Arctic-epopeja trwa

Od kilku tygodni przez światowe agencje informacyjne i gazety młócona jest na wszystkie strony arcyciekawa historia statku Arctic Sea, frachtowca zarejestrowanego na Malcie z rosyjską załogą na pokładzie. Opisano wszystkie możliwe warianty: że statek uprowadzony w lipcu na Morzu Bałtyckim przez piratów wiózł narkotyki lub inne „komercyjne” przesyłki, kompromitujące wysokich urzędników państwa rosyjskiego, że wiózł rosyjskie rakiety dla Iranu, że dla tegoż Iranu wiózł komponenty do bomby atomowej, że w akcji porwania statku maczał palce Mosad, dzięki czemu sprawa ujrzała światło dzienne. Gdyby wysunięto przypuszczenie, że na statku był kosmita, który może służyć za reaktor albo zmartwychwstały Michael Jackson, już pewnie nikt by się nie zdziwił. Tylko jakoś w oficjalną wersję, że statek wiózł drewno z Finlandii do Algierii, nikt wydaje się nie wierzyć. W publikacjach prasowych prześledzono każdy ujawniony ruch statku od Olandii po Wyspy Zielonego Przylądka, eksperci przenicowali wszystkie doniesienia i „wbrosy diezy” (wrzutki dezinformacji). I nadal nic nie wiadomo.

A skoro nic nie wiadomo, to nie wiadomo także dlaczego dziennikarz rosyjskiego biuletynu branżowego Michaił Wojtienko, który na konferencji prasowej jako pierwszy podzielił się swoimi wątpliwościami co do prawdziwej misji Arctic Sea, na początku września zbiegł do Turcji. Powiedział, że obawia się o swoje bezpieczeństwo. Kto mu groził i dlaczego?

Dzisiaj żony czterech marynarzy z załogi nieszczęsnego statku Arctic Sea wystosowały list do premiera Putina z prośbą, by sprawił, aby ich mężowie wrócili do domu. Część załogi została jeszcze w sierpniu odesłana samolotem do Moskwy, gdzie spędziła upojne noce i dni w areszcie śledczym Lefortowo, natomiast czterech marynarzy zostało na pokładzie. Nadal bez możliwości kontaktu ze światem pływają sobie po morzach i oceanach. Pod koniec września w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich statek miał być przekazany właścicielowi, ale ten oznajmił, że nie ma prawa przejąć jednostki, która została aresztowana. Dokąd płynie latający Holender? Co znajduje się nadal na jego pokładzie poza wycieńczonymi członkami załogi?

Tajemnicza misja Arctic Sea mogła być – wedle przecieków prasowych – tematem rozmów premiera Izraela Beniamina Netanjahu w Moskwie. 7 września izraelski premier przybył na pokładzie prywatnego samolotu z tajną wizytą do Rosji i spotkał się z prezydentem Miedwiediewem i premierem Putinem. Dzisiejsze wydanie brytyjskiego dziennika „The Sunday Times” w materiale na temat tej dziwnej wizyty wysuwa przypuszczenie, iż „Netanjahu wręczył Kremlowi listę rosyjskich uczonych, którzy – wedle Izraela – pomagali Iranowi w stworzeniu bomby atomowej”. Gazeta powołuje się na anonimowe źródła zbliżone do rosyjskiego ministra obrony, informacje powyższe miały potwierdzić także źródła w Izraelu. Ich zdaniem, rosyjscy uczeni nie mogli działać bez oficjalnej zgody Moskwy.

Podkręcanie napięcia wokół programu atomowego Iranu leży jak najbardziej w interesie Rosji. Rosyjska korporacja panująca, zatrwożona przedłużającym się kryzysem, marzy o sytuacji, w której ceny na ropę znów poszybowałyby wysoko w górę. A taką sytuacją bez wątpienia byłby kryzys, a tym bardziej konflikt na Bliskim Wschodzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *