19 lipca. Dwa dni temu Holandia opłakiwała pasażerów samolotu Malaysia Airlines zestrzelonego pięć lat temu nad Donbasem rosyjską rakietą. A nazajutrz w Petersburgu z Władimirem Putinem spotkał się dyrektor wykonawczy holenderskiej firmy naftowej Royal Dutch Shell Ben van Beurden.
Krym? Donbas? MH17? Holendrzy zginęli? – czy holenderski potentat naftowy zadał sobie te pytania przed spotkaniem z głową państwa, które rozpętało wojnę i na które za to Europa nałożyła pięć lat temu sankcje? Dodajmy, sankcje dla Moskwy coraz bardziej dotkliwe. Sankcje, o których zniesienie Moskwa zabiega wszelkimi sposobami. Jednym z tych sposobów jest organizowanie międzynarodowych spotkań biznesowo-politycznych i zapraszanie na nie przedstawicieli biznesu z różnych krajów, w tym także z tych, które zobowiązane są do przestrzegania reżimu sankcyjnego. Spotkania te mają w rosyjskich mediach na ogół królewską oprawę, mają pokazać, że Rosja wcale nie jest pomijana, a gorszy rosyjski stół to fikcja literacka. Poza forami międzynarodowymi zdarzają się też pojedyncze wizyty biznesowe. Taką była ta wizyta Bena van Beurdena. Niektórym marzy się powrót do wyświechtanej, ale jakże czasem przydatnej zasady „business as usual”.
Ale wróćmy do tematu MH17. Dzisiaj wiceminister spraw zagranicznych Rosji Aleksandr Gruszko podzielił się z dziennikarzami swoją wiedzą tajemną na temat dyskretnych, mających „konfidencjonalny charakter” konsultacji pomiędzy rządem Holandii i władzami Rosji na temat okoliczności tragedii MH17. Strona holenderska w maju i czerwcu tego roku skąpo informowała swoją opinię publiczną o kontaktach z Putinem w tej sprawie, bez szczegółów. Przecieki ujawnione m.in. przez naczelnego rozgłośni Echo Moskwy Wieniediktowa na początku lipca sugerowały, że strona rosyjska zabiega o uwolnienie od odpowiedzialności za sprawstwo katastrofy ex gratia. A może także rozmowy dotyczyły ewentualnych rekompensat ze strony Rosji dla rodzin ofiar. To bardzo ciekawy aspekt sprawy.
Tymczasem to samo Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało w rocznicę zestrzelenia oświadczenie: „Niestety, ta tragedia stała się instrumentem paskudnej politycznej gry. Już w pierwszych godzinach, jeśli nie minutach, jak na komendę, ze środków masowego przekazu, a następnie z ust zachodnich polityków pod adresem Rosji i jej władz posypały się oskarżenia o spowodowanie śmierci niewinnych ludzi”. Dalej następuje długi wywód o tym, jak stronnicze jest śledztwo, w którym Rosja nie bierze udziału, choć nadal bardzo chce okazywać wszelką pomoc. I że Ukraina ma nieczyste zamiary. Następnie MSZ przystępuje do ataku: „Władze Holandii, choć to godne ubolewania, coraz częściej nadużywają uczuć i żałoby rodzin ofiar MH17 […] używają ich jako swego rodzaju tarana do rozpowszechniania na użytek światowej opinii publicznej tez o udziale Rosji i o tym, że to nasz kraj powinien wypłacić odpowiednie odszkodowania” (całość tekstu na stronie rosyjskiego MSZ: http://www.mid.ru/ru/foreign_policy/news/-/asset_publisher/cKNonkJE02Bw/content/id/3728225). Wyjątkowo paskudna gra polityczna.
„Nowaja Gazieta” opublikowała natomiast list członków rodzin ofiar: „Państwo rosyjskie nie uznało swojego współudziału w katastrofie MH17. Gorzej: Rosja rozpowszechniła olbrzymią liczbę sfabrykowanych sprzecznych wyjaśnień tego, co się stało, przez media społecznościowe i media zależne od państwa. Minęło trochę czasu, nim skonstatowaliśmy, że strumienie wzajemnie wykluczających się wersji były rezultatem zorganizowanej przez państwo [rosyjskie] kampanii w celu odwrócenia uwagi ludzi, wypaczenia faktów lub ich negowania. Władze Rosji uczyniły wszystko, aby ukryć prawdę lub – co gorsze – sformułować tezę, że prawdy nigdy nie poznamy. My, członkowie rodzin, uważamy to za szkodliwe i obraźliwe dla nas”.
Ciąg dalszy nastąpi
