Głos zeka numer jeden

Z dalekiej strony, spod miasta Siegieża w Karelii za pośrednictwem tygodnika „The New Times” dotarł głos Michaiła Chodorkowskiego, w przeszłości jednego z najbogatszych ludzi Rosji, obecnie – zeka, odbywającego karę za grzech wejścia w drogę tym, którym niebezpiecznie jest wchodzić w drogę.

Chodorkowski od czasu do czasu publikuje w prasie manifesty polityczne, a w wyżej wymienionym tygodniku – eseje i felietony o życiu, w tym o życiu „na zonie”. Tym razem odpowiada na pytania dziennikarza „The New Times” dotyczące oceny sytuacji przedwyborczej, dostrzega pojawienie się na scenie politycznej nowej jakości wraz z ujawnieniem się dużego potencjału protestu. „Władimir Putin uważa się za władcę, który osiągnął sukces, a swoje metody uznaje za słuszne. Jego nastawienie do „oburzonych” jest następujące: albo to dranie, albo najmici zachodnich służb specjalnych, albo wariaci. Zdaniem Putina (tak mówił), prawem władzy jest naciskać i uciskać, a prawem społeczeństwa – stawiać opór. W tym sensie wiece są oporem – w takim stopniu, w jakim pokazały liczbę niezadowolonych, „wrogów”. Czym „wrogowie” zagrażają Putinowi? Ano, mogą mu utrudnić wybór w pierwszej turze. A dlaczego dla niego jest tak ważne, aby wygrać w pierwszej turze? Bo w przeciwnym razie otoczenie zacznie mieć wątpliwości. A jak otoczenie zwątpi, to może i zdradzić”.

Dalej Chodorkowski próbuje sformułować „zamówienie społeczne”: „Kolejny etap kłaniania się liderowi wyposażonemu w nieograniczoną władzę, zabiegi wokół trzeciej kadencji – to wszystko jest już niedopuszczalne. Rosja nie potrzebuje wodzów – ani starych, ani nowych”. A „nowej opozycji” Chodorkowski doradza konsekwentne zwiększanie nacisku na władzę i stopniowe realizowanie postulatów aż do osiągnięcia stanu „normalnej konkurencyjnej polityki”.

Takie wołanie o nowe myślenie i pracę nad przełamaniem historycznych stereotypów zawarł w swoim artykule w „Niezawisimej Gazietie” Aleksiej Małaszenko (Centrum Carnegie): „Taka dychotomia: z jednej strony historyczna tendencja, tradycja, przez stulecia formująca się tożsamość. Z drugiej – ludzie, którzy znaleźli się w sytuacji przełomu. Jeśli popatrzymy na historię, to coś takiego zdarza się nie po raz pierwszy, ale wcześniej za każdym razem zwyciężała inercja. […] Teraz najważniejsze jest stwierdzenie, na co rosyjskie społeczeństwo jest gotowe dziś. W grudniu pokazało, że jednak coś może. Jeśli w styczniu-lutym nastąpi samoorganizacja ludzi, okrzepnie wiara w sukces, to zima 2011/2012 może przejść do rosyjskiej historii jako ważne wydarzenie. Jeśli tak będzie, to nastąpi to dzięki nieprzewidywalnemu czynnikowi ludzkiemu. […] Ludzie, którzy przeżyli 20 lat w niesowieckim państwie, którzy zaznali innych wartości, stali się innymi ludźmi, bardziej samodzielnymi. Oni nie chcą wierzyć w to, że ciągłe wpadanie Rosji w te same koleiny jest nieuniknione. Działają emocjonalnie, ale poszukują racjonalnego podejścia i chcą nowego nowoczesnego państwa. Idą przeciwko prawu historii”. Małaszenko stawia ważne pytanie, na które nikt na razie nie potrafi odpowiedzieć: „Czy w takim razie rosyjscy obywatele, zakasawszy rękawy i rezygnując z inercji myślenia i działania, są w stanie odejść od historycznego szablonu i przełamać mistyczne wiekowe doświadczenie?”.

Tymczasem trwają przygotowania do demonstracji 4 lutego w Moskwie. Od tej daty zostanie do wyborów równo miesiąc. Władza wykazała się elastycznością. Po pierwsze jednak przystała na zorganizowanie marszu w centrum Moskwy po początkowej odmowie (zmodyfikowano trasę). Po drugie, nie interweniowała wczoraj podczas demonstracji kierowców (niesankcjonowanej przez władze) – udekorowane na biało samochody jechały przez Sadowoje Kolco, propagując akcję „O uczciwe wybory”. Po trzecie w niedzielnych programach publicystycznych dwóch federalnych stacji telewizyjnych dopuszczono do głosu polityków opozycji. Wprawdzie programy były uprzednio nagrane i ocenzurowane, ale pojawienie się na ekranie osób, które nie miały prawa się tam pojawiać przez ostatnie lata, zrobiło wrażenie.

4 komentarze do “Głos zeka numer jeden

  1. ~vandermerwe

    „Chodorkowski od czasu do czasu publikuje w prasie manifesty polityczne, …”Ciekawe zjawisko. Glowny wrog polityczny systemu, wizien za wolnosc i sprawiedliwosc, bohater opozycji siedzac tzw „pudle” wydizel na swiat manifesty polityczne. Pomijajac aspekt czyto ludzki, sytuacja jest lekko niepowazna. Moim zdaniem Chodorkowski jest dzieckiem i praktykantem systemu. Gdy tylko wroci do aktywnej dzilalanosci bedzie z owego systemu korzystal garsciami. I tak rowniez widzi go wladza. Nie stanowi dla niej ideologicznego zagrozenia, stad zezwolenie na owe manifesty polityczne i wiezienne „zlote mysli”. Czy rzeczywiscie rosyjska opozycja nie ma lepszych bohaterow?Kolo historii zas toczy w swoim tempie – jedna epoka minela, kolejna przemija.Czy zostaly opublikowane jakies dane statystyczne pokazujace zakres falszowania ostatnich wyborow? Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. M.Borsuk@gmx.de

      Nie zdadzam się z taką ocena człowieka. Ja go osobiście nie znam i sądzę ,że pan go również osobiście nie zna. Oceniamy go na podstawie doniesień prasowych i z dotychczasowej ich oceny nie wynika ,że jest lub będzie taki sam. O ile wiem łagier ludzi odmienia.Pisze pan , że Chodorkowski jest dzieckiem systemu. Zgoda ,ale z naszego podwórka podając przykłady Mazowiecki , Balcerowicz , Moczulski , Kuroń , Michnik , Ziembiński i wielu innych byli również dziećmi systemu. Niektórzy byli u „wierchuszki” władzy i się nie „nachapali”.Chororkowski w procesie pokazaą , że nie jest do kupienia. A to już dużo.Jaki będzi epo wyjściu ,ani ja ani pan nie wie.

      Odpowiedz
      1. Anna Łabuszewska

        Szanowny Panie!Serdecznie dziękuję za ten komentarz. Pełna zgoda. Dodam jeszcze tylko, że Chodorkowski, który – jak cały legion – był dzieckiem systemu i korzystał z jego luk i możliwości, w pewnym momencie stwierdził, ze dłużej nie chce być w tym legionie i w tym systemie, że chce przeciąć pępowinę, rzucił rękawicę systemowi i personalnie głównemu szeryfowi. Stał się więc wrogiem systemu, który broniąc się, zamknął go do więzienia. Ma Pan rację, pisząc, że postawą podczas obu procesów pokazał, że nie chce „się dogadywać” z systemem, przeciwko któremu występuje.Pozdrawiam serdecznie

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *