Kreml wyraźnie niepokoi się o losy Ukrainy po wyborach prezydenckich. W posłaniu do prezydenta Juszczenki prezydent Miedwiediew zawarł obszerną listę pretensji: „antyrosyjski kurs” kierownictwa Ukrainy (w tym przede wszystkim dążenie do członkostwa w NATO), pomoc dla Gruzji (w tym sprzedaż broni), prowokacje na Krymie związane z bazowaniem tam rosyjskiej Flory Czarnomorskiej, remontowanie gazociągów bez udziału Rosji, gnębienie mniejszości rosyjskiej poprzez odcinanie jej od języka rosyjskiego, ograniczanie pola działalności rosyjskim przedsiębiorstwom na Ukrainie. Prezydent Miedwiediew postawił dwóję prezydentowi Juszczence, głównie z powodu wagarów na lekcjach rosyjskiego i zapatrzeniu w samoloty NATO, a nie w rdzewiejące kadłuby Floty Czarnomorskiej. Na swoim wideoblogu jeszcze raz wyłożył pretensje do kolegi z Kijowa, a oczy miał smutne, a ubranie czarne. Kropką nad i miało być wstrzymanie wyjazdu nowego ambasadora Rosji do Kijowa. W języku dyplomacji to świadectwo poważnego zaostrzenia stosunków.
Juszczenko chwycił za pióro i punkt po punkcie odpowiedział Miedwiediewowi – Ukraina traktuje Rosję jak partnera (choć Rosja Ukrainę już niekoniecznie – kilka propozycji Juszczenki, by spotkać się i omówić najpilniejsze problemy, pozostało bez odpowiedzi), do NATO może wstąpić każdy, kto spełni warunki, a decyzja o tym należy do suwerennych państw i ich społeczeństw, Rosja powinna to prawo uszanować; broń do Gruzji – owszem, Ukraina sprzedawała, ale Gruzja nie jest objęta żadnymi sankcjami, zabraniającymi jej sprzedawania broni, Flota Czarnomorska pozostanie w Sewastopolu do 2017 roku, zgodnie z umową z 1997 roku, a tak przy okazji – niech się też zachowuje przyzwoicie, zgodnie z porozumieniami; gazociągi będą remontowane, bo niby dlaczego mają nie być remontowane, Ukrainie są potrzebne zagraniczne technologie i pomoc; a języka rosyjskiego jest na Ukrainie tyle, ile trzeba, natomiast to mniejszość ukraińska w Federacji Rosyjskiej ma pod górkę do szkoły (brakuje szkół z ukraińskim językiem wykładowym etc).
Po co nagle ten rosyjsko-ukraiński rachunek sumienia w środku sierpnia, kiedy na politycznej scenie niewiele się dzieje, a ludzie myślą o słońcu, plaży, grillu, nie o polityce? Po co ten frontalny atak na Juszczenkę? Do końca jego kadencji pozostało kilka miesięcy, rosyjskie pretensje nie sprawią, że kurs polityczny Juszczenki będzie inny. Zresztą, w tej liście nie ma nic nowego – wszystkie pretensje były formułowane wielokrotnie wcześniej. No, tak, będą nowe wybory. Rosyjska elita do dziś nie wyleczyła się z traumy po pomarańczowej rewolucji. Teraz nie chce przespać momentu, kiedy ważyć się będą losy kolejnej prezydentury. Juszczenko w ostatnim sondażu zyskał 4-procentowe poparcie. Czy ma szanse na reelekcję? Wszystkie kijowskie wróble do przedwczoraj ćwierkały, że nie. Ale po tej wymianie czułych słówek z Kremlem Juszczenko może zyskać. Czy na tyle, żeby wygrać? Chyba nikt nie zaryzykuje dziś prognozy w sprawie wygranej w ukraińskich wyborach, wyznaczonych na styczeń. Nikt chyba nie zaryzykuje prognozy, czy te wybory odbędą się akurat wtedy.
Miedwiediew w blogowym orędziu do narodu ukraińskiego dał jasno do zrozumienia: z Juszczenką i takimi jak Juszczenko rozmawiać nie będziemy, bo ich nie lubimy. Zmieni się władza, zmieni się nasz do niej stosunek. Czy groźny pomruk z Kremla jest w stanie aż tak zamieszać i bez tego zamieszanym i dynamicznie zmieniającym się politycznym światem Ukrainy, a także wpłynąć na gusta elektoratu? W pewnym sensie tak, ale wcale nie wiadomo, czy w stronę, na którą Kreml liczy. Na Ukrainie nie brakuje środowisk, które uważają, że prozachodni kurs Juszczenki jest nie do przyjęcia i widzą przyszłość Ukrainy pod rękę z Rosją. Ale jednak Ukrainy – państwa oddzielnego, samostijnego, a nie wasala Moskwy. Lista życzeń i zażaleń, przedstawiona przez Miedwiediewa w liście do Juszczenki, jest listą problemów, z którymi będzie się musiał – jak sądzi Moskwa – zmierzyć nowy ukraiński prezydent, ktokolwiek nim zostanie. A może wcale nie będzie się mierzył i sam ustanowi listę priorytetów i Moskwa znów nie będzie na pierwszym miejscu? Po tej dziwnej zagrywce Miedwiediewa pozostało w stosunkach ukraińsko-rosyjskich wiele znaków zapytania. Pytanie o możliwości zastosowania przez Rosję wobec Ukrainy negatywnego instrumentarium – z podburzaniem rosyjskiej mniejszości na czele – wydaje się najbardziej na czasie.