Archiwa tagu: Jurij Andropow

Dzień Czekisty na łamach „Time”

Dziś mija 90. rocznica powołania Czeka – Nadzwyczajnej Komisji ds. Zwalczania Kontrrewolucji. 20 grudnia od 1995 roku jest obchodzony w Rosji jako Dzień Funkcjonariusza Organów Bezpieczeństwa (popularnie nazywany przez naród Dniem Czekisty). Za Władimira Putina – wychowanka KGB – rokrocznie odbywały się rytualne spotkania w gronie szefostwa, pokazywała je telewizja, prezydent przyjeżdżał, wygłaszał przemówienie, w którym chwalił funkcjonariuszy za osiągnięcia (nawet jeśli ich nie było), wręczał medale zasłużonym (odznaczeni podchodzili bokiem, tyłem, na czworaka – żeby tylko nie pokazać twarzy do kamery), rozdawał kwiaty wdowom po weteranach niewidzialnego frontu, po czym zaczynała się część dla oka zwykłego obywatela niedostępna. Poza tym uroczyście składano wieńce pod tablicą ku czci Jurija Andropowa na ścianie słynnego gmachu Łubianki. Tablicę zdemontowaną w latach 90. Putin kazał na powrót umieścić zaraz na początku swoich rządów (komentatorzy podśmiewali się nawet swego czasu, że Putin to „drugie, poprawione wydanie Andropowa”). Odbywały się okolicznościowe akademie na cześć, spotkania weteranów itd. Kraj mógł odczuwać dumę z organów bezpieczeństwa. Władza była blisko służb, służby były blisko władzy. Korporacja „siłowików-czekistów” z każdym rokiem rosła w siłę.

Tymczasem w tym roku – roku okrągłej rocznicy powstania Czeki, pramatki założycielki dzisiejszej Federalnej Służby Bezpieczeństwa – wielkich uroczystości brak. Prezydent wprawdzie spotkał się z kolegami na tradycyjnym wieczorku, ale powiedział im tylko srogo, że mają trzymać się litery prawa. W prasie pojawiły się zapowiedzi, że wielkich uroczystości nie będzie, „90. rocznica powołania Czeki może niepotrzebnie wywołać skojarzenia historyczne z KGB” – brzmiał enigmatyczny komunikat biura prasowego FSB.

Dlaczego zrezygnowano ze zwyczajowej czekistowskiej pompy i to akurat przy okazji okrągłej rocznicy? Czy dlatego że wywodzący się z KGB i FSB Putin nagle przestał chcieć eksponować swoją bliskość z organami? Czy dlatego że FSB zechciała się może odciąć od swoich czekistowskich i kagiebowskich korzeni? Czy może są jeszcze jakieś inne powody wyciszenia zwykle miłego sercu prezydenta święta funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa państwowego?

Może nie było się czym pochwalić? Dyrektor FSB Patruszew wystawił wprawdzie swoim podkomendnym laurkę za wykrycie kilkudziesięciu szpiegów i udaremnienie kilkuset zamachów terrorystycznych, ale zza przyjemnych sprawozdań sterczą uszy: wysocy funkcjonariusze i wywodzący się ze służb członkowie rządzącej korporacji ostatnio kilkakrotnie brali się za łby, walcząc o swoje biznesy (a mają się o co bić), dostęp do ucha prezydenta, rząd dusz w kraju, wpływ na wybór następcy cara… I może w tej sytuacji Kreml uznał, że powinien zademonstrować, że trzyma służby na dystans? Zwłaszcza przed decydującą fazą operacji „Sukcesor”. Z tym że nie wygląda to zbyt przekonująco, bo właśnie w tej operacji lojalny udział służb jest ważnym komponentem.

Ale poza wszystkim pan Putin ma dziś osobiście lepszy powód do świętowania. „Time” uznał go za „Człowieka Roku 2007”. Jeden z amerykańskich senatorów skrytykował wybór pisma, parafrazując słynną wypowiedź George’a Busha o Putinie: „Zajrzałem mu głęboko w oczy i zobaczyłem w nich trzy litery: K-G-B”. Jak widać, trudno uciec od tych skojarzeń.

O nominacji „Time’a” dla człowieka, który chce zostać premierem przy prezydencie Miedwiediewie warto jeszcze napisać parę słów oddzielnie. Do tematu zapewne więc wrócę.