30 grudnia 1905 r. urodził się Daniił Charms (wł. Juwaczow), niezwykły poeta, śmiało eksperymentujący z językiem, wyginający język rosyjski na wszystkie strony, wyciskający z języka soki soczyste i jajo holenderskie blues. Należał do grupy OBERIU, w latach 20. „oberiuci” byli pełni radości życia i tworzenia, uprawiali skomplikowane szaleństwo językowe, bawili publiczność na spektaklach teatralnych, na których przedstawiali też swoje wiersze i opowiadania.
W tamtych czasach, gdy według Ojca Narodów walka klasowa stale się zaostrzała, poezja zaangażowana we własne sprawy nie miała zbyt długo szans samodzielnego istnienia. Zakładanie uzdy Charmsowi zaczęło się w 1931 r. – został aresztowany wraz z kilkoma innymi „obieriutami” za działalność w „antysowieckiej grupie pisarzy”, skazany na trzy lata łagru, rok później zamieniono mu resztę wyroku na zsyłkę. Po odbyciu kary „oberiuci” wprawdzie spotykają się czasem na rozmowy o filozofii, ale zaprzestają dotychczasowej działalności literackiej. Gdy wybucha wojna, Charms zostaje aresztowany po raz drugi, na podstawie donosu, w którym anonimowy autor relacjonuje słowa poety: „Związek Radziecki przegrał wojnę pierwszego dnia. Leningrad zostanie oblężony i umrze z głodu, albo zostanie zbombardowany, kamień na kamieniu nie zostanie”. Słowa te zostały uznane za defetyzm, groziło mu za to rozstrzelanie. Aby się wywinąć, Charms zaczął symulować chorobę psychiczną, został skierowany na leczenie. Zmarł w lutym 1942 r. podczas blokady umierającego z głodu Leningradu w szpitalu słynnego więzienia Kriesty.
Jego utwory były publikowane w ZSRR głównie w samizdacie. Pierwszy zbiór wierszy i opowiadań w oficjalnym obiegu ukazał się w 1988 r. na fali pierestrojki. Potem nastąpił też renesans zainteresowania jego teatralną spuścizną. Spektakl „Jelizawieta Bam” wystawiony przez studio Czełowiek przy moskiewskim MChAT był pierwszą próbą zmierzenia się z awangardowym absurdem prześladowanej przez Stalina niezwykłej poezji. Spektakl reżyserował nieżyjący już – wtedy młody, później legendarny reżyser Roman Kozak.
Z Charmsem, „wesołym chuliganem” literatury, zetknąłem się po raz pierwszy w „dziecinnym” numerze nieodżałowanej Literatury na Świecie dwadzieścia lat temu (mam nadzieję, że nie umarła, tylko jest w chwilowym letargu). A tutaj jego wierszyk (może nie z tych najciekawszych jako eksperymenty literackie, ale całkiem wdzięczny), w wykonaniu kapeli Otava Yo.
https://youtu.be/eIa7ZfJUeGU
Szanowny Panie!
Bardzo dziękuję za komentarz. Śmieszna ta Отава Ё. Spuścizna Charmsa jest wielka.
Serdecznie pozdrawiam
Anna Łabuszewska
Legenda czeskiego undergroundu, czyli Plastic People of the Universe na swojej ostatniej jak dotąd płycie studyjnej nagrała piosenkę „Tygr v Praze” z tekstem Charmsa. Niestety, nie mogę jej znaleźć w internetach, więc ciekawi powinni się rozejrzeć za płytą „Maska za maskou” z 2009 roku.
Szanowny Panie!
Bardzo dziękuję za komentarz. Znam wiersz Charmsa Тигр на улице, ale realizacji Czechów nie znam. Polecam się pamięci, gdyby udało się Panu gdzieś ją namierzyć w internetach.
Serdecznie pozdrawiam
Anna Łabuszewska
30-sekundowy fragment z raptem dwuminutowego utworu:
https://www.allmusic.com/album/maska-za-maskou-the-mask-behind-the-mask-mw0001971214
Niewiele, ale można się zorientować, że to zasadniczo Тигр на улице, tylko swobodnie przełożony.