Jednym z rytuałów życia politycznego Rosji są posiedzenia Gossowieta – dosłownie: Rady Państwa, gremium zrzeszającego zwierzchników regionów. W ostatni piątek debatowano o systemie politycznym Rosji.
Rada Państwa została powołana w wyniku przebudowy systemu na początku prezydentury Władimira Putina, kiedy centralizowano władzę i podporządkowywano regiony centrum. Uprzednio gromadząca – wtedy pochodzących z wyboru – szefów regionów Rada Federacji, izba wyższa parlamentu, została zdekomponowana. Pozbawieni w wyniku reformy mandatów senatorskich gubernatorzy na otarcie łez dostali przywilej uczestniczenia w pracach Rady Państwa, ciała konsultacyjnego przy prezydencie, o niejasnych (nieokreślonych w konstytucji) kompetencjach. Dla Władimira Władimirowicza posiedzenia Rady były kilkakrotnie wygodnym miejscem zaprezentowania politycznego credo. Mimo że pan Putin nie jest już prezydentem, na piątkowym posiedzeniu to znowu on miał decydujące słowo.
Prezydent Miedwiediew był obecny i też zabierał głos, ale jego wystąpienie o budownictwie partyjnym w regionach (zauważył niebezpieczny przechył na korzyść panującej Jednej Rosji) i konieczności skorygowania systemu politycznego przebił barwnym powiedzonkiem pan premier. Kategorycznie zaprzeczył on, jakoby Jedna Rosja zmonopolizowała władzę (Putin stoi na czele tej partii, nie będąc wszelako jej członkiem). Tym, którzy byli niezadowoleni z przebiegu i wyników jesiennych wyborów lokalnych i zarzucali fałszerstwa na rzecz „partii władzy”, poradził, by nie szukali prawdy w Internecie, „gdzie 50% materiałów to porno”, a w sądzie. Sądownictwo w Rosji, jak wiadomo, jest ślepe jak Temida.
Ale najciekawsze były wypowiedzi Władimira Władimirowicza dotyczące głównego tematu posiedzenia. Owszem, przyznał rację swego bratu w tandemie, że system należy skorygować. Ale czynić to trzeba delikatnie, aby – i tu gwóźdź programu – nie dopuścić do ukrainizacji życia politycznego w Rosji, ale także nie doprowadzać do totalitaryzmu czy despotyzmu. „Każdy efektywny system polityczny powinien zawierać zdrowy poziom konserwatyzmu. System polityczny nie powinien trząść się i chwiać jak zbyt rzadka galareta przy każdym dotknięciu”.
Czyli konserwatyzm jest lepszy niż modernizacja (program Miedwiediewa), wybory bez wyboru lepsze niż walka wyborcza i w ogóle lepiej nie ruszać „putinowskiego pionu władzy”, a jeśli już, to tylko delikatnie skorygować.
Wygląda na to, że pan Putin jednak drży o stworzony za jego prezydentury system, który – choć prezentowany jest przezeń jak spiżowy – składa się z urzędniczej galarety, drżącej przy każdym podmuchu z Kremla, pozbawionej politycznej inicjatywy i nawet chęci uprawiania polityki.
Ciekawa jest dla mnie też perspektywa skrzyżowania jeża z wężem, czyli jak przy rekomendowanym przez premiera zakonserwowaniu systemu jednocześnie sprostać zakładającej istotne zmiany modernizacji rekomendowanej przez prezydenta. Tandemokracja nie z takimi cybernetycznymi łamigłówkami dawała sobie radę, może poradzi sobie i z tą.
Rzeczywiście jednocześnie konserwować i modernizować system jest to kwadratura koła.Jak tego dokonać? Musieliby chyba obaj panowie sięgnąć do historii i zapoznać się ,jak ten problem rozwiązał Aleksander Wielki postawiony przed węzłem tzw. gordyjskim.Który pierwszy rozwiąże ten ” węzeł” zdobędzie panowanie nad… właśnie ,nad czym.Aleksander Wielki zdobył panowanie nad olbrzymią częścią Azji.Któremuś z owych panów prawdopodobnie starczyłoby zostać panem Wszechrosji.Marek
Dodałbym tu jeszcze dowcip noworoczny:Putin ostro otwiera lodówkę, a tam drży galareta mięsna (chołodec).Putin mówi: „Nie drżyj, ja po ser!”
jest to komentary do Pani artykułu. Przepraszam
A przeciez zamiast wymyslac cos swojego, wystarczyloby skorzystac ze sprawdzonych wzorow postepowego Zachodu, nieprawdaz? Albo z doswiadczenia polskiej transformacji od totalitaryzmu do demokracji. Tyle, ze „krovavaya Gebnya” nie pozwala.
W zasadzie zauwazylem, ze nie zajela pani do tej pory stanowiska w bardo istotnej kwestii, ktora na pewno bedzie interesowala ludzi w Polsce. Bo jest ciekawa.Nie wiem, czy szanowna pani zauwazyla, ale w tym roku jest zima. W Rosji jak wiadomo nie ma demokracji, a w zasadzie sa tylko jej marne resztki, jeszcze nie stlumione przez „krovavuyu Gebnyu”. Dalej, jak pani zapewne wie, w Rosji nie ma tez opieki spolecznej, poniewaz oligarchowie nie pozwalaja, zreszta nawet jakby byla, to i tak wszystko by rozkradli, bo tam jest korupcja nienana w karajach demokratycznych. Zreszta wiadomo, ze glodne bezdomne dzieci tulaja sie watahami po Dworcu Kazanskim w Moskwie.O infrastrukturze nawet nie ma sie co wypowiadac – w koncu energetyka i siec kolejowa jest tam we wladaniu panstwa, a tym samym onej „krovavoj Gebni”.Na pewno moglaby pani doniesc o masach bedomnych, zmarlych z wychlodzenia, drobnych pijaczkach, ktorych spotkal ten sam los, nieprzejezdnych drogach, pociagach spozniajacych sie o cale doby, przerwach w dostawach pradu (bo linie wszedzie pourywane), brakach opalu czy inna rownie pozytywna informacje.Napewno Polacy, majac te wiadomosc zrozumieja, ze krajowy system polityczny stanowi wielki postep w stosunku do przeszlosci.Mam nadzieje, ze wkrotce znajde interesujacy materialy na ten temat.