Władimir Putin pochodzi w linii prostej od Rurykowiczów – autorzy publikujący wyniki badań na łamach twerskiej gazety „Karawan + Ja” nie mają wątpliwości co do prawdziwości swojej odkrywczej tezy.
Dowody? Proszę bardzo, są oczywistą oczywistością. Historyk Nikołaj Gajdukow: „Nie można zostać prezydentem tak po prostu. Ponadto Władimir Putin jest związany więzami rodzinnymi z ziemią twerską. W średniowieczu Twer był siedzibą władzy książęcej. Na ziemi twerskiej jest obecna symbolika Rurykowiczów, a to wszystko wchodzi w duchową genealogię Putina. Zresztą mówimy również o genealogii krwi. […]”. Inny twerski historyk Giennadij Klimow przechodzi bezpośrednio do „genealogii krwi” (cokolwiek miałoby to znaczyć): „Ród Putina po mieczu pochodzi znad rzeki Szosza, która płynie niedaleko od Tweru. […] Ród Putinów najprawdopodobniej oddzielił się od rodu książąt Putiatinów. Uproszczone nazwiska nadawano dzieciom narodzonym ze szlachetnego ojca i pochodzącej z prostego ludu matki, tak powstało nazwisko Putin. […] Putin jest najpewniej dalekim krewnym wszystkich monarchów Europy. Zresztą, królowie nie mają dalekich krewnych. Mogą mieć szlachetnych lub nieszlachetnych. Niemal wszyscy monarchowie Europy to potomkowie twerskiego rycerskiego rodu książęcego. Pod tym względem Putin jest im co najmniej równy. Dlatego łączą go tak ciepłe stosunki z królem Hiszpanii Juanem Carlosem I”. Według tych odkrywczych wywodów, król Jagiełło też jest spokrewniony z Putinem, przez Rurykowiczów, ma się rozumieć. Zdziwiłby się pewnie król Władysław, ale może i ucieszył, że ma krewniaka na moskiewskim tronie.
W dzisiejszym numerze gazety znajdziemy kolejne rewelacje: okazuje się, że Władimir Putin pochodzi od księcia Michała Jarosławowicza Twerskiego, świętego męża, kanonizowanego przez Cerkiew prawosławną. Wystarczy tylko spojrzeć na zdjęcie pana premiera i portret księcia: kubek w kubek, taka sama łysinka, takie same uduchowione oczy, taki sam rasowy nos (o, yes). Historycy twierdzą, że żadne wizerunki księcia się nie zachowały, a te, które znamy, zostały „napisane” po śmierci księcia, a ikony świętych „pisze się”, nie odwzorowując podobieństwa fizycznego, a duchowość, świętość.
Nic to. Najważniejsze, że pochodzenie od książąt Rurykowiczów daje Putinowi pełne prawo, by zostać ponownie prezydentem Rosji. Tako rzecze Giennadij Klimow. I na pewno wie, co mówi.
Putin wyglada na czystego aryjczyka, ty natomiast masz niezwykle semickie rysy twarzy! To tyle jesli juz zaczelas taki watek.Napisz teraz o sobie!
co tam Putin. U nas w ” Polityce” przeczytalem ze Tadeusz mazowiecki, pochodzi od piastow jest szlachcicem i ma herb”Dołega”.
Drobna uwaga ,w jezyku polskim nazwiska wlasne pisze siez duza litera.Czy mozesz podac mi numer tej Polityki.Chetnie zapoznal bym sie z genealogia Tadeusza Mazowieckiego.
p. Krzeminski pisal o arystokratach jakies dwa m-ce temu. A genealogie p. Mazowieckiego, Urban ( jerzy) okreslał troche inaczej niz, Krzeminski.
Serdecznie pozdrawiamy Pana Prezydenta Putina!
Natomiast Jarek pochodzi w prostej linii od homo neanderthalensis!
Ja mysle ,ze juz niedlugo Putin zostanie wyniesiony na oltarze.Trwaja prace przygotowaecze.Pochodzenie od Rurykow.Hmmm ,to bardzo ciekawy temat.
@ Marek Borsuk,W poprzedniej dyskusji napisal Pan:”.Zdaje sie,ze chodzi tu o potege surowcowa.”Opracowania patrzyly na rozwoj godpodarczy i nie ocenialy w sumie specyficznego zrodla postepu. Nie ma to w sumie znaczenia. Mozna sie zgodzic, ze na obecnym etapie polityka Rosji zajmuje sie bardziej problemami biezacymi niz realizacja planow dlugoterminowych. Jest to slabosc owej polityki, jesli brac ptencjal kraju, zarowno ludzki jak i ekonomiczny. Jesli zas chodzi o stosunek do surowcow i ich znaczenia w gospodarce. Caly nasz system technologiczno – ekonomiczny mozna przyrownac do odwroconej piramidy – czubek, na ktorym stoi owa piramida to wlasnie surowce ( bardzo szeroko pojete). Nic nie zanosi sie aby ow model ulegl dramatycznej zmianie.@ A. LabuszewskaNie bardzo rozumiem, jaki jest cel tego eseju. Na swiecie jest wielu „wariatow” plecacych banialuki – kazdy kraj ma swa „dawke” ludzi „nawidzonych”. W sumie owe „bajki” swiadectwem stanu umyslowego autorow zas niewiele maja wspolnego z obiektami zainteresowania. Sa to w sumie zjawiska marginalane i trudno uzasadnic „nobilitacje” poprzez pisanie o nich w powaznym czasopismie. Chyba, ze probujemy komus „dokopac” – w tym przypadku, komu? Jesli esej przyjmiemy za dobra monete raczej osmieszamy spoleczenstwo rosyjskie nie zas premiera. Chyba nie o to Pani chodzilo?Pozdrawiam
Szanowny Panie!Pyta Pan, dlaczego napisałam o publikacjach w twerskiej gazecie. To miał być lżejszy temat na niedzielne popołudnie. Ciekawostka wpisująca się z jednej strony w tradycje rosyjskiego samozwaństwa (tutaj sam zainteresowany akurat się do tego nie przyłożył, jak sądzę, ale dworacy chcą się wykazać) i uwielbienia dla majestatu władzy (najlepiej carskiej). I tyle. Trochę się czuję, odpowiadając Panu, jak gdybym tłumaczyła, na czym polega śmieszność dowcipu. Pozdrawiam bardzo poważnie