Archiwa tagu: forum gospodarcze w Petersburgu

O pożytkach belgijskiego piwa

18 czerwca. „Jeśli oni się tam opili belgijskiego piwa, to nie jest to nasz problem” – oznajmił dowcipnie rzecznik prasowy koncernu naftowego Rosnieft’ Michaił Leontjew, komentując aresztowanie rosyjskich aktywów w Belgii. Ale generalnie do śmiechu nie jest.

W Belgii i Francji, a potem także w Austrii komornicy przystąpili na podstawie decyzji sądów do aresztowania aktywów rosyjskich firm i mediów (m.in. agencji TASS i telewizji RT). Aresztowane aktywa mają stanowić zabezpieczenie roszczeń akcjonariuszy koncernu Jukos, należącego w przedłagiernej przeszłości do Michaiła Chodorkowskiego i rozparcelowanego przez ludzi ze spółki Baikalfinansgrup. Za tę spółkę zarejestrowaną na chwileczkę pod wątpliwym adresem ręczył osobiście prezydent Putin. Wkrótce potem spółka została zakupiona przez Rosnieft’ i wszystko zostało w rodzinie. To znaczy w Rosniefti. Akcjonariusze wypatroszonego Jukosu, wskazując na bezprawne działania, dochodzili odszkodowań przed sądem arbitrażowym. I latem 2014 roku sąd w Hadze zasądził takie odszkodowanie w wysokości, bagatela, 50 mld dolarów. Przez niemal rok Rosja nie kiwnęła palcem w tej sprawie. 15 czerwca minął termin złożenia planu spłaty. Planu strona rosyjska nie złożyła. Co więcej, rosyjski rząd ustami jednego z ministrów zapewnił dziś, że Rosja nie zamierza zastosować się do postanowienia sądu, nikomu nic nie zapłaci i zaskarży ten „niesprawiedliwy wyrok”. Cytowany wyżej złotousty Leontjew z lekceważeniem wyraził się o Belgii: „Im mniejszy jest kraj, tym bardziej potrzebuje zamanifestować swoją wielkość. […] Dalej pójdą Dania, Monaco, Andora. To wszystko przypomina dziecięce zabawy niedojrzałymi genitaliami w miejscach publicznych […] Jeśli Belgia postanowiła ściągnąć z Rosji kontrybucję, to niech wpierw wygra wojnę”. I zapowiedział, że Rosja też może zaaresztować u siebie aktywa państw, które zaaresztowały rosyjską własność.

Rosja z pewnością zaskarży wyrok arbitrażu w Hadze i będzie wszelkimi sposobami uchylać się od wypłacenia zasądzonej kwoty. To, że rosyjskie aktywa zostały zaaresztowane, jest ważnym sygnałem przede wszystkim dla rosyjskich elit politycznych i biznesowych. Oto okazuje się, że „zarobione nadludzkim wysiłkiem” środki z renty korupcyjnej, umieszczone (przeważnie cichcem) na Zachodzie nie mogą w tej sytuacji być bezpieczne. Z tym, że własność nie jest bezpieczna w Rosji, że można wszystko stracić w wyniku zmiany szczęśliwych polityczno-biurokratycznych konstelacji, putinowska elita od zawsze się liczyła (zwłaszcza po pouczającej lekcji Jukosu). Ale na Zachodzie wszystko miało być bezpieczne. Teraz nikt nie może być niczego pewien.

Dla rosyjskich władz ważny jest jeszcze jeden aspekt: Rosja nie może (to znaczy: nie chce) sobie pozwolić, by do jej kaszy – choćby pełnej plew i niesmacznej – pluły jakieś zagraniczne sądy. Dotychczasowa pasywna postawa w sprawie wypłaty zasądzonych dla akcjonariuszy Jukosu kwot świadczy o tym, że Moskwa nie zamierza poddawać się jakiejkolwiek zagranicznej jurysdykcji. Zaraz kapłani telewizyjnych seansów nienawiści zaczną opowiadać, że to kolejny spisek Zachodu itd. (choć dzisiejsze wieczorne wydanie programu „Wiesti” telewizji Rossija ledwie musnęło temat, komentarzy nie było). Ambasador Belgii został dziś wezwany na dywanik na plac Smoleński do rosyjskiego MSZ. Wręczono mu notę protestu.

Na aresztowanie rosyjskich aktywów zareagował już Michaił Chodorkowski: „Cieszę się z tego, że aresztowano majątek naszej biurokracji w Belgii. Oczekuję, że pozyskane w ten sposób pieniądze zostaną przeznaczone na projekty, pożyteczne dla rosyjskiego społeczeństwa”. Optymista.

Tłem dla akcji aresztowania rosyjskich aktywów za granicą jest wielkie forum gospodarcze w Petersburgu. Przybył na nie osobiście prezydent Putin. Rosyjskie władze starają się przekonać gości, że rosyjska gospodarka jest stabilna i należy w nią inwestować. Nie bardzo mają siłę przekonywania – sprawa aresztu aktywów i ostra reakcja rosyjskich czynników, zapowiadających „adekwatne restrykcje” w odpowiedzi na areszty nie skłoni zapewne przedsiębiorców do zaryzykowania biznesu w kraju, który nie szanuje postanowień sądów arbitrażowych. W ogóle niczego nie szanuje, prowadzi po cichu wojnę w sąsiednim kraju i straszy świat nowymi rakietami balistycznymi.