposób na demonstrację siły słabego człowieka. I pokazuje to w chwili, gdy w społeczeństwie powszechne jest przekonanie, że nic nie możemy, że jesteśmy bezsilni, opozycję uciszają, biznesy odbierają, władza jest silna, i na dodatek cieszy się poparciem. Co my możemy? Nas jest mało. A Pawlenski pokazuje, że nawet jeden człowiek coś może. To w pewnym sensie bardzo optymistyczna sztuka. On mówi: jestem słaby, ale wy i tak nie możecie nic ze mną zrobić”.
Podpalone drzwi wyglądają (a właściwie nie wyglądają) teraz tak: https://twitter.com/raymond_saint/status/663680040228528128
Nadia Tołokonnikowa (niegdyś Pussy Riot) skwitowała wyczyn Pawlenskiego, wykorzystując dawne sowieckie hasełko (Lenin – rozum, honor i sumienie epoki): „Pawlenski – rozum, honor i jaja epoki”.
Mnie akcja Pawlińskiego bardziej kojarzy się ze sztuką pt. „Pożar w burdelu”