Moskiewskie merostwo nie wydało zgody na trasę marszu ruchu „O uczciwe wybory”, planowanego na 4 lutego. Organizatorzy złożyli wniosek o przejście kolumną po głównej obwodnicy centrum Sadowoje Kolco od placu Kałuskiego przez Nowy Arbat (d. Kalinina) do placu Maneżowego w pobliżu Kremla, gdzie zaplanowano 50-tysięczny wiec. Trasa nie jest przypadkowa – dokładnie tymi ulicami przeszła historyczna demonstracja 4 lutego 1990 roku, po której z konstytucji ZSRR wykreślono artykuł o kierowniczej roli partii komunistycznej. Jak widać, nieprzypadkowa jest również data. Ponadto zostanie równo miesiąc do wyborów. Zastępca mera Aleksandr Gorbienko wyjaśnił, że zapewnienie bezpieczeństwa na trasie plac Kałuski-plac Maneżowy jest niemożliwe. Władze miasta biorą pod uwagę inne lokalizacje – poza centrum (tam widocznie z bezpieczeństwem będzie lepiej). Organizatorzy mają się naradzić i dać odpowiedź.
Stanisław Minin na łamach „Niezawisimej Gaziety”pisze: „W grudniu wydawało się, że władzy nie uda się przeczekać protestów. A teraz coraz częściej powstaje wrażenie, że może jednak się uda. Uda się przeczekać, aż ruch protestu zostanie skoszony przez wirus politycznego sekciarstwa. Symptomy tej choroby są dobrze znane: to moralny rygoryzm, czystki szeregów, radykalizacja haseł, podatność na prowokacje”.
Władze nie omieszkają zapewne wykorzystać pęknięć w opozycyjnych szeregach. Już w nieoficjalnych komentarzach na blogach czy Twitterze przedstawicieli poszczególnych skrzydeł ruchu protestu wobec odmowy merostwa widać potencjalne szczeliny, w które można wbić klin (a może się nawet okazać, że klin nie będzie potrzebny). I tak np. bardziej radykalne grupy krzyczą: nie musimy mieć pozwolenia władz, aby demonstrować. Będziemy domagać się uwzględnienia naszych postulatów i marszu w centrum Moskwy – mówią inni. Możliwe są kompromisy – komentują umiarkowani. Żadnych kompromisów – odpowiadają co bardziej niepokorni.
Tymczasem towarzysz Wilk wie, kogo zjeść. I zjada w swoim firmowym stylu, opracowanym przez sprawdzonych inżynierów dusz. Z lekką poprawką na dynamiczną sytuację. W ciągu ostatnich dni: artykuł podpisany nazwiskiem Putin w „Izwiestiach” (wydźwięk: wszystkie sukcesy – moja zasługa, wszystkie porażki – efekt złowrogich działań wrogów wszelkiej maści), posiedzenie rządu, na którym premier przedstawił dane, mające świadczyć o skuteczności jego rządów (ekonomista Jewgienij Gontmacher postawił mu w indeksie „niezaczot”, czyli nie zaliczył zajęć z ekonomii, bezlitośnie podważył podawane przez premiera dane), emisja w TV NTW filmu „Kryzys 2008. Uratować Rosję” (o tym, jak Władimir Putin dzielnie walczył ze światowym kryzysem i nie dał zatonąć Rosji; na najbliższy tydzień planowana jest emisja kolejnego filmowego panegiryku „Rosja. W osobie pierwszej”), rozmowa z kibicami w Petersburgu (przy piwie o sporcie), spotkanie z szefami najważniejszych federalnych mediów. Moi moskiewscy przyjaciele boją się otworzyć lodówkę, żeby nie okazało się, że Putin i tam siedzi i opowiada o swoich sukcesach.
Od dwóch dni intensywnie komentowane jest w rosyjskich mediach właśnie to spotkanie premiera Putina z dziennikarzami. A najczęściej cytowany jest fragment: „Wszyscy lubimy pisarza Akunina. Pisze bardzo ciekawe, w każdym razie dla mnie, bo lubię rosyjską historię, ciekawe rzeczy pisze. Rozumiem, że mógł nie zaakceptować działań Rosji w czasie kryzysu i wydarzeń na Kaukazie, właściwie konfliktu zbrojnego pomiędzy Gruzją i Rosją, kiedy Rosja była zmuszona bronić południowych Osetyjczyków i swoich rozjemców, na których napadnięto i których zabito. […] Co mieliśmy robić? Ludzie, w tym również etniczni Gruzini, którzy mieszkają tu, w Rosji, a także – jestem o tym przekonany – większość Gruzinów w samej Gruzji, w swojej ojczyźnie, rozumieją motywy naszego postępowania. A co mieliśmy robić? [znowu to samo retoryczne pytanie] To nie my pogwałciliśmy porozumienia międzynarodowe. To po pierwsze. Po drugie, ciągle dyskutowany jest problem związany z systemem obrony przeciwrakietowej USA. Dla nas nie jest obojętne, gdzie znajdą się te systemy – bliżej czy dalej od naszych granic. W takiej Gruzji na przykład. I co – powinniśmy wycelować nasze systemy w Gruzję? Czy zdajecie sobie sprawę, jaki to koszmar? A czy mamy gwarancję, że tak się nie stanie? Mówiliśmy naszym gruzińskim kolegom, zróbmy to albo tamto, zawsze odmawiają, a jednocześnie postępują agresywnie wobec Osetii. To co my mamy robić [znowu to pytanie]? Jesteśmy gotowi ze społeczeństwem gruzińskim poszukiwać wyjścia, jeśli z nami chcą rozmawiać”.
Akunin od dawna krytykuje Putina, jest jednym z najaktywniejszych inicjatorów ruchu protestu, wszedł w skład Ligi Wyborców. Po tej wypowiedzi Putina na temat swojego gruzińskiego pochodzenia Akunin powiedział: „Ja nie traktuję tego poważnie. Tak go nauczono w specszkole, to taka normalna metoda oczernienia oponenta. Ja nie widzę w tym nic oczerniającego mnie. Owszem, jestem Gruzinem i co z tego? Ale to było powiedziane aluzyjnie, że jestem etnicznym Gruzinem, a więc jakoby jestem wrogiem Rosji. Myślę, że żaden normalny człowiek nie wziął tego poważnie. Po prostu Władimir Władimirowicz po raz kolejny zademonstrował wszem wobec, jakim jest człowiekiem i jaki jest jego poziom myślenia”.
A bezpośrednie spotkanie Putina z potencjalnym elektoratem na ulicach Petersburga miało przebieg podobny do symptomatycznego spotkania Putina z potencjalnym elektoratem na Łużnikach (podczas imprezy sportowej publiczność wygwizdała premiera): kiedy kolumna samochodów wioząca Putina na niewymuszone spotkanie z kibicami mknęła przez ulice miasta, kierowcy, zepchnięci z trasy przejazdu i stojący w korku, witali premiera wyciem klaksonów.
Myślę , że obrona przed Gruzją będzie drobiazgiem w porównaniu z obroną w przyszłości przed siłami odśrodkowymi ,którym zaczyna być poddawana Rosja.Biedny ten Putin.Broni Rosję przed kryzysem zachodnim , przed Gruzją i przed tarczą .Ciekaw jestem czy obroni Rosję przed narodami skupionymi w Federacji Rosyjskiej.
Szanowny Panie!Dziękuję za komentarz. Hasła obrony przed zewnętrznym wrogiem, czyhającym za węgłem nadal świetnie się sprzedaje w wielu środowiskach. I pan Putin świetnie o tym wie. Anachroniczne, ale ciągle skuteczne.Pozdrawiam serdecznie