Do czego ta przygrywka?

Włoskie gazety piszą, że kraj powinien szykować się do kolejnego zimowego kryzysu z dostawami rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy dla Europy. Skąd te kasandryczne przepowiednie? To efekt kolejnego rosyjsko-ukraińskiego spotkania na szczycie (11 sierpnia), podczas którego nic nie ustalono ani w sprawie cen rosyjskiego gazu dla Ukrainy (na podstawie porozumienia z 2009 roku Kijów płaci bardzo wysokie stawki), ani połączenia Gazpromu i Naftohazu, ani wstąpienia Ukrainy do wspólnej przestrzeni celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Na obniżce cen zależy Ukrainie – energochłonny ukraiński przemysł robi bokami przy wysokich cenach gazu. Na przystąpieniu Ukrainy do wspólnej przestrzeni celnej zależy Rosji, bo to zablokuje zbliżenie Kijowa z Europą. Rozmowy ukraińsko-europejskie w sprawie podpisania umowy o SWH+ na razie stanęły. Bezpośrednim tego powodem było aresztowanie byłej premier Julii Tymoszenko, postawionej przed sądem za przekroczenie uprawnień podczas negocjowania kontraktu gazowego z Rosją. Zachodni partnerzy Ukrainy są przekonani, że proces Tymoszenko jest motywowany politycznie, więc nie chcą o integracji rozmawiać z Janukowyczem, tak obcesowo poczynającym sobie z przeciwnikami politycznymi. (Tak na marginesie: zaskoczenie wywołało to, że niepokój w związku z aresztowaniem Tymoszenko wyraził też rosyjski MSZ. Większość obserwatorów uznała to za znak poparcia Kremla dla byłej pani premier, wydaje się jednak, że korzyści płynące z zamieszania na linii Kijów-Bruksela w związku z procesem „pięknej Julii” i obniżenia szans na ukraińsko-europejskie zbliżenie są dla Moskwy nie do przecenienia. Stronie rosyjskiej natomiast bez wątpienia zależy, aby rozpatrując sprawę Tymoszenko, nie majstrowano przy gazowych kontraktach – w szczególności aby nie ujawniano ich kulis).

Wróćmy do spotkania Miedwiediew-Janukowycz w Soczi. Na zagruntowanym na nowo w zeszłym roku płótnie rosyjsko-ukraińskiego politycznego landszaftu pojawiły się wyraźne pęknięcia. Widocznie werniks był przygotowywany na tyle pospiesznie, że nie wytrzymuje próby czasu i nacisku różnych grup interesów. Janukowycz rok temu z szerokim uśmiechem podpisał porozumienia charkowskie, znane pod nazwą „flota za gaz”, czyli prolongacja umowy o obecności rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu w zamian za anulowanie części zadłużenia za dostawy rosyjskiego gazu. Zapewniał przy tym, że po okresie „pomarańczowego” ochłodzenia stosunki rosyjsko-ukraińskie czeka nowy miodowy miesiąc. Gdy jednak przyszło do konkretnych propozycji, zgłaszanych przez stronę rosyjską, dla której przyjaźń z Ukrainą miała wymiar nie tylko polityczny, ale biznesowy, nowe władze w Kijowie zaczęły zwlekać, odwlekać, przewlekać. Pogadamy, zobaczymy. Naftohaz w ramionach Gazpromu? Ależ to nasza suwerenność, nie możemy na to pójść. Wspólna przestrzeń celna z Rosją, Białorusią i Kazachstanem? No, chwileczkę, musimy policzyć, czy się nam to opłaci. W Soczi prezydenci powtórzyli ten sam balet, który odtańczyli już uprzednio premierzy i ministrowie. Po co w ogóle się spotykali, skoro obie strony nie miały sobie nic nowego do powiedzenia i trwały przy uprzednich pozycjach? Może tylko po to, by odhaczyć kolejne rozmowy na szczycie – to ładnie wygląda w statystykach, jak przywódcy zaprzyjaźnionych oficjalnie państw często podają sobie ręce w blasku fleszy. Później mówią: „Spotykamy się już dziesiąty raz w tym roku. To mówi samo za siebie”. Tym razem jednak to mówi raczej o poważnych rozdźwiękach.

Według wielu obserwatorów, fiasko rozmów o cenniku gazowym, przestrzeni celnej, fuzji Gazpromu i Naftohazu zapowiada otwarcie gazowego frontu. Jak pisze „Nowaja Gazieta”, w ciągu ostatnich dni znacznie wzrosła ilość zakupywanego przez Ukrainę rosyjskiego gazu. „Jeśli na początku sierpnia Ukraina kupowała średnio 60 mln metrów sześciennych dziennie, to od 10 sierpnia – prawie sto milionów dziennie. Być może Ukraina nie jest gotowa, by iść na ustępstwa wobec Rosji i chce zapełnić zbiorniki gazu, by tym razem dobrze przygotować się do kolejnej „wojny gazowej”. Może w takim razie włoscy komentatorzy mają rację, obawiając się powtórki zakręcenia kurka.

6 komentarzy do “Do czego ta przygrywka?

  1. ~gospodarz

    Kochani dyletanci, szkodnicy i socjaliści! Nadeszła wiekopomna chwila, w której macie wreszcie okazję zadośćuczynić wszystkim szkodom, jakie wyrządziliście Ojczyźnie i Rodakom w poprzednich wyborach! Rozpoczęła się parlamentarna kampania wyborcza! Naprawcie całe zło, jakie wyrządzaliście przez lata głosując na durniów i złodziei i udzielcie poparcia jedynej względnie normalnej partii w tych wyborach, jedynym tępicielom złodziejstwa, marnotrawstwa i głupoty w życiu publicznym – Kongresowi Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke (zw. też Nową Prawicą)! Jeśli jesteś Patriotą i chcesz powrotu do Normalności, udziel poparcia Kongresowi Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke! Dość socjalizmu „Bandy Czworga”! Precz z PO/PiS/SLD/PSL! Chcesz powsadzać tych szkodników do więzień i zrobić porządek z bękartem Okrągłego Stołu? Więc poprzyj Kongres Nowej Prawicy! Przywróćmy Normalność! Zachęcam do obejrzenia wspaniałego apelu Janusza Korwin-Mikke: http://tiny.pl/h5fdm

    Odpowiedz
  2. ~Poeta

    Aneczko Ty dzieweczko zawsze w tym swoim badaniu stosunków rosyjsko – ukraińskich jesteś zawsze głupio mądra co nigdy twoje przewidywania nie spełniają się.I w tym to jest mądre. Twoje analizy z OSW są psu na budę że nawet z nich zrezygnował prem.Tusk i kazał ci skakać na drzewo a nie żeby je dotować.Módl się na starość o zdrowie.

    Odpowiedz
  3. Borsuk@kabelmail.de

    Nie bardzo rozumiem Włochów.Czyżby oni również kupowali gaz z Rosji?A jeśli chodzi o przepychanki w sprawie dostaw gazu i przejmowanie gazociągów ,znamy je .Występują rokrocznie.Rosji zbójeckim prawem jest szantaż odbiorców , najwyraźniej najbliższych i tranzytowych, aby realizować swoją gospodarczą ekspansję.P drugiej stronie stoją odbiorcy ,którzy nie są w stanie zdywersyfikować dostaw gazu do własnych krajów.Problem jest znany od kilkunastu lat.I nadal nikt nic nie robi.A przepraszam, budowana jest następna nitka gazowa do Rosji , jeśli już nie przez Ukrainę i Białoruś.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *