Archiwa tagu: Arkadij Rotenberg

Majętni namiętni i beznamiętni

Szybko mielą młyny na rosyjskiej wierchuszce władzy. Atmosfera oblężonej twierdzy gęstnieje. Ci, którzy zostali wybrani do gremiów mających stanowić prawo w interesie wyborców, co rusz urywają się z choinki trudnej rzeczywistości. O interesach wyborców nie ma co mówić. Niedawno pisałam o ciekawym projekcie ustawy gwarantującej rekompensaty za mienie utracone za granicą (http://labuszewska.blog.onet.pl/2014/09/26/cenne-inicjatywy/), przez te kilka dni, jakie upłynęły od tamtego wpisu, nastąpił znaczący postęp.

Tempo pracy nad tym wiekopomnym dokumentem jest zaiste imponujące. 23 września projekt wniósł pod obrady wysokiej izby deputowany z ramienia Jednej Rosji Władimir Poniewieżski, tego samego dnia przewodniczący Dumy skierował projekt do parlamentarnej komisji ustawodawstwa konstytucyjnego i budownictwa państwowego (nazwa żywcem wyjęta z dokumentów kilkunastego zjazdu partii bolszewickiej, nieprawdaż?). Taki smakowity projekt nie mógł ani dnia czekać w lodówce u przewodniczącego. I nie czekał również w komisji, która już 30 września zaaprobowała go w całej rozciągłości. Ustawa będzie rozpatrywana na posiedzeniu 7 października. Nikt nie wyraził cienia wątpliwości co do tego, że straty oligarchów, których majątek za granicą ucierpi na skutek zachodnich sankcji, mają być wyrównywane z budżetu państwa.

Cień wątpliwości miał jeszcze niedawno rząd (szczegóły w blogu Siergieja Parchomienki, który in extenso cytuje pismo wicepremiera Prichod’ki: http://www.echo.msk.ru/blog/serguei_parkhomenko/1410182-echo/; między innymi wskazywano na niezgodność zapisów ustawy z konstytucją, regulaminem Dumy i podważanie zasady pierwszeństwa prawa międzynarodowego). I oto dzisiaj rząd już żadnych wątpliwości nie ma i projekt popiera. Widzicie, ludzie, cuda w tej budzie. Premier Miedwiediew ustami swej rzeczniczki powiedział, że sytuacja w ciągu ostatnich miesięcy tak się zmieniła, że ocena ryzyka podejmowania [przez zagraniczne sądy] decyzji niezgodnych z prawem też się zmieniła. Co więcej, okazało się, że premier od samego zarania popierał inicjatywę deputowanych. Jako prawnik z wykształcenia musiał chyba czytać projekt z zamkniętymi oczami.

Deputowany Dmitrij Gudkow podczas dyskusji w komisji „starał się uzyskać odpowiedź na pytanie, iluż to obywateli poniosło straty w wyniku niesprawiedliwych wyroków zagranicznych sądów – pisze politolożka Tatiana Stanowaja w portalu „Politcom.ru”. – Na razie wiemy o jednym, biznesmenie Arkadiju Rotenbergu, którego nieruchomości aresztowały włoskie władze na podstawie sankcji”. Przewodniczący obradom oznajmił, że wcale nie tylko Rotenberg, ale „setki rosyjskich obywateli” ucierpiały. Ładne rzeczy.

Internet potraktował informacje z Dumy jako powód do setek żartów. Ustawę natychmiast okrzyknięto mianem „ustawy Rotenberga”. „Pierwszy konwój humanitarny złożony z trzystu białych kamazów wyruszył z Moskwy do majątku Rotenberga”; „Wylansujmy hashtag #SaveRotenbergbrothers”; „Cały kapitał macierzyński zostanie wypłacony matce Rotenberga w nagrodę za takiego wybitnego syna” (wczoraj pojawiły się informacje, że dziurę budżetową trzeba będzie zasypać pieniędzmi z funduszu kapitału macierzyńskiego; dziś te informacje zdementowano).

„Ciekawe, czy władza zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji społecznych ustawy – pyta Stanowaja. – Zmobilizowane pod hasłami „zatokrymnasz” proputinowskie społeczeństwo gotowe jest zrezygnować z parmezanu i jamonu, zagranicznych wycieczek i prawa oglądania [opozycyjnej internetowej] telewizji Dożd’. Ale może mu się nie spodobać pomysł rekompensat z budżetu utraconych willi należących do bliskich Putinowi oligarchów”.

To zasadne pytania. Ale wydaje mi się, że tu chodzi jeszcze o coś innego. Taka regulacja skierowana jest nie do oczadzonego społeczeństwa, które w imię iluzorycznych korzyści wielkomocarstwowych jeszcze dużo łyknie, a do oligarchów. Przynajmniej do pewnej ich grupy. Putin być może chce w ten sposób przygotować sobie zawczasu broń do uciszania buntu na pokładzie. I to nie buntu społecznego, a ewentualnego buntu elit. Można założyć, że panowie oligarchowie, którzy w pocie czoła, zginając karki w ciężkim trudzie zarobili fortuny i ulokowali je na Zachodzie, nie są zachwyceni ostatnimi pomysłami „papy” i perspektywą poniesienia wymiernych strat. Symptomatyczny „płacz Jarosławny” urządził jakiś czas temu nawet modelowy rosyjski oligarcha Giennadij Timczenko, ubolewający nad odcięciem od Szwajcarii. Ta ustawa to być może sygnał dla tych, którzy mogą stracić z powodu sankcji dużo więcej niż druh Rotenberg we Włoszech: „nie bójcie się, ja wam to wszystko wyrównam”. To znaczy tym, których uznam za godnych takiej nagrody. Bo widać, że w otoczeniu „papy” są równi i równiejsi.

Władze znowu zmieniają reguły gry z biznesem – sprawa Jewtuszenkowa to spektakularny przykład (http://labuszewska.blog.onet.pl/2014/09/17/interpelacja-sistiema-i-jeszcze-jedna-smutna-rocznica/). Dawniej wystarczała lojalność wobec Putina, w obecnej sytuacji coraz bardziej pogłębiającego się kryzysu to za mało, ludzie władzy przystąpili do wybiórczego trzepania skóry oligarchom, trwają przymiarki do kolejnej fali przejmowania własności. Środowiska biznesowe w Rosji na razie okazują się bezradne wobec brutalnych metod stosowanych przez Kreml. Ale czy tak będzie zawsze?

Cenne inicjatywy

W rosyjskim parlamencie trwa wytężona praca nad przykręcaniem śruby. Deputowani jeden przez drugiego zgłaszają cenne inicjatywy ustawodawcze. I wszystko dla dobra tych, którzy wybrali ich do reprezentowania swoich interesów.

Nawet pobieżny przegląd najnowszych inicjatyw wzbudza szacunek dla pracowitości wybrańców ludu.

Deputowany z ramienia LDPR Roman Chudiakow „jako ustawodawca i patriota” wystąpił z wnioskiem do odpowiedniej agencji rządowej o zablokowanie tych haseł Wikipedii, w których aneksja Krymu nazywana jest aneksją Krymu. Zdaniem Chudiakowa taka formuła wprowadza w błąd czytelników. Prawda w oczy kole.

Kilka dni temu Duma w pierwszym czytaniu przyjęła ustawę o ograniczeniu udziału zagranicznych udziałowców w kapitale rosyjskich mediów do 20 procent (obecnie obowiązuje 50-procentowe ograniczenie). Konieczność przyjęcia nowej regulacji uzasadniono „zimną wojną rozpętaną przeciwko Rosji”. Przeciwko projektowi zagłosował jeden deputowany (Dmitrij Gudkow) (*).

Prawdziwym arcydziełem myśli ustawodawczej jest kolejny projekt wniesiony pod obrady izby, przewidujący wypłatę z budżetu państwa rekompensat dla tych obywateli Federacji Rosyjskiej, którzy ponieśli straty na skutek podstępnych zachodnich sankcji. Podobne rozwiązanie miało być rozpatrywane na wiosnę, kiedy Ukraina groziła, że skonfiskuje rosyjską własność (a wcześniej jeszcze przy wprowadzaniu „ustawy Dimy Jakowlewa” w związku z zagrożeniem sankcjami). Rząd wydał wtedy opinię negatywną. Ale sprawa wróciła. I to akurat tego dnia, gdy w prasie pojawiły się informacje o aresztowaniu we Włoszech aktywów Arkadija Rotenberga.

Arkadij Rotenberg jest przyjacielem Władimira Putina z maty w klubie dżudoków w Petersburgu. W ciągu minionej dekady okazał się nieoczekiwanie bardzo zdolnym menedżerem i na wygrywanych w cuglach lukratywnych zamówieniach państwowych dorobił się fortuny. Część środków ulokował w mieszkaniach i willi we Włoszech. Kwaterki Rotenberga zostały ostatnio na mocy decyzji sądu opieczętowane.

W myśl poselskiej inicjatywy, nazwanej przez blogerów „Ratujmy kooperatywę Oziero”, poszkodowani mogą dochodzić rekompensat na drodze sądowej w Rosji, wykazując straty poniesione za granicą. Czy zdolnemu dżudoce rosyjski sąd odmówi wyrównania strat poniesionych w wojnie z podłym Zachodem? Borys Wiszniewski, deputowany petersburskiego Zgromadzenia Parlamentarnego, tak skomentował inicjatywę ustawodawczą o rekompensatach: „To jasne jak słońce. Oligarchowie z najbliższego kręgu Putina […], którzy zostali objęci sankcjami, wprowadzonymi na skutek polityki Kremla w sprawie Ukrainy, będą mieli zagwarantowane rekompensaty z rosyjskiego budżetu. To znaczy rosyjscy podatnicy zapłacą za ubytki, przyjaciele Putina nie poniosą strat”.

Dalej. Frakcja komunistów przygotowuje poprawki do konstytucji, przewidujące wprowadzenie najwyższego wymiaru kary nie tylko za najcięższe przestępstwa (terroryzm, morderstwa), ale także za przestępstwa gospodarcze. W Rosji obowiązuje moratorium za wykonywanie kary śmierci, według ostatnich badań opinii ponad połowa Rosjan opowiada się za zniesieniem moratorium. W sondażu pracowni socjologicznej FOM, 73% badanych uznało, że karę śmierci należałoby orzekać za pedofilię, 63% – za morderstwo, 47% – za gwałt, 28% – za rozpowszechnianie narkotyków, 13% – za zdradę państwa.

Z Dumy napływają jednak i dobre wiadomości. Oto już w październiku odbędzie się nabór do parlamentarnego chóru. „Nie jest ważne, czy macie słuch absolutny czy po prostu lubicie śpiewać przy biesiadnym stole, wszystkich zapraszamy na wstępne przesłuchania” – głosi komunikat. Na razie wpłynęło dwadzieścia zgłoszeń. O repertuarze w komunikacie nic się nie mówi.

W chórze nie pośpiewa Alina Maratowna Kabajewa, która złożyła swój mandat w związku z przejściem do wykonywania innych obowiązków. Ale o tym – przy innej okazji niebawem.

(*) Dzisiaj ustawę przyjęto w tempie ekspresowym w drugim i trzecim czytaniu. Nadążyć niepodobna za tym parlamentarnym „pendolino”.