28 sierpnia. Kanały przerzutu narkotyków z Ameryki Południowej ostatnio się zasypały. Najpierw była potężna afera z walizami pełnymi narkotyków znalezionymi w ambasadzie Rosji w Argentynie (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2018/02/25/niedyplomatyczna-poczta-dyplomatyczna/ ), a kilka dni temu gruchnęła wieść, że w Gandawie belgijska policja zarekwirowała gigantyczny ładunek kokainy; zainteresowanie znaleziskiem podsycała wiadomość, że na części opakowań widniał logotyp partii Jedna Rosji.
Tak się złożyło, że akurat 22 sierpnia w Argentynie została spalona partia kokainy (400 kg) znaleziona na początku tego roku w przedstawicielstwie dyplomatycznym Rosji w Buenos Aires. A dzień później belgijskie media ujawniły wiadomość o interesującym znalezisku w Gandawie.
Garść szczegółów dotyczących tej sensacji. Policja przechwyciła w porcie trzy podejrzane kontenery, które przypłynęły z Brazylii. To, co ukazało się zdumionym oczom funkcjonariuszy, przeszło wszelkie oczekiwania: w kontenerach bowiem leżało w ponad 1900 pakietach około dwóch ton narkotyku. Część zgrabnych paczuszek, z których każda ważyła ponad kilogram, przyozdobiona była dobrze znanym wizerunkiem niedźwiedzia z rosyjską flagą. Wartość ładunku oceniono na sto milionów euro. Do kogo należy przesyłka? Na razie nie podano do wiadomości. (Krótki filmik z portu można obejrzeć m.in. tu: https://www.vrt.be/vrtnws/nl/2018/08/23/2-ton-cocaine-ontdenkt-in-gent-tussen-lading-tegels-uit-brazilie/).
Oficjalnych reakcji przedstawicieli rosyjskiej partii władzy o partii brazylijskiej kokainy na razie brak. Jedynie zastępca sekretarza generalnego Jednej Rosji Jewgienij Riewienko napisał w żartobliwym tonie na swoim profilu na FB: „Otóż i sława! Teraz latynoscy baronowie narkotykowi usłyszeli o istnieniu partii Jedna Rosja i nawet postanowili wykorzystać część naszego logotypu dla zamaskowania kolejnej partii kokainy – tym razem z Brazylii do Belgii. A może im się po prostu spodobał niedźwiedź z naszą flagą? Tak czy inaczej – dzień należy uznać za udany, było się z czego pośmiać”.
Czy faktycznie ktoś wykazał się poczuciem humoru, oklejając logotypem rosyjskiej partii władzy pakunki z kokainą? A może to była prowokacja? A może to miała być wskazówka? Kilka miesięcy temu aferze ze znalezieniem narkotyków w ambasadzie Rosji w Argentynie towarzyszyła wrzawa w mediach, tym razem o brazylijskiej kokainie jest cicho. Belgijskie i holenderskie media poinformowały o przechwyceniu ładunku i na razie tyle. Podjęły temat opozycyjne media rosyjskie, ale bez rozwinięcia i bez specjalnych komentarzy. Prokremlowscy spece od rozwieszania makaronu na uszach publiczności próbowali w mediach społecznościowych wykazywać, że na znalezionych w Gandawie paczuszkach nie było loga Jednej Rosji. Ale bez zapału. Rozwałkowaniem komunikatu o przejęciu ładunku przez belgijską policję z upodobaniem zajęły się natomiast media ukraińskie. No i żartownisie – Twitter bawił się memami na ten temat przez kilka dni. Wiązano na przykład zarekwirowanie przesyłki z dłuższą nieobecnością premiera Dmitrija Miedwiediewa w przestrzeni publicznej (że niby to pogrążył się w rozpaczy po stracie).
Ciekawe, czy ciąg dalszy nastąpi, czy uda się złapać szmuglerów za brzeg listka. A może teczki z materiałami śledztwa po jakimś czasie wylądują w szafie pancernej z napisem „Nie wyjaśniono”. A w Gandawie odbędzie się pokazowe spalenie partii narkotyku z logotypem Jednej Rosji na zgrabnych paczuszkach.
Dziwne. Na opakowaniu powinno być logo producenta, nieprawdaż? I jest to raczej dość głupi sposób kamuflowania nielegalnych przesyłek, szczególnie na wypadek przechwycenia ich przez celników. A komisarz Willcocx twierdzi, że zakamuflowane były bardzo profesjonalnie. Pytań jest więcej: dlaczego tylko logo bez adresu? Czy Jedna Rosja ma jedno biuro? Dwa tygodnie wcześniej przechwycono w Antwerpii podobny transport (ponad 1700 kg) tyle że z Ekwadoru. Czy jest jakiś związek między tymi wydarzeniami? Itp. itd….
Obejrzawszy ten sam news w RTL Info Belgique (z francuskim idzie mi zdecydowanie lepiej niż z niderlandzkim ;), zauważyłem coś dziwnego. Niektóre paczki z koką mają zupełnie inne logo: zielony napis BRIO. Czy ukraińscy dziennikarze podchwycili ten trop? Tutaj jest klip: https://www.rtl.be/info/video/679602.aspx.
Najciekawsze, że belgijskie media w ogóle nie zajmują się wątkiem rosyjskim. Tak jest i na podanej przez Panią stronie, i na dwóch czy trzech francuskojęzycznych, do których zajrzałem.
Myśli Pani, że nie szanują swoich czytelników, mając ich za idiotów, czy może wprost przeciwnie?
Proszę nie brać powyższego zupełnie serio. Historia jest zabawna, a kanikuła dopiero co się skończyła 😉 Mam jednak nadzieję, że oprócz infotainmentu i ukraińskich memów coś jeszcze będzie Pani na swoim blogu zamieszczać.
Szanowny Panie!
Dziękuję za komentarz. Podobnie jak Pan obejrzałam wnikliwie materiały belgijskiej telewizji, widziałam naklejkę BRIO – widocznie takie naklejki znajdowały się na części kokainowej przesyłki, a na innej części – niedźwiedź z „trikolorem”.
A co do treści zamieszczanych na moim blogu – polityczne wakacje jeszcze trwają, choć dziś prezydent wygłosi polityczne orędzie o kłopocie z reformą emerytalną, co zapewne stanie się sygnałem do zakończenia wakacji dla rosyjskich polityków.
Serdecznie pozdrawiam
Anna Łabuszewska
Aż się ciśnie na klawiaturę komentarz, że takie naklejki można kupić w każdym sklepie, ale to już mocno zużyty dowcip. A na poważnie – czy jeśli założymy, że państwo rosyjskie (bądź jego przedstawiciele) dorabia sobie handlem kokainą, to na jaki rynek może być ona przeznaczona? Wewnętrzny czy europejski/amerykański?
Z BRIO czy z misiem? Yamaha i KIA (http://www.dailymail.co.uk/news/article-2601988/Colombia-seizes-7-tons-cocaine-bound-Europe-worth-250-million-biggest-haul-2005.html) podobno już nie do dostania.
Tyle żartów, a na poważnie: najpierw sprawdziłbym rubrykę „delivery address” na liście przewozowym. To powinno wiele wyjaśnić. Jeśli nie na rynek wewnętrzny (trochę bez sensu, bo po co Rosjanom ich własne ruble?), to chyba na belgijski. I tu zaczynam rozumieć, po co naklejka JR. Chodzi o to, żeby miejscowi dealerzy wiedzieli, komu wysłać kasę za towar. Od paczek z misiem – na konto w Sbierbanku, od tych z BRIO – no,. nie wiem. Jakiś pomysł?