Tak, wiem, że pan Putin nie ma synów, tylko dwie córki. Ale „Putin i synowie” to szyld hipotetycznej spółki, który można by z powodzeniem wywiesić nad wieloma instytucjami w Rosji. Korporacja Federacja zamierza być monarchią dziedziczną – grupa trzymająca władzę, krąg najbliższych współpracowników Władimira Władimirowicza sprawnie obsadza od jakiegoś czasu swoimi synami, dwudziesto-, trzydziestoletnimi, wysokie stanowiska menedżerskie i dyrektorskie w radach nadzorczych, bankach, korporacjach państwowych. Chodzi o to, żeby wszystko zostało w rodzinie.
Kilka miesięcy temu tygodnik „The New Times” zamieścił tabelę, podobną do gry planszowej, „Ich dom Rosja”. W kształt piramidy, której szczyt zajmuje Władimir Putin, wpisano schemat stanowisk, piastowanych przez ludzi Putina i członków ich rodzin. Banki, wielkie firmy naftowe, gazowe, media, rolnictwo, metalurgia itd., itd., itd. Czego się nie robi dla dzieci.
Syn szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa, Aleksandra Bortnikowa, Denis zajął miejsce w zarządzie jednego z największych rosyjskich banków WTB. Zdolnych synów ma również były dyrektor FSB, obecnie szef Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew – jego starszy syn Andriej niedawno objął stanowisko wicedyrektora rosyjsko-wietnamskiej spółki naftowo-gazowej Vietsovpetro, młodszy Dmitrij szefuje bankowi rolnemu. Młodszy syn byłego ministra obrony, byłego wicepremiera, obecnie szefa prezydenckiej kancelarii Siergieja Iwanowa, również Siergiej wykazał się talentem menedżerskim i w imponująco młodym wieku został wiceprezesem potężnego Gazprombanku, a niedawno objął także posadę prezesa firmy Sogaz. Starszy synuś, Aleksandr, też jest utalentowany – kilka lat temu spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym (potrącił kobietę przechodzącą na pasach), ale nie poniósł za to żadnej kary (czyż to nie talent czystej wody?), niemniej chyba nie tylko rajdowe uzdolnienia sprawiły, że został wiceprezesem wielkiego państwowego banku WEB. Miejsca ustąpił mu Piotr Fradkow – syn Michaiła Fradkowa, ekspremiera i szefa Służby Wywiadu Zagranicznego. Piotr Michajłowicz objął odpowiedzialną posadę w agencji kredytów eksportowych i inwestycji, jednakże pozostał w WEB i dalej wypruwa sobie żyły w zarządzie.
Dalej: dyrektor Federalnej Służby Ochrony (polski odpowiednik BOR-u) generał Jewgienij Murow również odkrył w swoim synu Andrieju zdolności menedżerskie, chłopak został szefem holdingu MRSK (sieci elektroenergetyczne). Świeżo upieczony wicepremier, odpowiedzialny za odcinek przemysłu zbrojeniowego Dmitrij Rogozin też ma syna – Aleksiej Dmitrijewicz (ur. 1984) został właśnie dyrektorem zakładów produkujących proch, wcześniej był wicedyrektorem zakładów produkujących broń strzelecką.
Oddzielny rozdział można napisać i o korporacji zięciów.
„Państwo to my – mówią oni. I dodają: no i jeszcze nasze dzieci. Dzieci są oczywiście młodymi i zdolnymi menedżerami. I oczywiście są bardzo pracowite, podobnie jak naczelny niewolnik na galerach [Putin powiedział o sobie, że na prezydenckim stolcu harował jak niewolnik na galerach]. Nie wiedzieć czemu tak jakoś jest, że najzdolniejsze dzieci mają właśnie czekiści. I te dzieci pracują właśnie w tych miejscach, gdzie władza oznacza własność, a własność oznacza władzę. To się splotło na amen i nie zamierza się rozpleść – pisze ironicznie w komentarzu w internetowej „Gazecie.ru” Andriej Kolesnikow. – Taka prywatyzacja państwa przez rodziny nie jest nowością w historii dyktatur i plutokracji, głównie tych w tropikach i subtropikach i tych, które mają surowce. Ale w Moskwie taka koncentracja władzy, pieniędzy i nepotyzmu jest bezprecedensowa. To lepiej niż wszystkie inne oskarżenia rzucane pod adresem putinowskiego reżimu charakteryzuje obecną władzę”.
Aneczko tak kocham Ciebie za te komentarze na twoim blogu na temat Rosji i tej miłości do Rosyjskich przywódców a najbardziej twoim podnieceniem do Putina w twoich słowach .Wygląda mi to na niezapokojona twoją skrytą zmyśłowość seksualną do tego faceta którego nigdy nie będziesz mogła osiągnąć.