Pożegnanie księcia Bołkońskiego

Miałam dziś pisać o wspaniałym pomyśle prezydenta Miedwiediewa na nowy ład bezpieczeństwa europejskiego, ale z Moskwy dotarła wiadomość o śmierci aktora Wiaczesława Tichonowa. Niech w takich okolicznościach nowy ład prezydenta poczeka.

Tichonow był ucieleśnieniem arystokratyzmu jako książę Andriej Bołkoński w ekranizacji Tołstojowskiej „Wojny i pokoju” w reżyserii Siergieja Bondarczuka, swoim chłopakiem – wiejskim traktorzystą czy dzielnym marynarzem – w kilku filmach, które na przełomie lat 50. i 60. należały do przebojów kinowych, a których tytułów dziś niewiele osób potrafi sobie przypomnieć, w filmie Nikity Michałkowa „Spaleni słońcem” zagrał wzruszająco dziadka. W sumie zagrał w pięćdziesięciu obrazach, z których wiele weszło do klasycznego kanonu. Jego życiową rolą był niewątpliwie Stirlitz. Jak Tichonow myślał godzinami w serialu „Siedemnaście mgnień wiosny”, to oddech bez żadnej przesady wstrzymywał cały Związek Radziecki.

Był ulubieńcem widzów, bez zastrzeżeń, prawdziwą gwiazdą, autentycznie podziwianą i kochaną. W Rosji wybitnym aktorom przyznaje się za zasługi tytuł „narodnyj artist” – Tichonow nosił ten tytuł nie z nomenklaturowego nadania, a dlatego, że dla Rosjan był naprawdę ich narodowym artystą kina. Środowisko artystyczne jest w szoku i pogrążyło się w żałobie, rosyjskie stacje telewizyjne zmieniają siatkę programów – każda chce teraz pokazać filmy, poświęcone zmarłemu aktorowi, wywiady z nim, filmy z jego udziałem.

Jako „osobistą tragedię” określili śmierć Tichonowa funkcjonariusze służby wywiadu zagranicznego. Zmarły zagrał nie tylko legendarnego Stirlitza, ale też kilka innych ról asów wywiadu.

Dla mnie jednak Tichonow na zawsze pozostanie idealnym Andriejem Bołkońskim. Tak się złożyło, że dzisiaj i jutro TVP Kultura wyemituje pierwszą część „Wojny i pokoju” – obejrzyjcie koniecznie.

4 komentarze do “Pożegnanie księcia Bołkońskiego

  1. poeta0@op.pl

    Aneczko my Polacy nie posiadamy tak dużej skali aktora ponieważ mamy marnych tylko polityczno-aktorsko recenzentów

    Odpowiedz
  2. ~PiotrG

    Poeto, znowu Ty. Rozumiem, że działasz jak automat. Zresztą, jak zauważyłem nie tylko tutaj jesteś b. aktywny.

    Odpowiedz
    1. poeta0@op.pl

      Piotrusiu G czy twoje wpisy nie wymgają zalogowania.Ania tego nie wymaga od Ciebie.Czyżby jej artykuły były inspiracją w twoim myśleniu twego działania.

      Odpowiedz
  3. Anna Łabuszewska

    Panie Poeto! Wyraźnie i stanowczo proszę o to, by powstrzymał się Pan od wygłaszania impertynencji pod adresem innych gości tego blogu.Ponawiam również apel o jakikolwiek merytoryczny wkład w Pańskie komentarze, mimo chęci nie mogę się go doszukać w Pana uwagach.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *