26 czerwca. Soczi to ulubione miejsce odpoczynku prezydenta Władimira Putina. I latem, i zimą. Perełka w koronie kurortów. Miejscowi plotkarze chętnie wskazują spacerującym po bulwarze przyjezdnym jacht, należący pono do głowy państwa. W pobliskim Gelendżyku powstał gigantyczny pałac-gargamel, który wedle prasowych enuncjacji został zbudowany dla umiłowanego przywódcy, gustującego w pięknych pejzażach, basenach i wygodnych kanapach.
Według autorskiego pomysłu Putina Soczi przebudowano w związku z zimowymi igrzyskami olimpijskimi. Wszystkiemu, co się tam dzieje – z udziałem Putina i bez jego udziału – towarzyszy wielkie zainteresowanie. Wśród licznych ostatnio wiadomości o ulewnych deszczach zatapiających rosyjskie miasta (największe nawałnice przyjęła niedawno Moskwa, pod wodą znalazł się też Kursk, ucierpiał Woroneż) te z Soczi szczególnie przyciągały uwagę. Żywioł szalał – spadło 179 mm deszczu, zalało wiele osiedli mieszkaniowych w mieście i okolicach, hotele, lotnisko, dworzec kolejowy, sklepy. Wał mętnej wody spłukiwał zaparkowane na ulicach samochody jak dziecięce zabawki, łamał drewniane konstrukcje, unosił w siną dal wszystko, co spotkał na swojej drodze. Jednym słowem tragedia. A to jeszcze nie koniec, bo według prognoz oczekuje się sztormu i kolejnych opadów.
Mer Soczi stwierdził, że takiego naporu nie wytrzymał system odprowadzania wody. Opozycyjna strona internetowa „The Insider” zaraz przypomniała, że kanały burzowe w Soczi miały być unowocześnione i przebudowane w związku z budową obiektów olimpijskich. Odpowiadała za to firma Arkadija Rotenberga (bliskiego znajomego prezydenta Putina). Wiele pisano w lokalnej prasie o przekrętach tej firmy.
Niedawno była tragiczna powódź w Tbilisi, wtedy rosyjska telewizja wyjaśniała widzom, że wszystkiemu winien jest były prezydent Saakaszwili, który miał fantazję zbudować most w miejscu, w którym nigdy go nie było, wody się zatem spiętrzyły i zalały część niżej położonych dzielnic. Teraz rosyjska telewizja tłumaczy powódź w Soczi tym, że to subtropik i takie ulewy się zdarzają. Niewątpliwie się zdarzają. Niewątpliwie to subtropik. Właśnie na tę osobliwość klimatyczną ekolodzy zwracali uwagę, protestując przeciwko betonowaniu miasta i okolic w związku z olimpiadą. To betonowanie uznano wtedy za zagrożenie dla unikatowych rezerwatów przyrody wokół Soczi i dla samego miasta. Zdjęcia z Soczi można obejrzeć m.in. tu: http:/www.svoboda.org/media/photogallery/27094537.html; http://varlamov.ru/1386796.html
Wzniesienie w mieście nowoczesnej infrastruktury turystycznej miało w założeniu być szansą dla Soczi, przyciągać rzesze spragnionych ciepłego morza i ośnieżonych stoków gór turystów. Zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy wyjazdy na wypoczynek za granicę okazują się z różnych względów poza zasięgiem, a na Krym chcą jechać tylko zapaleńcy, Soczi miało być najważniejszym ośrodkiem wypoczynkowym dla wielkiej Rosji. Jak teraz będzie? Straty są duże, a sezon w pełni. Gdzie będzie wypoczywać Putin? Dzisiaj pojechał do Chakasji, która dwa miesiące temu w dużej części spłonęła. Ma sprawdzać, czy należycie budowane są domy dla pogorzelców. Czy z kolei Soczi będzie budować domy dla powodzian?
Nieszczęście Soczi nie wszystkich zmartwiło. W Twitterze trwał festiwal żarcików i memów: „Putin złowił w Soczi stukilogramowego szczupaka” głosił napis pod zdjęciem zatopionych ulic miasta z wklejonym wizerunkiem prezydenta podnoszącego w geście triumfu gigantyczną rybę.
Tymczasem pracownie badań socjologicznych podały, że ranking poparcia dla poczynań prezydenta Putina osiągnął historyczne maksimum: 89 procent. W tym zestawieniu nie dziwi, że wczoraj statuetkę TEFI dla najlepszego programu telewizyjnego poświęconego publicystyce politycznej otrzymał Dmitrij Kisielow za swoje „Wiesti niedieli”, niestrawny propagandowy ulepek. Jak się okazuje, skutecznie pierze mózgi skupionej wokół odbiorników publiczności. Kisielow w badaniach opinii publicznej też zajmuje pierwsze miejsca na listach najlepszych publicystów. Widocznie bajki, które opowiada, leją balsam na dusze telewidzów i są bardziej pożądane i lepiej oceniane niż rąbanie niewygodnej prawdy prosto w oczy.
Odnotuję jeszcze jedno ciekawe doniesienie – prasa niemiecka kilka dni temu pisała, że jeden z wysokich urzędników Kremla objęty sankcjami (zakaz wjazdu) przyjechał do jednego z krajów Unii Europejskiej, zakaz warunkowo cofnięto, gdyż śmiertelnie chory urzędnik miał się w UE leczyć. Wczoraj gazeta „Bild” rozszyfrowała, że tym tajemniczym urzędnikiem jest Władisław Surkow, autor koncepcji „rosyjskiej wiosny” na wschodzie Ukrainy. Przyjechał do Bułgarii na jakieś komercyjne negocjacje. Jest zdrów jak ta ryba, którą złowił wirtualny Putin w Soczi.