Do przerwy 0:1, czyli Rosja w ćwierćfinale Euro

Najpierw były niemiłosierne baty. Rosja przegrała cztery do jednego w meczu z Hiszpanią. Hiszpanie brykali po boisku jak zachwycone źrebaki wśród pogubionych rosyjskich futbolistów. Selekcjoner drużyny Rosji Guus Hiddink załamywał ręce: „Zagraliśmy jak naiwniacy!”. Potem był trudny, ale zasłużenie wygrany mecz z Grecją. Podopieczni Hiddinka rozkręcali się z każdą minutą i coraz bardziej upodabniali się do hiszpańskich źrebaków. Wygrana z Grecją (jeden do zera) w rosyjskich sercach obudziła nadzieję na awans do ćwierćfinału. Trzeba było tylko wygrać z doświadczoną Szwecją, mającą o wiele wyższą pozycję w rankingu i grającą wyrachowany futbol. Niewielu dawało Rosjanom szanse na zwycięstwo. Tymczasem Rosjanie pokazali pazur: biegali szybko, kombinowali taktycznie, wykorzystywali sytuacje pod bramką tracących rezon Skandynawów. Zagrali z polotem, bez kompleksów, radośnie. Mecz był przyjemnym dla oka widowiskiem. Może w przeciwieństwie do wielu większych i mniejszych gwiazdorów piłkarskiego światka rosyjscy piłkarze nadal po prostu lubią grać w piłkę?

Rosja po raz pierwszy w historii Euro przeszła do ćwierćfinału (w 1988 r. sborna ZSRR doszła nawet do finału; przegrała z Holandią). Na ulicach centrum Moskwy i Petersburga hucznie przez całą noc świętowano zwycięstwo. Apetyty rosną.

I nie bez podstaw. Rosyjska drużyna ma najniższy wskaźnik wieku wśród wszystkich drużyn uczestniczących w mistrzostwach (23 lata), młodych, pełnych werwy graczy nie zmanierowało jeszcze piłkarskie piekiełko, trener wydaje się wiedzieć, co ma robić. A więc – przyszłość przed nimi. Ta dalsza zapewne. Bo w przyszłości bliższej w ćwierćfinale Rosja trafia na Holendrów, typowanych na zwycięzców turnieju.

W meczu ze Szwecją z trybun zagrzewał Rosjan do walki Piotr I i wspomnienie bitwy pod Połtawą, w której Piotr pokonał Szwedów. Jakie historyczne odniesienia zagrają podczas meczu z Holendrami? Piotr I nie bardzo się przyda – kochał Holandię i naśladował holenderskie wzorce. Poza tym Hiddink jest Holendrem. To będą dla niego podwójnie trudne chwile. Może nie będzie się cieszył, kiedy drużyna z jego historycznej ojczyzny straci gola? A może nie straci?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *