Teatr jednego aktora

Sztuka była wyjątkowo długa – trwała 4 godziny i 40 minut. Na scenie – prezydent Putin i jego sepleniący sekretarz prasowy. Na widowni – kwiat dziennikarstwa rosyjskiego i zagranicznego (około 1,5 tysiąca ludzi!). Atmosfera podniosła – to ostatnie takie przedstawienie w tym sezonie.

Prezydent Putin urządzał takie polityczne teatrum na Kremlu rokrocznie. Obok telekonferencji z narodem pompatyczne konferencje prasowe dla dziennikarzy wszystkich chętnych mediów były główną formą obcowania przywódcy z krajem i resztą świata.

Dzisiaj Władimir Władimirowicz był w świetnym humorze. Prezentował luz w każdym temacie. Najpierw podsumował swoje ośmioletnie rządy: „Nie dostrzegam żadnych poważnych porażek, wszystkie cele zrealizowane, zadania wykonane”. Potem potwierdził, że – o ile Miedwiediew zostanie wybrany na prezydenta – on sam zajmie stolec premiera. O wszystkim mówił lekko, łatwo i przyjemnie. Sypał dowcipami jak z rękawa. Żadnych problemów – życie płynie niewinnie i łagodnie. Przez osiem lat pracował jak galernik, a teraz widzi, że warto było, bo wszystko gra. Brawo.

 

Jeśli padało pytanie o Zachód, tarczę przeciwrakietową, bezpieczeństwo energetyczne, rosyjskie rakiety wycelowane w Ukrainę (jeśli ta wejdzie do NATO), obserwatorów zagranicznych, którzy nie przyjadą do Rosji oglądać tego, co nazwano wyborami prezydenckimi, Putin przybierał jeszcze bardziej luzacką pozę. Kpił, nabijał się, lekceważąco wzruszał ramionami, wszystko sprowadzał do tego, że to niezbyt istotne sprawy i niech sobie Zachód sam z nimi radzi, skoro taki mądry. Zachodni koledzy nawymyślają sobie różnych bzdur, a potem robią z tego problem. Obserwatorzy z ODIHR? „Kogo oni próbują uczyć? Niech swoją żonę uczą kapuśniak gotować”. Na Zachodzie piszą, że jestem szalenie majętnym człowiekiem? „Bzdura na resorach. Nie ma oczym mówić. Wydłubali sobie coś z nosa, rozmazali po swoich papierkach”.

Trąby. Kurtyna. Hamlet. Trąby.

Jedna dziennikarka obiecała, że podaruje prezydentowi walentynkę z okazji Święta Zakochanych, skoro nikt jeszcze mu nie podarował. Trąby.

Kurtyna opada z ulgą.

 

8 komentarzy do “Teatr jednego aktora

    1. ~Prozaik

      Putin ma wszystko w d… także twoją rusofilię. A co, było się sekretarzem POP w Zakładach Utylizacji Gó.na i jeździło się Pociągiem Przyjaźni na chlanie „Stolicznej” z tawariszczami? Tęskno?… To won na Białoruś, tam wciąż ów komuszy folkor trwa, dowartościujesz się.

      Odpowiedz
  1. ~zsewa

    Jak to teatr to pytanie Pitera kończyła filologie polską czy jest z wykształcenia dokumentalistką o ile ta to już wiem czemu schowała raport głupoty pod dywan Tuska .

    Odpowiedz
  2. ~zsewa

    Jak to teatr to pytanie Pitera kończyła filologie polską czy jest z wykształcenia dokumentalistką o ile ta to już wiem czemu schowała raport głupoty pod dywan Tuska .

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *