W atmosferze zaufania

Podczas lipcowego szczytu G8 na japońskiej wyspie Hokkaido była mgła i ledwie co było widać z okien odlotowej budowli, w której na szczycie wielkiej góry zasiadała polityczna góra świata. Najwidoczniej w tej mgle zagubił się debiutant – nowy prezydent Rosji, Dmitrij Miedwiediew. Wprawdzie musiał błysnąć inteligencją, skoro prezydent Stanów Zjednoczonych zajrzał mu głęboko w oczy i określił go jako zmyślnego partnera. Ale jak przyszło do konkretów, to trochę wymknęły się one spod kontroli. Rozmówcy Miedwiediewa wyjechali z Japonii w przekonaniu, że na zbliżającym się posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ Rosja poprze rezolucję w sprawie Zimbabwe. Taką obietnicę złożył Miedwiediew (a przynajmniej tak zrozumieli go koledzy prezydenci i premierzy). Uczestnicy szczytu wydali komunikat, w którym wyrażali zaniepokojenie pogwałceniem zasad demokracji podczas wyborów prezydenckich w Zimbabwe, prześladowaniem opozycji itd. Miedwiediew był w gronie formułującym to oświadczenie.

Tymczasem kilka dni później na sali posiedzeń Narodów Zjednoczonych delegacja Rosji zawetowała rezolucję.

Czemu w sprawie, która znajduje się gdzieś na marginesie rosyjskiej aktywności międzynarodowej, wobec reżimu, który ani ziębi, ani grzeje Moskwę, Rosja zachowała się wbrew podjętym przez głowę państwa zobowiązaniom? O co chodzi?

Kto odpowiada za politykę zagraniczną Rosji? Miedwiediew? Putin? Urzędnicy z MSZ?

Gdzieś ktoś się nie dogadał. Kto? Prezydent Rosji i reszta świata? Prezydent Miedwiediew obiecał, że poprze przeczołganie prezydenta Mugabe po międzynarodowym dywanie, a potem albo on sam, albo ktoś inny stwierdził, że to gruba przesada i wycofał poparcie? A może Miedwiediew wszystko odpowiednio zrozumiał i dogadał, tylko w politycznej Moskwie, chwiejnie balansującej pomiędzy dwoma ośrodkami władzy, ktoś stwierdził, że za wcześnie na międzynarodową samodzielność prezydenta?

Tak czy inaczej ten drobny w gruncie rzeczy epizod pokazał ważną tendencję: Rosji i Zachodowi mimo dyżurnych zapewnień o bliskości i współpracy daleko do atmosfery zaufania i faktycznej współpracy. I zdaje się, że w samej Moskwie nie ma atmosfery zaufania pomiędzy rywalizującymi o wpływy koteriami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *