Pan premier Putin jednak wczoraj wieczorem poświęcił kilka zdań katastrofie „Newskiego Expressu”. Co więcej, jego sekretarz prasowy zapowiedział, że temat ten będzie obecny podczas rytualnego seansu łączności „naclidera” ze społeczeństwem 3 grudnia („Rozmowa z Władimirem Putinem. Ciąg dalszy” ma być jak zwykle transmitowana na żywo przez państwową telewizję).
Po długim, trwającym cztery dni, milczeniu premier zawezwał wicepremiera Wiktora Zubkowa, odpowiedzialnego za koordynację działań wokół likwidacji skutków tragedii i strzelając podkrążonymi oczami na boki, wydusił przed kamerami telewizyjnymi formułkę o konieczności okazania pomocy ofiarom wypadku (wypłaty rekompensat dla rodzin). Wskazał ponadto, że katastrofa na trasie pociągu Moskwa-Petersburg i wczorajszy wybuch na trasie kolejowej w Dagestanie to paciorki jednego różańca (skąd pan premier to wie?). Powiedział także, że organy bezpieczeństwa i organy ścigania powinny w sferze zapewnienia bezpieczeństwa infrastruktury „działać z wyprzedzeniem”, czyli prewencyjnie.
Odnotowuję wypowiedź premiera tylko dlatego, że wczoraj we wpisie o katastrofie pociągu zauważyłam długie milczenie Władimira Putina. Jego wczorajsza wypowiedź była skąpa, żeby nie powiedzieć żadna. Często sypiący zapadającymi w pamięć bon motami lub miotający gromy Putin tym razem nie miał nic do powiedzenia w sprawie, która wstrząsnęła krajem i nie tylko. Jak napisałam wczoraj, ciągle jest za wcześnie, aby wskazywać autorów. Można natomiast już teraz powiedzieć, że wspomniane przez premiera odpowiedzialne organy „dały ciała”, nie zadziałały, jak zauważa premier, prewencyjnie, nie zapobiegły katastrofie. Czy ktoś zostanie za to przez premiera pociągnięty do odpowiedzialności? Przy poprzednich spektakularnych zamachach terrorystycznych w Rosji nikt z wyżej wzmiankowanych organów nie dostał bury za zaniedbania, wręcz przeciwnie – dyrekcja Federalnej Służby Bezpieczeństwa i jej funkcjonariusze dostawali nagrody państwowe i awanse za operacje specjalne. Od tamtego czasu w kraju i na szczytach władzy wiele się zmieniło – nastąpiło rozdwojenie pionu władzy, które coraz bardziej utrudnia sterowanie dynamicznymi procesami, dziejącymi się w Rosji, kryzys pomieszał szyki rządzącej ekipie, gwiazda Putina cokolwiek przybladła, sakralna nieomylność władcy w odbiorze społecznym uległa pewnej atrofii. Reakcja premiera na zamach terrorystyczny (a ze słów Putina można wywnioskować, że skłania się on ku tej wersji przyczyn wypadku) była późna i mało wyrazista. Może czegoś więcej dowiemy się w czwartek podczas gorącej linii.
Pani Anno, Od dawna czytam pani teksty w Tygodniku i musze przyznac ze duzo sie z nich ucze. Wypadek pociagu – zamach jak wiele go poprzedzajacych pozostanie bez wyjasnienia dlugie lata o ile w ogole kiedykolwiek doczeka sie wyjasnienia. Zachowanie Putina przypomina nam znana pocztowke z wrzesnia 2004 roku… po Beslanie. Osob by te „wypadki” wyjasniac robi sie w Rosji coraz mniej. A archaiczne typu zachowania i dzialania zajmuja coraz wiecej przestrzeni publicznej. Zajmuje sie profesjonalnie rosyjskim prawoslawiem (moja ksiazka Russie orthodoxe. Identité nationale dans la Russie post-communiste, l’Harmattan, Paris, 2009), i miejsce prawoslawnej hierachi w spoleczenstwie i rola instytucji – kosciola rowniez wpisuja sie w ten profil.
Szanowna Pani Agnieszko!Bardzo dziękuję za Pani komentarz. Porównuje Pani reakcje władz Rosji po Biesłanie i teraz – po wykolejeniu się pociagu „Newski Express”. Podobieństw jest rzeczywiście wiele, ale dostrzegam też pewne różnice. Zamach w Biesłanie Putin wykorzystał do wprowadzenia kolejnych ograniczeń swobód obywatelskich, rezygnacja przez obywateli z prawa do wyboru władz regionalnych miała być rekompensowana przez Kreml zapewnieniem bezpieczeństwa obywatelom. Putin był pewny siebie i rządził z wysokiego konia. Niepisana umowa społeczna brzmiała: władza rządzi, społeczeństwo nie zagląda jej przez ramię, nie bierze udziału w życiu politycznym, w zamian może spokojnie żyć. Obecnie wydaje się, że władze nie mają gotowej oferty dla społeczeństwa. Mit o bezpieczeństwie runął. Na razie nie widać, co miałoby go zastąpić. Może coś się z tej mgławicy wyłoni za jakiś czas…Serdecznie Panią pozdrawiam