Trojka z bubiencami, góry blinów, ociekających roztopionym złocistym masełkiem, korowody taneczne, a na koniec – topienie słomianej kukły znienawidzonej zimy. To rosyjski ostatni tydzień karnawału, Maslenica, ostatni moment, kiedy przed nastaniem Wielkiego Postu, poprzedzającego Wielkanoc, można jeść, pić i popuszczać pasa. Dziś z dawnych tradycji szczodrego tygodnia zabaw i obżarstwa niewiele przetrwało, ale władze Moskwy dokładają starań, aby mieszkańcy mogli się pobawić i do woli nasycić żołądki. Pod murami Kremla, na opadającym w stronę rzeki Wasiljewskim Spusku urządzono jarmark z atrakcjami. Maslenica zakończy się wielkim pochodem kończącym karnawał w niedzielę 1 marca. Ambitni moskwianie zapowiadają, że rozmachem nie będzie on ustępował karnawałowi w Rio.
Zwyczaj obchodzenia Maslenicy, czyli Objeduchy (lub Objedochy), czyli Syrnej Siedmicy pochodzi jeszcze z czasów pogańskich, z obyczaju żegnania zimy (starosłowiański zwyczaj u nas przybrał postać topienia Marzanny).
Najwspanialszym daniem, towarzyszącym Maslenicy, są bliny. Klasyczne – z mąką gryczaną, niebiańsko pyszne, okrąglutkie na znak pełni, obfitości – a kraszone, jak dusza zapragnie. Rosyjska dusza pragnie je polewać śmietaną, masłem, a jeszcze dodawać kawiorku i wędzonego jesiotra (pierwszej świeżości koniecznie, jesiotr, jak wiadomo, ma tylko jedną świeżość – pierwszą, która jest jednocześnie ostatnia), delikatnego łososia, marynowanego śledzika albo grzybków. Można dogadzać sobie i na słodko – bliny z wiśniowymi konfiturami, bitą śmietaną, miodem, jabłkami z cynamonem są również wyśmienite.
Niegdyś każdy z dni ostatniego tygodnia karnawału miał swoją nazwę i przypisane stosowne obrzędy i zwyczaje. Na przykład wtorek nazywał się „zaigryszy”, młodzi ludzie odwiedzali się wtedy w domach, obżerali blinami po kokardy, a potem szli pojeździć na sankach, karuzelach i wszystkim innym, od czego jeszcze mocniej kręciło się w głowie; w czwartek zwanym „razguł” odbywały się wyścigi na koniach i walki na pięści. Bliny jedzono codziennie. Dziś na specjalnej stronie internetowej poświęconej Maslenicy można zapoznać się z programem imprez proponowanych w Moskwie, wynająć wodzireja, zamówić kucharza albo gotowe bliny do domu.
Tegoroczna Objeducha ma w Rosji w dobie rozkręcającego się bezlitośnie kryzysu jeszcze dodatkowy wymiar pożegnania tłustych lat. Ale teraz – w ostatnim tygodniu beztroskiej zabawy niech nikt nie myśli o trudnościach, jakie czekają za progiem.