Rada rejsu w wioskach Potiomkina

Z przemiłym uśmiechem na licu kandydat na prezydenta Rosji Dmitrij Miedwiediew złożył dzisiaj rytualny ukłon w stronę patrona i zaproponował Putinowi objęcie posady szefa rządu po wyborach. Putin na razie nic nie odpowiedział (czyżby był zaskoczony tą śmiałą propozycją?). Gdyby władcy Rosji znali „Rejs” Piwowskiego, może przypomnieliby sobie inżyniera Mamonia, który sam zaproponowany w wyborach do rady rejsu przez kolegę, natychmiast zrewanżował mu się zgłoszeniem jego kandydatury. Łapka w łapkę.

 

Poza przedstawicielami zmarginalizowanej rosyjskiej opozycji nikt nie poczuł się dotknięty tym, że prezydent bezceremonialnie wyznaczył następcę. Jeden z liderów Sojuszu Sił Prawicowych Borys Niemcow powiedział, że to procedura poniżająca godność narodu rosyjskiego. Natomiast nadworni komentatorzy na wyprzódki rzucili się akceptować wspaniały wybór prezydenta Putina oraz jeszcze wspanialszy i jakże przenikliwy wybór Miedwiediewa. W przyszłym tandemie Miedwiediew-Putin (który z nich będzie realnie rządził? o ile to taki właśnie tandem będzie rządził) dostrzeżono gwarancję utrzymania stanu obecnej szczęśliwości (zwłaszcza utrzymania stanu własności). Niektórzy bardziej odważni komentatorzy podnosili, że „liberalny” Miedwiediew to lepsze wyjście niż przedstawiciel drapieżnego klanu siłowików, że Zachód go „kupi” (przecież wszystko odbędzie się zgodnie z konstytucją i demokratycznymi wymogami), a na krajowym podwórku jakoś powoli da się sprawy ułożyć, bo Miedwiediew nie będzie pożerał przeciwników na śniadanie.

Jeszcze bardziej odważni wskazywali, że to Miedwiediew sam może być rzucony na pożarcie, bo w najbliższych dwóch latach Rosję czeka poważny kryzys systemowy, z którym salonowy prawnik Miedwiediew sobie nie poradzi. Propagandowy balonik rosyjskiego sukcesu nadmuchany petrodolarami może zostać zgnieciony przez brutalną inflację i inne przykre konsekwencje braku reform w rosyjskiej gospodarce, opartej niemal wyłącznie na dobrej koniunkturze w sferze surowców energetycznych – przestrzegają antyputinowskie kassandry.

 

Z czym do tej pory poradził sobie Miedwiediew? Podobno w czasach pracy Putina w merostwie Petersburga swoją wiedzą prawniczą pomógł mu w wyplątaniu się z jakichś zabagnionych interesów. Potem nieźle poradził sobie z nadzorowaniem Gazpromu.

Gorzej było z projektami narodowymi. W założeniu miały one zreformować i poprawić stan opieki medycznej, mieszkalnictwa, rolnictwa i edukacji. Polegały natomiast na jednostkowych pokazowych akcjach, mających poprawić wizerunek władzy troskliwie dbającej o zwykłego człowieka. Takie narodowe wioski potiomkinowskie imienia Miedwiediewa. Miedwiediewa trzeba było nieustannie pokazywać w telewizji, żeby ludzie go kojarzyli. Zatem kilka razy w tygodniu organizowano pokazową jego wizytę w placówce służby zdrowia, na budowie czy w chlewiku. Na przykład kupowano karetki pogotowia dla szpitala w Twerze albo Putywlu. Miedwiediew tam jechał, zakładał biały fartuch i z troską pochylał się nad nowo nabytym sprzętem. Telewizja to pokazywała. A jak tylko karetki wyjeżdżały na ulice, odpadały im drzwiczki, a pacjenci lądowali na trotuarze (przypadków tych nie pokazywano już rzecz jasna w telewizji ani nie opisywano w centralnej prasie). Od takiej wizyty nie poprawiała się sytuacja w służbie zdrowia nawet w losowo wybranym szpitalu, a cóż dopiero w całym sektorze.

No ale w końcu nie po to robi się wielkie akcje propagandowe, żeby ludziom żyło się lepiej. Znacznie ważniejsze jest bezproblemowe przeprowadzenie operacji „Sukcesor”. I wcale jeszcze nie jest powiedziane, że znamy wszystkie jej elementy.

Jeden komentarz do “Rada rejsu w wioskach Potiomkina

  1. ~zadolbali eti babi polskie

    bessmislenno polemizirovat’ s Poliakami – vas navernoe ochen’ razdrazhet cho russkim na vas nasrat’ kak vprochem i na amerikosov. Serie lichnosti iz serikh gorodov seroi seroi strani.Eto mi vas tak opredeliaem – nikakie.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *