24 marca 2024. W położonym na obrzeżach Moskwy centrum handlowo-rozrywkowym Crocus City Hall w piątkowy wieczór 22 marca doszło do zamachu terrorystycznego. Uzbrojeni mężczyźni weszli do sali koncertowej i otworzyli ogień do widzów, którzy zaczęli zbierać się przed koncertem grupy Piknik. Doszło do eksplozji i pożaru. W wyniku zamachu zginęło co najmniej 137 osób, ponad sto trafiło do szpitali. Początkowo w rosyjskich mediach społecznościowych pojawiło się wiele ostrych oświadczeń, zawierających sugestie graniczące z pewnością, że zamachu dokonała Ukraina. Dość szybko jednak do autorstwa przyznało się afgańskie skrzydło Państwa Islamskiego. Ta deklaracja tylko nieco uciszyła antyukraińskie nastroje rozpętane przez kremlowską propagandę.
Wersję o islamskim autorstwie potwierdziły źródła amerykańskie, które przypomniały też, że na początku marca ostrzeżenia o spodziewanym zamachu ambasada USA w Moskwie przekazała nie tylko swoim obywatelom przebywającym w rosyjskiej stolicy, ale także odpowiednim służbom kontrwywiadowczym. Początkowo przypuszczano, że do zamachu może dojść jeszcze przed pseudowyborami, w dniach 7-9 marca. Nie doszło. Być może dlatego rosyjskie służby nie podjęły wątku. Tym bardziej że spostponował amerykańskie przestrogi sam Putin. Na spotkaniu z kierownictwem Federalnej Służby Bezpieczeństwa 19 marca (po pseudowyborach) uznał komunikat amerykańskich służb za próbę ingerencji w wewnętrzne sprawy Rosji, rozkołysania nastrojów, zastraszenia społeczeństwa itd. Skoro zatem sam najwyższy boss lekceważy zagrożenie, to można odetchnąć swobodnie i przestać zawracać sobie głowę jakimiś, na dodatek nie wiadomo jakimi, terrorystami (już post factum rosyjskie służby przyznały, że otrzymały przestrogi od kolegów z USA, ale były one „zbyt ogólnikowe”, by potraktować je poważnie). Wygrało rosyjskie „awoś” – to znaczy, może nic się nie stanie, może to tylko niesprawdzone pogłoski (pisałam o tym w gorącym komentarzu, jaki ukazał się na stronie Tygodnika Powszechnego https://www.tygodnikpowszechny.pl/czy-putin-wykorzysta-akt-terroru-w-krasnogorsku-do-rozpetania-antyukrainskich-nastrojow-zohydzania).
Ale pogłoski okazały się prawdziwe.
Kilka słów o obiekcie, w którym doszło do zamachu. Crocus City Hall znajduje się w satelickim mieście Krasnogorsk pod Moskwą, właściwie na jej obrzeżach. Dobrze prosperująca moskiewska „tusowka”, hołdująca zasadzie „nie mieszam się do polityki”, lubi takie miejsca, gdzie można się w piątkowy wieczór zabawić – pójść na koncert, coś zjeść, wypić, coś kupić. Jak się miało okazać już po zamachu, nikt nie brał pod uwagę żadnego zagrożenia, wszyscy dobrze się bawili, nieliczni ochroniarze nie sprawdzali wchodzących do obiektu. Oprócz koncertu grupy Piknik tego wieczoru odbywał się również (w innej części olbrzyma) turniej tańca. Uczestników nikt nie powiadomił o zagrożeniu, ewakuowali się własnym sumptem.
Crocus City Hall wchodzi w skład holdingu Crocus Group zarządzanego przez rodzinę Agałarowów. Pochodzący z Azerbejdżanu Aras (Araz) Agałarow zajmuje 55. miejsce na liście najbogatszych Rosjan z majątkiem szacowanym na 1,7 mld dolarów. Od początku rządów Putina jest jednym z beneficjentów dobrych układów z wierchuszką: na swoje piękne oczy dostaje zlecenia na wielkie inwestycje (np. stadiony przed mundialem). Ale nie ma nic za darmo. Kreml zleca mu po wielkiemu cichu dyskretne misje. Do takich należało mącenie wody przed amerykańskimi wyborami i urabianie Donalda Trumpa i ludzi z jego otoczenia (pisałam o tym na blogu: https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2017/07/15/trupy-w-rosyjskiej-szafie-trumpow/; https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2017/07/18/trupy-w-rosyjskiej-szafie-trumpow-czesc-3/). To właśnie w Crocus City Hall Agałarow – podczas konkursu Miss Universe – zawarł obiecującą znajomość z Trumpem. Był rok 2013. Zostawmy dawne dzieje, przyjrzyjmy się, co się dzieje teraz, gdy Crocus City Hall znów znalazł się w centrum zainteresowania.
Nazajutrz po zamachu i rujnującym pożarze Agałarow senior przyjechał na zgliszcza w towarzystwie syna Emina (piosenkarz, do niedawna wiceprezes Crocus Group). Wyrazili dyżurne współczucie wobec rodzin ofiar. Po wizycie holding opublikował komunikat, że wprawdzie sala koncertowa doszczętnie spłonęła (straty oszacowano na 12 mld rubli), ale właściciele będą chcieli ją odbudować.
Wróćmy do terrorystów. Eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich przybliżają, kim są ci, którzy najprawdopodobniej dokonali zamachu: to „komórki Państwa Islamskiego – Chorasan (ISIS-K); grupa terrorystyczna powstała w 2015 r. po rozbiciu Państwa Islamskiego w Syrii, z główną bazą w Afganistanie i ze strukturami opartymi głównie na Tadżykach i Uzbekach. Grupa ta posiada – trudne do jednoznacznej oceny – wpływy w diasporach migranckich (m.in. w Turcji), pozostaje w ostrym konflikcie z talibami, a w ostatnich miesiącach przeprowadziła zamachy m.in. w Iranie, Pakistanie i Turcji” (https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2024-03-23/islamisci-i-slad-ukrainski-zamach-terrorystyczny-pod-moskwa). Zaznaczmy, że na tym etapie śledztwa trudno określić, czy faktycznie mamy do czynienia z ISIS-K. Owszem, Rosja ma narastające problemy z coraz liczniejszą grupą gastarbeiterów, wywodzących się z postsowieckiej Azji Centralnej, niewykluczone że w tej grupie są radykałowie, zdolni do zorganizowania kolejnych zamachów. Powodów do odwetu na Moskwie widzą wiele – w mediach społecznościowych kolportowane są domniemania, że to ludzie z Afganistanu, zwalczający talibów (z którymi rosyjska dyplomacja zachowuje dobre kontakty, mimo że Taliban jest oficjalnie organizacją zabronioną w Rosji). To oni mieli wynająć chętnych do strzelanki w Crocusie.
*
Na koniec zacytuję eksperta Nikołaja Mitrochina (od lat na emigracji), który w swoich mediach społecznościowych napisał: „Mimo przestróg ze strony Amerykanów, rosyjscy słabowicy [kpiarskie określenie nawiązujące do pojęcia „siłowicy”] zostawili ogromny kompleks, w którym przebywało około dziesięciu tysięcy ludzi, bez kontroli. Choć nawet na nabożeństwie w prawosławną Wielkanoc w wiejskiej parafii pod cerkwią stoi uzbrojony patrol. A w Crocusie odbywał się nie tylko koncert rockowy, ale i konkurs tańca dla dzieci. Następnie słabowicy jechali powolutku [na miejsce zdarzenia], aby terroryści zdążyli sobie postrzelać, podpalić obiekt i spokojnie odjechać. […] Potem słabowicy zaczęli podjeżdżać pod Crocus i przeszkadzać straży pożarnej i pogotowiu zająć się tym, co do nich należy. Weszli do obiektu o 20.44, pół godziny po tym, jak terroryści odjechali. Następnie przez godzinę walczyli z kimś (nie wiadomo, z kim, być może sami ze sobą) wewnątrz płonącego obiektu. […] Tymczasem podejrzani spokojnie podjechali w okolice granicy z Białorusią, choć po drodze musieli minąć kamery monitoringu w samym kompleksie, na ulicach i drogach. […] Jednemu z zatrzymanych odcięto ucho i wsunięto mu je w usta, akt ten został nagrany, filmik momentalnie pojawił się w sieci. Pozostałych podejrzanych pobito i też pochwalono się tym w sieci, słabowicy najwidoczniej uznali, że w ten sposób pokazują, jacy są twardzi i gotowi do zemsty. Dodać można, że ucho odciął słabowik, mający na rękawie „kołowrat” (zmodyfikowaną swastykę, którą naszywają sobie na rękawy neonaziści). Jeden z tzw. korespondentów wojennych już wystawił nóż, którym odcięto ucho terrorysty, na aukcję. Co jeszcze można zrobić, aby dobitniej pokazać degradację i faszyzację rosyjskiego systemu?”.