W Moskwie w Galerii Jednego Obrazu wystawiono dwa portrety pod tytułem „Pierwszy portret prezydenta D.A. Miedwiediewa”. To początek serii, której zadaniem będzie ukazanie wpływu władzy na człowieka – pisze dziennik „Niezawisimaja Gazieta”.
Na portrecie figurują: portretowany en face, trójkolorowa flaga i wieża Spasska moskiewskiego Kremla na tle błękitnego nieba.
Dlaczego w galerii wystawiono dwa identyczne portrety? Bo jeden jest rzekomo bardziej romantyczny, a drugi bardziej pragmatyczny. Ten, który zostanie uznany za lepszy, zawiśnie na wystawie (drugi pójdzie pod młotek). Za pół roku zostanie zaprezentowany kolejny portret ze spodziewanymi zmianami na obliczu władcy. Ciekawe, czy wygra wersja romantyczna, czy pragmatyczna. Cynicy lubią uważać się za natury romantyczne, więc sam Dorian Gray, przepraszam Dmitrij Miedwiediew, wolałby pewnie wystawiać na widok publiczny swe romantyczne wyobrażenie. Z drugiej strony jako poważny mąż stanu powinien jednak postawić na wersję pragmatyczną.
Oscar Wilde kazał zmieniać się w miarę upływu lat i popełnianych łajdactw portretowi bohatera (ukrywanemu w ciemnym gabinecie), podczas gdy sam bohater nie zmieniał się fizycznie. Może to patent, nad którym powinni zastanowić się twórcy wazeliniarskich portretów, którzy jeszcze do niedawna z upodobaniem produkowali „Putina w masle”, czyli w oleju.
Zresztą, wcale jeszcze nie jest powiedziane, czyj portret zawiśnie na wystawie. Rosja to przecież Galeria Jednego Portretu.
Kochanie, ten drugi portret będziesz mogła kupić na tej licytacji i podniecać się swoją miłością katolicką do tego prezydenta i narodu rosyjskiego i osiągniesz spełnienie swoich pragnień rusofobii,