8 września. Dwóch panów w granatowych kurtkach przyjechało na początku marca do Wielkiej Brytanii. Przedtem kilkakrotnie jeździli do Genewy. Z kim się tam kontaktowali – nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że w pokoju w londyńskim City Stay Hotel, w którym zatrzymali się podczas wizyty w Zjednoczonym Królestwie, znaleziono ślady preparatu paralityczno-drgawkowego „Nowiczok”. Następnie z Londynu pojechali do Salisbury. Tam „złapały” ich kamery rozmieszczone na ulicy (https://www.bbc.com/russian/features-45424922). Brytyjskie władze właśnie opublikowały wizerunki dwóch podejrzanych o otrucie Siergieja i Julii Skripalów. Obaj panowie w granatowych kurtkach są obywatelami Rosji. Gdy starali się o brytyjską wizę, podali się za biznesmenów z Petersburga.
Wymieniono ich z nazwiska: „Aleksandr Pietrow” i „Rusłan Boszyrow”. Przy czym od razu brytyjskie władze zrobiły zastrzeżenie, że to nie są ich prawdziwe nazwiska, choć i prawdziwe personalia zostały już przez śledztwo ustalone. I to ustalone dawno, bo w maju. Tyle że rząd brytyjski nie chciał ogłaszać zdobyczy Scotland Yardu w obawie o bezpieczeństwo brytyjskich obywateli, którzy wybrali się do Rosji na mundial. Brytyjczycy mieli też nadzieję, że dwaj panowie w granatowych kurtkach pojawią się w międzyczasie gdzieś w Europie. Ale się nie pojawili. Premier Theresa May poczekała, aż skończą się wakacje parlamentarne i wyłożyła wszystko, co chcielibyście wiedzieć o otruciu Skripalów. „Pietrow” i „Boszyrow” są najprawdopodobniej oficerami GRU (rosyjski wywiad wojskowy) – twierdzą brytyjskie czynniki.
Według śledztwa, „Pietrow” i „Boszarow” użyli preparatu „Nowiczok” do otrucia wskazanych osób – umieścili go na klamce domu Siergieja Skripala. Następnie powrócili do Londynu, udali się na lotnisko i odlecieli. Preparat przywieźli do Salisbury w pojemniku, imitującym flakonik z perfumami „Premier Jour” Nina Ricci. Według jednej z niepotwierdzonych wersji, sprawcy wyrzucili buteleczkę do kosza – zapewne myśleli, że to kosz na śmieci. Niemniej najprawdopodobniej był to kosz na używane rzeczy zbierane przez organizacje charytatywne. Stamtąd flakonik trafił w ręce niejakiego Charlesa Rowleya, który postanowił zrobić prezent swojej ukochanej Dawn Sturgess i podarować drogie perfumy znalezione w koszu z używanymi rzeczami. Dawn bardzo się z prezentu ucieszyła. Naniosła perfumy na rękę, powąchała i… trafiła do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarła. Rowley przeżył.
Wokół sprawy Skripalów robi się coraz ciekawiej i coraz goręcej. Po pierwsze, sprawa już ma i będzie miała dalsze konsekwencje polityczne. Władze Wielkiej Brytanii obciążyły odpowiedzialnością za zamach z użyciem preparatu zaliczanego do środków broni chemicznej osobiście prezydenta Władimira Putina. Skoro dwaj panowie w granatowych kurtkach są z GRU, a nad GRU kontrolę sprawuje prezydent, to on jest odpowiedzialny za to, co robią jego podwładni – taki wywód przedstawiła Theresa May. Po drugie – reperkusje gospodarcze, zapowiedziane zostało bowiem przez panią premier oczyszczenie Londynu z rosyjskich pieniędzy. Co z tego wyjdzie, to oddzielna sprawa, ale zapowiedź zabrzmiała groźnie i poważnie. Na razie rosyjscy urzędnicy i oligarchowie bez przeszkód kupują w Londynie nieruchomości i prowadzą biznesy.
W komentarzach towarzyszących relacji ze ścigania sprawców otrucia Siergieja Skripala powróciły domniemania, jaki był motyw zamachu na życie eksagenta. „The New York Times” twierdzi, że Skripal nie był cichym emerytem, udzielał konsultacji i dzielił się wiedzą nie tylko z brytyjskimi służbami. Kilkakrotnie bywał w Hiszpanii, gdzie spotykał się z funkcjonariuszami wywiadu. Być może rozmowy Skripala dotyczyły rosyjskiej przestępczości zorganizowanej na terytorium Hiszpanii. Na razie tyle ujawniono. Jakiś komentator skojarzył, że otruty polonem Aleksandr Litwinienko też przed śmiercią kontaktował się z Hiszpanami, prowadzącymi śledztwo w sprawie rosyjskiej mafii.
Tymczasem bratanica Siergieja Skripala, Wiktoria z widocznym upodobaniem występuje w rosyjskiej telewizji i uwierzytelnia oficjalną linię Moskwy w sprawie otrucia w Salisbury (podważającą wersję brytyjską o rosyjskim sprawstwie). Ostatnio oświadczyła, że stryj zapewne już nie żyje, bo żadnych oznak życia nie daje. Od czasu do czasu dzwoni tylko Julia.
Wokół tej sprawy jest sporo ciekawych wątków, ale o nich – w następnym odcinku.
