Dziś kolejna odsłona serialu o szpiegach – w Wiedniu doszło do wymiany dziesięciorga nielegałów pojmanych pod koniec czerwca przez FBI w USA na czterech Rosjan, skazanych w minionych latach za szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych i odsiadujących dotąd wyroki. Proszę zwrócić uwagę: Rosjanie za Rosjan. Po obu stronach barykady sami Rosjanie. I szpiegują w USA na rzecz Rosji i w Rosji na rzecz USA.
Nie można wykluczyć, że w czasie przesłuchań doszło do przewerbowania któregoś z agentów, wtedy kolejne odcinki zajmującego rosyjsko-amerykańskiego serialu będzie można kręcić w nieskończoność. I znowu tylko w rosyjskiej obsadzie.
Strona rosyjska, jak stwierdził adwokat jednej z agentek, zobowiązała się płacić jej dwa tysiące baksów miesięcznie do końca życia. Jak na warunki rosyjskie to całkiem przyzwoite pieniądze, ale przyzwyczajeni do znacznie wyższych dochodów zdemaskowani szpiedzy chyba nie będą zachwyceni takim skromnym wynagrodzeniem za trudy.
I jeszcze jedna ciekawa nowość: prezydent Miedwiediew poza czterema skazanymi za szpiegostwo na rzecz USA i przekazanymi dziś stronie amerykańskiej więźniami ułaskawił jeszcze szesnaście innych osób. Aktów prezydenckiej łaski na taką skalę nie było w Rosji od lat. Władimir Putin w czasie swej prezydentury nie zawracał sobie głowy miłosierdziem.
Miłosierdzie kierowane interesem politycznym. Zastanawiam się tylko nad rzeczywistymi przyczynami dialogu profesjonalistów z profesjonalistami. Polityka, polityką ale wynegocjowanie przez obie strony salomonowego rozwiązania w tak krótkim terminie jest dotąd niespotykanym precedensem w historii współczesnego szpiegostwa. Różne teorie zaczynają przychodzić do głowy – od spisku złych sił przeciwko Obamie, które sprzeciwiają się intensyfikacji zbliżenia z Rosją po – jak to już Autorka wskazywała poprzednio – manifestację irytacji Amerykanów na rozpanoszenie się czonków elitarnego klubu SWR. Na dzień dzisiejszy mamy miłą atmosferę, medialny temat wakacyjny z elementami melodramatycznymi. A wygrał kto? Służby brytyjskie. Bo wielu ułaskawionych przez prezydenta Miedwiediewa współpracowało z wywiadem brytyjskim.
Więc widzisz Aniu w jakiej my Polacy jesteśmy w komfortowej sytuacji.Nie mamy żadnych szpiegów ani swoich ani obcych.Zostali już tylko Watykańscy.Macierewicz ma jeszcze tu pole do popisu.
Szanowny Panie eugen5!Bardzo dziękuję za ciekawy komentarz. Najnowszy serial szpiegowski faktycznie daje pożywkę dla przeróżnych teorii. Wpierw danie podano w sosie „dyletanci wpadli, bo byli dyletantami”, a potem całość podlano sosem „profesjonaliści za profesjonalistów”. Strona amerykańska zapewnia, że sprawa zatrzymania pracujących na rzecz Rosji szpiegów w USA nie ma nic wspólnego z polityką, a moment aresztu – zaraz po wizycie Miedwiediewa w Stanach – był zbiegiem okoliczności.Jeśli spojrzeć na historię najgłośniejszych historii szpiuegowskich na linii Waszyngton-Moskwa, to właściwie żadna nie miała większego wpływu na decyzje polityczne. Ale też za każdym razem donośna była konstatacja, że ani Waszyngton, ani Moskwa nie zrezygnowały ze szpiegowanie.Serdecznie pozdrawiam
Szpiedzy są byli i będą.Państwo które nie ma dobrego wywiadu zdycha.Szkoda tylko,że dziennikarze Tygodnika klepią wierszówkę udając,że o tym nie wiedzą.Jest to typowe robienie wody z mózgu czytelnikom!