21 maja. Nie zdążył jeszcze na dobre opaść kurz po listopadowym skandalu szpiegowskim na linii Wiedeń-Moskwa (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2018/11/10/szpieg-w-neutralnym-kraju/), a tu kolejny skandal w Austrii z rosyjskim udziałem. Prasa ujawniła rejestrację wideo spotkania wicekanclerza Heinza-Christiana Strache i jego asystenta z kobietą podającą się za bratanicę rosyjskiego oligarchy. Kobieta zapewniała, że mogą wspólnie z wicekanclerzem ukręcić wspólnie niezłe lody: ona miała (finansowo) pomóc Wolnościowej Partii Austrii (której Strache jest przewodniczącym) wygrać wybory, on pomóc jej zrobić w Austrii biznes i nabyć popularną gazetę.
Spotkanie odbyło się blisko dwa lata temu na Ibizie, trwało siedem godzin. Teraz na tydzień przed wyborami do Parlamentu Europejskiego nagrania z rozrywkowej wyspy zostały opublikowane i szeroko skomentowane przez dwie niemieckie gazety: „Sueddeutsche Zeitung” i „Spiegel”.
W Wiedniu nastąpiło po tej publikacji polityczne trzęsienie ziemi. Strache złożył urząd, do dymisji podali się również ministrowie z jego partii FPO. Partii populistycznej, antyestablishmentowej, która jawnie wypina się na Unię Europejską, kokieteryjnie zagrywa z Rosją. Strache jeździł po aneksji Krymu z wizytami na półwysep, mówił, że jest to rosyjskie terytorium, a zachodnie sankcje wprowadzone wobec Rosji należy jak najszybciej znieść. Wolnościowa Partia Austrii miała spore szanse na dobry wynik w wyborach europejskich. Po ujawnieniu nagrań, na których podpity wicekanclerz obiecuje złote góry jakiejś niezidentyfikowanej niewieście w zamian za rosyjskie pieniądze na działalność polityczną, te szanse znacznie spadły.
Kim jest rozmówczyni wicekanclerza? Prasa podaje nazwisko: Alona Makarowa, obywatelka Łotwy, przedstawiła się swoim austriackim interlokutorom jako bratanica bogacza Igora Makarowa. Ale rzekomy jej stryj twierdzi, że nie ma takiej krewnej. Makarow jeszcze w latach dziewięćdziesiątych zarobił fortunę na handlu gazem, potem gdy złota era dla jego firmy minęła, wycofał się do drugiego, nawet trzeciego szeregu, zszedł z linii strzału, gdy Putin ustawiał biznes pod swój strychulec. Może dzięki temu nie poległ jak Chodorkowski czy Gusiński. Ciekawe jest to, że Alona w czasie całego wielogodzinnego nagrania ani razu nie pojawia się przed kamerą, słychać tylko jej głos. Jeszcze jeden zabawny szczegół: pod koniec spotkania Strache – gdy Alona na chwilę wychodzi – dzieli się ze swoim asystentem spostrzeżeniem, że ta Rosjanka przedstawiająca się jako osoba z zamożnej rodziny ma kiepski pedicure i brudne paznokcie, a to nie pasowało mu do wyobrażenia o eleganckich Rosjankach.
Kto nagrywał? Nie wiadomo. Prasa spekuluje, że mogły to być służby specjalne któregoś z krajów europejskich (lekko wskazując palcem na Niemcy). Afera z taśmami kompromitującymi przewodniczącego austriackiej partii prawicowych populistów to nie jest dobra wiadomość dla podobnych partii w innych europejskich krajach – ich notowania przed wyborami zapewne też spadną, jak spadło poparcie dla FPO. To nie jest też dobra wiadomość dla Kremla – niektóre populistyczne partie, które do tej pory rwały się do współpracy z Rosją, teraz mogą dojść do wniosku, że takie kontakty są niewskazane, bo więcej z nich dymu i smrodu niż pożytku.
Czytałem też domniemania, że stoją za tym służby izraelskie, ale dość naciąganie to brzmiało. Swoją drogą zastanawia mnie, w jaki sposób zorganizowano takie spotkanie. Czy politykom wystarczy po prostu powiedzieć „Jestem krewną oligarchy” i sprawa załatwiona, wszyscy wierzą na słowo? Skontaktowanie się z panem Makarowem nie jest chyba aż takie niemożliwe dla wicekanclerza Austrii?
Szanowny Panie!
Dziękuję za komentarz. Bardzo ciekawe zagadnienie Pan poruszył. Dostęp do polityków następuje za pośrednictwem ich totumfackich i sieci lobbystów. W przypadku pana Strache – jak wynika z enuncjacji prasowych – ogniwem pośrednim był pan Johann Gudenus, wielki zwolennik kręcenia biznesów z Rosją.
Pozdrawiam serdecznie
Anna Łabuszewska
Niby jak wicekanclerz miał to sprawdzić? Zadzwonić do sekretariatu oligarchy (wątpię, żeby jego prywatna komórka była w książce telefonicznej) i zapytać, czy ta pani, co sekretnie chce się spotkać na Ibizie, to naprawdę ktoś od pana Makarowa? A może zwrócić się do austriackiego odpowiednika naszego UOP, żeby sprawdzili referencje siostrzenicy? Bądźmy poważni! Pan Strache chciał ubić bardzo, ale to bardzo nielegalny interes tak, żeby nikt niepowołany się o tym nie dowiedział, a w takich przypadkach trzeba wiele zawierzyć szczęściu i nigdy nie wykluczy się ryzyka.
Nie jest nadużyciem ze strony Gospodyni Bloga pisanie o „skandalu z rosyjskim udziałem”? Pani Alona Rosjanką jest, ale tutaj to jest „lekkie wskazywanie palcem” na rolę Kremla w całej sprawie, co nawet nieżyczliwa Putinowi prasa na Zachodzie uważa za absurd. Prowokacja służb niemieckich jest o wiele bardziej uprawdopodobniona na zasadzie „cui prodest”. Czy to, że sędzia Milewski z Gdańska dał się wkręcić w rzekomy telefon z kancelarii premiera jest powodem, żeby mówić o udziale Tuska w tamtej aferze?
Co prawda o atmosferze w gdańskim sądzie coś to mówi, podobnie jak sprawa z Aloną o gotowości austriackich polityków do ścisłych aliansów z Rosjanami, tutaj na poziomie biznesowym, a nie politycznym. W polityce deklaracje sympatii i woli szczególnego uprzywilejowania wschodniego partnera. składane są jawnie. Pani minister Kneissl, ta sama, która niedawno tańcowała z Władimirem na swoim weselu, wcale nie zamierza ustąpić (formalnie jest bezpartyjna, chociaż była wskazana przez skompromitowaną FPOe).
To prawda, że partie „populistyczne” (w cudzysłowie, bo łączy je nie populizm, tylko bycie poza dotychczasowym mainstreamem) na południu Europy i w Austrii są prorosyjskie. Al, z drugiej strony, Niemcy to niby nie? Tylko że oni ani nie wszczynają sporów z Rosjanami, ani się do nich specjalnie nie umizgują. Po prostu robią z nimi biznes na wielką skalę nie licząc się za bardzo z interesami i obawami mniej znaczących krajów Unii. W zasadzie – wszystkich pozostałych.
Jednym z domniemanych autorów nagrania może być Jan Bohmermann, popularny niemiecki komik i producent telewizyjny, który miał zdradzić się z wiedzą o nagraniu już w kwietniu.