3 listopada. W pożegnalnym liście zamieszczonym na profilu FB napisała: „O moją śmierć oskarżam Federację Rosyjską”. Dziennikarka z Niżnego Nowogrodu Irina Sławina dokonała aktu samospalenia pod gmachem miejscowego oddziału MSW.
Naprawdę nazywała się Irina Murachtajewa, pseudonimu Sławina używała w pracy dziennikarskiej, najpierw w redakcji „Niżegorodskaja Prawda”, potem – od 2015 r. – jako redaktor naczelna internetowego opozycyjnego medium „Koza.Press”, które omawiało ważne dla regionu wydarzenia. W 2016 r. jako członek opozycyjnej partii Jabłoko startowała w wyborach do miejscowej legislatury i Dumy Państwowej.
Od 2019 r. znalazła się pod ostrzałem władz – w marcu ubiegłego roku sąd uznał ją za winną zorganizowania nielegalnego zgromadzenia (marsz pamięci Borysa Niemcowa) i skazał na grzywnę w wysokości 20 tys. rubli. Za krytyczny, zawierający wulgaryzm wpis w Facebooku o odsłonięciu w miejscowości Szachunja tablicy pamiątkowej ku czci Stalina została pozwana z powództwa miejscowej jaczejki partii komunistycznej za „brak szacunku do władzy i społeczeństwa”, sąd ukarał ją grzywną w wysokości 70 tys. rubli. Zdaniem jej współpracowników, wysokie grzywny były próbą wywarcia nacisku na Sławiną, aby zrezygnowała z działalności dziennikarskiej, i wstępem do zamknięcia „Koza.Press”. Sławina zwróciła się do Prokuratury Generalnej Rosji z prośbą o sprawdzenie, czy wypowiedź Ramzana Kadyrowa, grożącego autorom negatywnych materiałów o Czeczenii, jest zgodna z prawem. Każdy wpis Sławinej na FB i każda publikacja na „Koza.Press” były pod szczególnym nadzorem służb. Kolejną grzywnę wlepiono jej za informację o forum „Wolni ludzie”. 1 października służby przeszły do kolejnego etapu nękania dziennikarki: rewizja w domu. Jak napisała sama Sławina: przyszło dwunastu funkcjonariuszy, szukali ulotek dotyczących forum, „a może nawet ikony z Michaiłem Chodorkowskim” (inicjator forum „Wolni ludzie”).
2 października Irina Sławina dokonała aktu samospalenia.
Siergiej Miedwiediew na stronie Radia Swoboda napisał: „Rosja jest okupowana przez siłowików, którzy o szóstej rano mogą do każdego przyjść z rewizją, przewrócić dom do góry nogami i zdemolować życie – tak było z rodziną Iriny Sławinej. Rewizję przeprowadzono pod wymyślonym pretekstem: jej „Koza.Press” od dawna nie podobała się miejscowym władzom. Kafkowska ironia polegała jeszcze na tym, że siłowicy pomylili Niżny Nowogród z Nowogrodem Wielkim, gdzie faktycznie odbywały się spotkania z udziałem obserwatorów z Otwartej Rosji Chodorkowskiego – undiserable organization. Dla machiny represji to żadna różnica – czy to Niżny Nowogród czy Wielki Nowogród, najważniejsze to skopać człowieka, którego głowa wystaje nad poziomy. W warunkach totalnego braku wolności, zapaści instytucji, głuchoty władzy i społeczeństwa człowiek sięga po swoje ciało jako ostatnie dostępne narzędzie wypowiedzi […] Dla Iriny współczesna Rosja – z grzywnami, rewizjami, nieustannymi naciskami i kontrolą ze strony siłowików, uniemożliwiającą jakąkolwiek działalność – stała się więzieniem. I ona rzuciła swoje płonące ciało w twarz władzy. Jej gest rozpaczy stał się aktem wyzwolenia”.
Po śmierci dziennikarki w Niżnym Nowogrodzie powstało kilka spontanicznych memoriałów, przy których zbierali się ludzie, przynosili kwiaty, zdjęcia, zapalali znicze. Miejscowe władze początkowo zwalczały memoriały, uprzątały kwiaty itd. Potem odpuściły. W mieście ma powstać skwer imienia Iriny Sławinej. Kreml złożył członkom rodziny Sławinej kondolencje. W połowie października córka dziennikarki opublikowała w mediach społecznościowych list w imieniu całej rodziny, w którym o śmierć matki oskarżyła „osoby winne prześladowań, które ją doprowadziły do decyzji o desperackim akcie samospalenia. Samospalenie było krokiem, mającym na celu przebudzenie społeczeństwa i zwrócenie uwagi na tę niesprawiedliwość, która ma miejsce w naszym kraju”.
Szkoda kobiety. Najbardziej kuriozalny jest ten fragment o tablicy Stalina. Czy Rosja kiedyś się zmieni?