Wicegubernator Czukotki, Roman Kopin ma zająć miejsce Romana Abramowicza na stolcu czukockiego gubernatora. Do końca kadencji gubernatorskiej Abramowicza pozostały wprawdzie jeszcze dwa lata, ale oligarcha najwidoczniej był zmęczony brzemieniem urzędu i poprosił o odwołanie go przed terminem. Prezydent Dmitrij Miedwiediew przychylił się do prośby.
W grudniu 2006 roku Roman Arkadjewicz już od prezydenta Putina próbował wydębić dymisję. Z niewyjaśnionych do dziś przyczyn Władimir Władimirowicz rezygnacji wtenczas nie przyjął. Spekulowano, że „Pan Sakiewka”, jak nieoficjalnie mówi się o Abramowiczu, miał się wstrzymać z odchodzeniem do końca operacji „Sukcesor”, czyli zmiany na urzędzie prezydenckim. Rosyjski politolog Stanisław Biełkowski twierdzi, że Abramowicz był głównym lobbystą kandydatury Miedwiediewa do objęcia prezydenckiej schedy po Putinie. Rozległe nieformalne wpływy Abramowicza na Kremlu są w Moskwie tajemnicą poliszynela.
Mieszkańcy Czukotki uwielbiają swojego gubernatora. Jedna czwarta z nich uważa, że jest bogiem. Z ust do ust przekazywano sobie opowieści, jak to Abramowicz wozi na Czukotkę forsę samolotami. Za czasów jego kadencji wynagrodzenia w tym odległym od centrum regionie wzrosły pięciokrotnie, Abramowicz zastał Anadyr (stolica Czukotki) w ruinie, a zostawia uporządkowany.
Dziennik „Wiedomosti” pisze dzisiaj, że Abramowicz nie pożegna się – mimo opuszczenia urzędu gubernatorskiego – ze światem rosyjskiej polityki. Podczas narady na Kremlu 19 czerwca z udziałem Miedwiediewa i szefa jego kancelarii ustalono, że miliarder będzie finansował fundację lub jeden z projektów rządzącej partii „Jedinaja Rossija”, nie zaprzestanie ponadto finansowania programów pomocowych na Czukotce. Czyli Abramowicz odchodzi, ale zostaje (wariant Putina w skali gubernatorskiej?). Obserwatorzy zadają sobie natomiast uzasadnione pytanie: czy zmiana pozycji Abramowicza oznacza początek poważniejszych zmian w układzie rosyjskiej elity polityczno-biznesowej.
Abramowicz płacił na Czukotce podatki od swych bajońskich dochodów jako osoba fizyczna – to dawało sumę około 1 mld rubli rocznie. W 2007 roku firma związana z Abramowiczem (Millhouse Capital) wystąpiła z programem rozwoju Czukotki do 2015 r., przewidującym inwestycje w wydobycie złota. Rzecznik oligarchy, John Mann, oświadczył wczoraj, że Abramowicz nie zamierza zostawić Czukotki. Czukcze mogą zatem spać spokojnie.
Majątek Abramowicza „Forbes” wycenił na 24 mld dolarów, Roman Arkadjewicz zajmuje drugie miejsce na liście najbogatszych Rosjan (za Olegiem Deripaską). Najbardziej znanymi projektami miliardera są klub piłkarski Chelsea Londyn oraz Guus Hiddink na stanowisku głównego selekcjonera rosyjskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej.
Można przypuszczać, że niegdysiejszy producent gumowych kaczuszek nadal będzie miał złotonośne pomysły – i polityczne, i piłkarskie.
W brytyjskiej prasie pojawiły się przecieki, jakoby klub Chelsea zaproponował za transfer bramkostrzelnego napastnika petersburskiej drużyny Zenit, Andrieja Arszawina okrągłą sumkę 12 mln funtów. Już wcześniej Barcelona oficjalnie poinformowała, że chce kupić Arszawina za 15 mln euro. Natomiast Gazprom (dzień bez wzmianki o Gazpromie jest dniem straconym), który jest właścicielem klubu Zenit, nie zamierza nikomu odstąpić swojej gwiazdy.
Ciekawe, kto wygra.
Aniu taka interesująca treść a nikt nie zainteresuje się i nie wrzuci żadnego komentarza.Szkoda takiego mądrego analitycznego bloga i tych mądrych myśli w nim zawartych.