28 kwietnia. Sąd w Waszyngtonie skazał obywatelkę Rosji 30-letnią Marię Butiną na karę 18 miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok był łagodny, gdyż sąd wziął pod uwagę, że oskarżona współpracowała ze śledztwem. Niewydarzona agentka wpływu została ukarana za prowadzenie na terytorium Stanów Zjednoczonych działalności na korzyść innego państwa, mającej na celu przyczynienie szkód interesom USA. Butina przebywała w Stanach na podstawie wizy studenckiej, nie miała rejestracji Departamentu Sprawiedliwości w charakterze agenta zagranicznego. Tymczasem taką właśnie działalność uprawiała. Sąd uznał, że w ten sposób przyczyniła się do osłabienia stanu bezpieczeństwa państwa.
Szczegółowo sprawę rudowłosej Marii opisałam w zeszłym roku na łamach „Tygodnika Powszechnego” (https://www.tygodnikpowszechny.pl/rudowlosa-maria-i-piec-krokow-w-niepewnosc-154410), teraz więc tylko w skrócie rzecz przypomnę.
Maria urodziła się na Ałtaju, głębokiej rosyjskiej prowincji, ale była ambitna i chciała zrobić karierę w stolicy. Była aktywistką organizacji młodzieżowych, po czym skupiła się na walce o legalizację broni w rękach prywatnych. Założyła organizację „Prawo do posiadania broni”, która stała się dla niej biletem wstępu na polityczne salony. Działalność na niwie lobbowania praw posiadaczy broni palnej pozwoliła Marii zawrzeć cenne znajomości, m.in. z senatorem Aleksandrem Torszynem, który stał się jej patronem. Wraz z nim Maria kilkakrotnie podróżowała za granicę, m.in. w 2015 r. do USA. Nawiązała kontakty we wpływowej amerykańskiej organizacji The National Rifle Association – Narodowy Związek Strzelecki. Podczas śledztwa ustalono, że kontakty te miały jej umożliwić wywieranie wpływu na kształtowanie poglądów amerykańskich polityków na stosunki z Rosją. Amerykańscy śledczy uznali też, że Butina miała powiązania z rosyjskimi władzami, oligarchami i FSB i w USA wykonywała zleconą misję, mającą na celu wywołanie chaosu i wpływanie na nastroje, w tym wyborcze, ponadto dostarczyła stronie rosyjskiej informacje, nazywane w nomenklaturze służb specjalnych „wrażliwymi”. W sprawie Butinej międliły się też jakieś pieniądze o nie do końca wyjaśnionej proweniencji. Maria została z hukiem aresztowana w przeddzień spotkania Trump-Putin w Helsinkach w lipcu 2018 r.
Kreml zareagował na aresztowanie gniewnym fuknięciem. Przez kolejne miesiące oficjalne rosyjskie czynniki nieodmiennie twierdziły, że sprawa przeciwko Butinej została sfabrykowana, a oskarżenie nie ma najmniejszych podstaw prawnych. Moskwa domagała się uwolnienia Marii, opłacono jej adwokata (jak informowały w grudniu ub.r. media, na ten cel Rosyjska Fundacja Pokoju, afiliowana z administracją prezydenta, wpłaciła okrągły milion rubli). Rosyjska ambasada wywierała naciski, aby Butina miała znośne warunki w areszcie.
W pewnym momencie w Moskwie zapanowała lekka panika, gdy zza oceanu nadeszły wieści, że Maria poszła na współpracę ze śledztwem. Co więcej: poszła na współpracę z komisją prokuratora Muellera, badającego kontakty sztabu wyborczego Trumpa z Rosją, zgodziła się na wystąpienie przed senatorami (spotkanie trwało osiem godzin).
W trakcie śledztwa ogłosiła, że przyznaje się do zarzucanych jej czynów i poprosiła o łagodny wymiar kary. Przyznała, że działała pod wpływem i kuratelą rosyjskiego polityka (Torszyna).
W Moskwie trochę się uspokoiło, gdy Butina wystąpiła z wnioskiem o deportację do Rosji i uzyskała na to zgodę sądu. Oznacza to, że po odsiedzeniu wyroku będzie musiała powrócić do Rosji. Będzie to mogło nastąpić za 9 miesięcy (czas, jaki Butina spędziła w areszcie, oczekując na proces, zostanie jej zaliczony jako czas odbywania kary). Jestem bardzo ciekawa, czy faktycznie wróci.
Na procesie Maria zapewniała pokornie, że absolutnie nie miała zamiaru wprowadzać chaosu w stosunki rosyjsko-amerykańskie. Chciała jedynie budować mosty porozumienia pomiędzy narodami.
Rosyjska ambasada w Waszyngtonie uznała wyrok za przejaw „paranoidalnej rusofobii” USA. Zarzuty ponownie nazwano w oświadczeniu ambasady wyssanymi z palca, a amerykańską temidę określono mianem ferującej niesprawiedliwe wyroki. Ponownie podniesiono, że podczas śledztwa wywierano na Butinę niedozwolone naciski. Marię nazwano ofiarą prowokacji amerykańskich służb specjalnych i więźniem politycznym poddawanym represjom.
Na temat wyroku wypowiedział się sam prezydent Putin. Jego zdaniem Amerykanie skazali absolutnie niewinne dziewczę tylko dlatego, że chcieli w ten sposób „uratować twarz”.