1 kwietnia jest w Rosji nazywany Świętem Śmiechu albo Dniem Durnia; etnografowie łączą tę tradycję z pozostałościami wierzeń i obyczajów pogańskich – pożegnaniu długotrwałej zimy towarzyszył rytuał przebieranek (ludzie przebierali się w zwierzęce skóry, by wypłoszyć zimę), wyprowadzanie jej w pole, zaklinanie, by jak najprędzej odeszła i zrobiła miejsce dla upragnionej wiosny.
W Rosji, podobnie jak w Polsce i w wielu innych krajach ludzie tego dnia robią sobie dowcipy, nabierają bliźnich, wysyłają w świat brzmiące prawdopodobnie, acz nieprawdziwe wiadomości. Gazety na ogół zamieszczają tego dnia jakąś „ściemę”. Internetowa „newsru.com” oznajmiła dziś na przykład, że sekretarz stanu Condoleezza Rice kupiła luksusowe 116-metrowe mieszkanie w Mińsku, zapłaciła za nie 350 tysięcy dolarów. Z okien jej apartamentu widać ośrodek sportów, w którym często gra w hokeja Alaksandr Łukaszenka. „Nowyje Izwiestia” próbowały przekonać czytelników, że Rosja lada moment odkupi Alaskę od Stanów Zjednoczonych za 570 mld dolarów. Patronem transakcji miałby być Roman Abramowicz (majątek oceniany na 23 mld dolarów) pospołu z Gazpromem. Strona „Lenta.ru” zapowiedziała, że czerwone mury Kremla zostaną w przyszłym roku przemalowane na biało. „Gazieta” poinformowała, że na Sachalinie przeprowadzono udaną próbę z nowym rodzajem broni chemicznej – bombą narkotykową; zrzuca się ją na terytorium przeciwnika, ładunek rozrywa się, zasypując okolice, a mieszkańcy pogrążają się w narkotycznym transie.
„Niezawisimaja Gazieta” postanowiła pośmiać się z polityków – tych rządzących teraz i tych, którzy rządzili niegdyś. Przytacza między innymi sławny dowcip o Stalinie, stylistyką mający naśladować ulubiony czarny humor wodza.
„Podczas uroczystego posiedzenia ktoś kichnął. Stalin podniósł głowę: – Kto kichnął? Cisza. – Towarzyszu Beria, proszę rozstrzelać pierwszy rząd. Jeszcze raz pytam: Kto kichnął. Milczenie. – Towarzyszu Beria, drugi rząd… Wstaje roztrzęsiony człowiek: – To ja kichnąłem – przyznaje drżącym głosem. Stalin przygładza wąsy: – A, to na zdrowie, towarzyszu, na zdrowie”.
„Marszałek Żukow wychodzi z gabinetu Stalina wściekły. – Dupa z wąsami! – rzuca. Słyszy to Beria i uprzejmie donosi wodzowi. Stalin wzywa Żukowa.
– Towarzyszu marszałku, wczoraj wychodząc z mojego gabinetu powiedział pan „dupa z wąsami”. Kogo miał pan na myśli?
– Hitlera.
– A kogo wy mieliście na myśli, towarzyszu Beria?”
O Chruszczowie dowcipów było stosunkowo mało. Za to kolejny umiłowany przywódca ZSRR – Leonid Breżniew – był bohaterem niezliczonych żartów, zwłaszcza w okresie schyłkowym, kiedy niezbyt elegancko wyśmiewano jego niedołężność i uwielbienie dla nagród i medali.
„Breżniew zabiera głos podczas posiedzenia Biura Politycznego: Drodzy towarzysze! Ostatnio w Komitecie Centralnym coraz częściej mamy do czynienia z przypadkami sklerozy i uwiądu starczego. Weźmy wczoraj na pogrzebie tow. Kosygina… właśnie, a dlaczego nie ma go dziś na posiedzeniu…”
„Pytanie do Radia Erewań: Czym różni się feudalizm od socjalizmu?
Radio Erewań odpowiada: W feudalizmie władza przechodziła z ojca na syna, w socjalizmie – z dziada na dziada”.
Bohaterem kawałów jest też ustępujący prezydent Rosji, Władimir Putin, sam obdarzony zresztą dość osobliwym poczuciem humoru.
„W czasie spotkania z kanclerzem Schroederem Putin mówił swoją słynną nieskazitelną niemczyzną. Kanclerz słuchał uważnie, ale od czasu do czasu podnosił ręce do góry i wyciągał z kieszeni dokumenty”.
„Putin zagląda do lodówki. Galaretka trzęsie się ze strachu i chowa za inne produkty.
– Nie bój się, głupia. Ja po majonez”.
Śmiech to zdrowie. Nawet w tak mało śmiesznej dziedzinie jak polityka.
Jak na człowieka nie jest zbyt wysoki, z pewnością nie jest też uznawany za przystojnego. Czytaj: niski i brzydki. Jest ponury, humorzasty, wiecznie niezadowolony. W swojej pomysłowości wykazuje pewną inteligencję, ukierunkowaną jednak głównie na zadawanie ciosów i ran swoim oponentom. Knucie przeciwko nim zabiera większość jego czasu i energii. Uważa, że zawsze ma rację, a za niepowodzenia najczęściej wini innych. Ponadto mieszka sam wraz z kotem. Kto to taki? . . …….. . . . Oczywiście: Gargamel.