Fake nasz powszedni

Nie wierzycie własnym oczom? Nie wierzycie własnym uszom? To znaczy, że jesteście na wojnie informacyjnej.

Ukraińsko-rosyjski kryzys toczy się równolegle na kilku poziomach: działania zbrojne, działania dyplomatyczne, działania propagandowe. Obserwatorzy wydarzeń na Ukrainie stąpają po polu minowym: co jest „wbrosem diezy” (świadomą wrzutką do przestrzeni publicznej nieprawdziwej informacji), a co opisem tego, co naprawdę się wydarzyło?

Rosyjscy telewidzowie podczas codziennych seansów nienawiści do reszty świata mają okazję dowiedzieć się o „kijowskiej juncie”, zbrodniach Prawego Sektora (w statystyce rosyjskich mediów Prawy Sektor zajął jedną z czołowych lokat wzmiankowania, wyprzedzając nawet partię Jedna Rosja), szczęściu na Krymie, walkach na wschodzie Ukrainy. Wiadomości o tym, co dzieje się w Doniecku czy Ługańsku, trzeba brać pod światło kilkakrotnie. Jedna strona mówi jedno, druga strona – drugie. Zresztą, tych stron na dobrą sprawę jest więcej, bo oprócz kremlowskiej tuby i oficjalnych dementi z Kijowa jeszcze i zuchy z „patriotycznego rosyjskiego zaciągu”, grasujący po obwodach donieckim i ługańskim grają na własną modłę. Zaczynają dawać wyraz niezadowoleniu bezczynnością Moskwy, kłócą się między sobą, dzielą terytoria i mylą ślady, rozpowszechniając nieprawdziwe wieści. Trwają walki. Giną ludzie. Wiarygodnej weryfikacji danych o ofiarach brak.

Dziennikarka Radia Swoboda Jelena Rykowcewa porównuje przekaz telewizyjny w Rosji i na Ukrainie: „łatwo jest powiedzieć: z obu stron propaganda, ale to nie tak. W rosyjskiej telewizji pokazany jest jeden punkt widzenia: że na Ukrainie panuje faszyzm, stanowisko Kijowa nie jest przedstawiane, nie ma Ukraińców, którzy brali udział w wyborach, zimą nie było normalnych ludzi na Majdanie, wiosną rosyjska telewizja nie spotkała ani jednej żywej duszy, która chciała, by Krym pozostał przy Ukrainie, dzisiaj nie ma ani jednego człowieka w Doniecku czy Ługańsku, który byłby przeciwny działaniom separatystów, który chciałby normalnie żyć w swoim niepodzielonym kraju […]. W rosyjskiej telewizji prezentuje się wyłącznie bojowników „pospolitego ruszenia” i gorąco ich wspierających cywili, nie ma ukraińskich polityków, którzy prezentowaliby punkt widzenia odmienny od rosyjskiego, do studia zapraszani są wyłącznie ukraińscy komuniści, zwolennicy separatystów, liderzy Antymajdanu. Na miejscu rosyjskich widzów zastanowiłabym się, skąd się na Ukrainie wzięły te wszystkie proeuropejskie tendencje, Majdan, skoro wszyscy Ukraińcy popierają jeden punkt widzenia: rosyjski. Ukraińska telewizja prezentuje pluralizm poglądów – w programach informacyjnych i publicystycznych biorą udział przedstawiciele całego politycznego spektrum. […] Rosyjskie media ponadto zwyczajnie kłamią w żywe oczy. Proszę nie mylić kłamstwa z niesprawdzoną informacją – takich niezweryfikowanych wiadomości jest dużo po obu stronach. Chodzi o świadome powtarzanie kłamliwych informacji, które zostały setki razy zdementowane. Publiczność bierze je za czystą monetę. Dementi strony ukraińskiej nie są cytowane”.

Przy czym kłamstwa szyte są grubymi nićmi – jako ilustracja przypisywanych stronie ukraińskiej zbrodni służą obrazki z innych wojen czy katastrof. Zestawienie ostatnich fałszywek zamieściło na swojej stronie internetowej Radio Swoboda (http://www.svoboda.org/media/photogallery/25411127.html – uprzedzam, że zdjęcia są krwawe, zdecydowanie nie dla ludzi o słabych
nerwach). Fałszu dokonują nie tylko rosyjskie stacje telewizyjne, ale agencje
informacyjne. Na przykład RIA Nowosti ilustruje wiadomość o wykorzystaniu przez ukraińską armię nad Donieckiem śmigłowca z oznakowaniami ONZ zdjęciem śmigłowca z Wybrzeża Kości Słoniowej z 2011 roku. Wiadomościom o rzekomym masowym mordowaniu przez ukraińską armię ludności cywilnej płonącego po „nalotach” Słowiańska towarzyszą fotografie zrobione w 2013 roku w Kanadzie podczas katastrofy pociągu wiozącego cysterny z paliwem. Zdjęcie leżącej w kałuży krwi kobiety rzekomo zastrzelonej w Doniecku (opatrzone hasztagami #SaveDonbassPeople i #DestroyKievJunta) zrobiono w Wenezueli. Pozbawione głowy zwłoki chłopca, który jakoby zginął podczas ostrzału Słowiańska, zostały sfotografowane w Arabii Saudyjskiej. „Info” o bestailstwie Ukraińców rozpowszechnia w internecie stowarzyszenie Rosja-Wielkie Mocarstwo, apelując jednocześnie do „matek zachodniej Ukrainy”, by nie odwracały wzroku i przyjrzały się uważnie, co ich synowie wyprawiają na wschodzie. I tak dalej. „Powiedzcie tym idiotom [w rosyjskich mediach], że w Google jest możliwość wyszukiwania materiałów ilustracyjnych” – sarkastycznie podsumowuje bloger Andriej Malgin. Kłamstwo ma krótkie nóżki. Ale nie zapominajmy, że nie wszyscy używają Google’a i nie wszyscy dociekają, czy
to, co pokazuje telewizja, jest prawdą czy kłamstwem.

Tropieniem rosyjskich fake’ów zajmuje się na Ukrainie grupa dziennikarzy, która publikuje rezultaty swoich dochodzeń na stronie internetowej http://www.stopfake.org/. Nazbierało się dużo materiału.

Czy ludzie w Rosji wierzą w to, o czym trąbią propagandowe trąby? Rosyjski socjolog Aleksiej Lewinson w wywiadzie dla „Nowej Gaziety” mówi: „Nie wolno zwalać wszystkiego na media, że to niby ludzie są dobrzy, a prasa im mózgi przemyła i dlatego dobrzy ludzie zaczęli myśleć tak źle. […] To, co robi telewizja, to w znacznym stopniu odzwierciedlenie opinii społecznej. To nie znaczy, że chcę z telewizji zdjąć odpowiedzialność. W telewizji wszystko jest na jedno kopyto, nie ma stacji, która prezentowałaby inny punkt widzenia. […] Stan świadomości Rosjan znalazł się w głębokiej zapaści. Trudno będzie się z tej jamy wydostać. Przez ostatnie kilka miesięcy masa ludzi – przede wszystkim polityków i dziennikarzy, ale też zwykłych ludzi – wypowiedziała na głos takie rzeczy, pozwoliła sobie na takie rzeczy, na które wcześniej nie było przyzwolenia. Ta gorączka kiedyś spadnie i co wtedy?”.

Ale na razie gorączka jest wysoka i nie spada, wręcz przeciwnie. Na łamach najbardziej poczytnej rosyjskiej gazety „Komsomolskaja Prawda” wypowiada się dziś na przykład jeden z przywódców separatystów: „Na wschodzie Ukrainy wojują natowscy snajperzy”. Ktoś ich widział? Nieważne. Premier Miedwiediew mówi: ukraińskie władze kłamią, twierdząc, że ukraińscy uchodźcy nie napływają masowo do Rosji (na części terytorium obwodu rostowskiego nawet wprowadzono stan wyjątkowy w związku z rzekomym napływem fali uciekinierów). Putin nakazał swojej administracji udzielenie pomocy uchodźcom, których podobno przybywa po tysiąc dziennie. Ukraińska służba graniczna twierdzi, że ruch przez granicę z Rosją ze strony Ukrainy jest w normie. I że uchodźcy z Doniecka, owszem, zwracają się o przyznanie statusu uchodźcy, ale nie w Rosji, a w Polsce. Nie ma jednak mowy o tysiącach – według oficjalnych danych od początku marca w Polsce o status uchodźcy zwróciło się około dwustu mieszkańców Ukrainy.

4 komentarze do “Fake nasz powszedni

  1. ~Muchor

    Chyba najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że te kłamstwa są tak chętnie przyjmowane przez rosyjskie społeczeństwo. To oznacza, że to społeczeństwo naprawdę ma taką wizję świata, z którą te kłamstwa są całkowicie zgodne. Czyli Putinowi udała się naprawdę wielka sztuka: chociaż każdy Rosjanin może sięgnąć po internet, podejrzewam, że bez problemu może obejrzeć BBC, Euronews czy CNN – ale jednak tego nie robi, bo nie chce. I jest to syndrom bardzo poważnej choroby.

    To nawiasem mówiąc zadaje kłam tezie, niegdyś popularnej, że internet będzie medium które uniemożliwi kontrolowanie przepływu informacji i tym samym stanie się batem na dyktatorów. Rozwój technologii daje nowe możliwości komunikacji, ale i nowe możliwości dezinformacji.

    Odpowiedz
  2. ~ZDZ

    Moi przyjaciele Lena Rykowcewa i Losza Lewinson mają oczywiście rację, kremlowskie pranie rosyjskich mózgów zorganizowano w megaskali, do produkcji propagandowej trucizny użyto najbardziej toskycznych środków, ale trzeba też uczciwie powiedzieć, że nasi ukraińscy przyjaciele chętnie biorą udział w ćwiczeniach w tej samej propagandowej dezinformacyjnej dyscyplinie. Pamięta Pani oświadczenie ukraińskiego prokuratora generalnego, o tym iż Janukowicz wywiózl z Ukrainy 34 miliardy dolarów w gotówce? Jakich rozmiarów konwój samochodowy byłby potrzebny, żeby wywieźć taką kupę gotówki? Rezerwy Ukrainy wynoszą 14 miliardów, nigdy nie były o wiele większe. Połowa oświadczeń Awakowa jest skażona dezinformacyjnym szumem, po każdej informacji podanej przez Dmytro Tymczuka zastanawiam, sie ile w niej przekłamań i co w niej odpowiada prawdzie. Paradoksalnie to właśnie z rosyjskich mediów można dowiedzieć się o wiele więcej o tym, co dzieje sie na Wschodzie Ukrainy, niż z jakichkolwiek innych. Timur Olewski (TV DOŻD’), Ilia Azar (Echo Moskwy), Marina Achmiedowa Russkij Reportior, Ekspert), Arkadij Babczenko (na własnym blogu) nie kłamią, nie ubarwiają, nie dezinformują, rysują prawdziwy obraz wschodniej separatystycznej rebelii, życia mieszkańców, itd. Dla części rosyjskiego społeczeństwa, inteligencji one są odtrutką na kremlowskie klamstwa. Co ciekawe, pod tym względem media ukraińskie są mniej wiarygodne, od obiektywnej prawdy, dla nich ważniejszy jest obraz ukraińskiego cierpienia, ofiary i krzywdy oraz sukcesów w walce z separatystami.

    http://www.media-w-rosji.blogspot.com

    Odpowiedz
  3. ~Marek Borsuk

    Czym dlużej taka sytuacja na Ukrainie trwa ,tym gorzej dla Ukrainy.Putin jest wytrzymały, propaganda jego kłamie w żywe oczy ,ale przecież kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. Znamy to .Zasada Goebbelsa.I ta zasada powoli zaczyna dzałać w EU. Coraz szersze rzesze publiczności zaczynają rozumieć Putina , mają coraz większe zrozumienie dla jego działań.W przyszłości może to oznaczać śmierć Ukrainy.EU nie wie co zrobić z Rosją. Putin został wyproszony z G-8 , z której to konferencji zrobiono G-7 , natomiast zaproszono go na obchody D-Day do Normandii.Jednoznacznie dano mu do zrozumienia żeby się za bardzo nie martwił , będzie co prawda krytykowany ,ale nic poza tym.Niestety wszyscy ,chyba poza Putinem zapomnieli co wydarzyło się w ubieglym wieku.Jeszcze do niedawna słychać było glosy o blędzie polityków , którzy próbowali prowadzić rozmowy z Hitlerem i do czego to doprowadziło.Owczesny strach paraliżowal jakiekolwiek działania przeciwko Hitlerowi. Dzisiejszy strach przed Putinem , paraliżuje również calą Europę.Dlatego też coraz szersze kręgi mają zrozumienie dla Putina ,otwierając mu drogę do dalszych działań.Zobaczymy co z tego wyniknie.
    Ciekawe jak EU zareagowalaby na postawienie zbrodniarza Stalina na piedestale.Bo chyba na postawienie Hitlera na piedestale ,Putin calą swoją potęgą ruszylby na Berlin.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *