Nawalny: Matrosskaja Tiszyna i pałac nad Morzem Czarnym

20 stycznia. Wydarzenia galopują. Nazajutrz po wylądowaniu w Moskwie Aleksiej Nawalny stanął przed obliczem rosyjskiej Temidy, która ma coraz szczelniej zasłonięte oczy. Następny dzień przyniósł publikację przez Fundację Walki z Korupcją filmu o pałacu Putina nad Morzem Czarnym i ciemnych schematach kleptokracji. Na 23 stycznia zwolennicy opozycjonisty skrzykują się na protesty uliczne. W Dumie Państwowej padły słowa o tym, że Nawalny jest „przywiezionym z Niemiec agentem, który ma zakłócić demokratyczny proces wyborczy w Rosji”. A teraz wszystko po kolei bardziej szczegółowo.


Temida tym razem przyskrzyniła Nawalnego w zaimprowizowanej salce na posterunku policji w podmoskiewskich Chimkach. Nie wpuszczono niezależnych mediów. Sędzia rozpoznająca sprawę miała zdecydować, czy aresztować Nawalnego do czasu rozprawy, podczas której sąd zdecyduje o ewentualnym odwieszeniu wyroku orzeczonego w zawieszeniu w 2014 r. (tzw. sprawa Yves Rocher – http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2014/12/30/kreml-bierze-zakladnikow/). Nawalny swego czasu zaskarżył ten wyrok przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka i wygrał – wyrok uznano za podyktowany względami politycznymi i bezpodstawny. Jak przypominają dziś współpracownicy Nawalnego, Rosja nawet wypłaciła mu rekompensatę, przyznaną przez europejski sąd. Władze Rosji najwyraźniej jednak uznały, że nawet ten nieświeży kotlet warto przygrzać na początek, aby mieć jakikolwiek powód odsunięcia opozycjonisty od działalności. Osadzenie w areszcie jest środkiem skutecznym, ale nie do końca, o czym za chwilę.


Zwrócił uwagę wystrój posterunku, na którym odbywało się to dziwne posiedzenie sądu: na ścianie wisiał m.in. portret Gienricha Jagody, szefa NKWD w czasach Wielkiego Terroru. Najwidoczniej uwielbienie dla historii kolejnych zbrodniczych wcieleń Czeki ciągle jest żywe „w organach”.


Sędzia orzekła 30-dniowy areszt wobec Nawalnego. Poczeka on na rozprawę w słynnym moskiewskim areszcie śledczym Matrosskaja Tiszyna. To ten areszt, w którym przebywał Siergiej Magnitski. Zła sława. Nawalny napisał w przekazanym przez prawnika komunikacie, że został umieszczony w pojedynczej celi, jako że po powrocie z zagranicy powinien przejść kwarantannę; traktowany jest dobrze, niczego mu nie brakuje.


Wczoraj okazało się, że Nawalny nie przyjechał do Rosji z pustymi rękami. Jego Fundacja Walki z Korupcją opublikowała na kanale Youtube dwugodzinny film dotyczący w głównej mierze historii budowy wielkiej rezydencji dla Putina nad Morzem Czarnym. Do tej chwili, a nie minęły jeszcze 24 godziny od publikacji, film odnotował 20 mln odsłon (https://www.youtube.com/watch?v=ipAnwilMncI).


Temat nie jest nowy. O gigantycznym gargamelu pod Gelendżykiem, zbudowanym dla Putina za „otkaty” od różnych bogatych, powiązanych ze sobą schematami finansowymi osób z zaufanego kręgu prezydenta było głośno już kilka lat temu. Obiekt powstawał w latach 2005-2010. O jego istnieniu powiedział głośno jeden z przedsiębiorców, realizujących ten chory pomysł, Siergiej Kolesnikow (występuje również w najnowszym filmie). Nawalny i jego ekipa zebrali teraz materiały, dokładniej prześwietlili powiązania, podali konkretne liczby (gigantyczna kasa) i pokazali wnętrza. Ponadto rezydencja, koszty budowy której dziesięć lat temu szacowano na miliard dolarów, zaczęła generować problemy i nowe wydatki idące w kolejne miliardy. Okazało się między innymi, że w pierwszym etapie dopuszczono się jakichś uchybień przy pracach wykończeniowych (wykonawca być może tradycyjnym obyczajem skręcił część kasy) w pałacu zalęgła się pleśń. Trzeba więc było wyremontować szykowne komnaty.


Przesłanie filmu jest jasne: Rosją rządzi kasta złodziei, a największym z nich jest Władimir Władimirowicz Putin. Jest pazerny, rekompensuje sobie po wysokich kosztach stare kompleksy człowieka wychowanego w ciasnocie, w leningradzkiej komunałce w starym domu bez wygód. Działa jak gangster. Nawalny twierdzi, że Putin lubi wystawne wielkopowierzchniowe pałace. Wyposażenie dla pałacu w Gelendżyku zamawiano we włoskich firmach meblarskich, produkujących krótkie serie ekskluzywnych komód, serwantek czy kanap. Niegustowne, wręcz kiczowate, ale nowobogackie. W pałacu jest sala, w której można się pohazardować, basen, fitness, czytelnia, a nawet 18-metrowy „brudownik” (комната для грязи). A nad bramą wjazdową pyszni się dwugłowy orzeł – wypisz wymaluj jak w Pałacu Zimowym w Petersburgu.


Rezydencja obrosła w ostatnich latach obiektami „towarzyszącymi”, jak podziemne lodowisko do gry w hokeja, winnice, herbaciarnie itd. Do pałacu nie można się dostać ani od strony morza, ani od strony lądu – wszystko jest pilnie strzeżone i odgrodzone od świata. Jeśli Putin tu przyjeżdża, to śmigłowcem (tak, tak, jest i lądowisko).


Pałac jak pałac, niektórym może się nawet spodoba, jak ktoś lubi zimne wypolerowane wnętrza. Ważniejsze wydaje się pokazanie w filmie kręgu osób, obsługujących apetyty prezydenta oraz metod pozyskiwania i używania pieniędzy w iście gangsterskim stylu.


Władze po okresie ignorowania Nawalnego przystąpiły wczoraj do „moczenia” go i przyprawiania mu gęby zagranicznego agenta, przysłanego, aby pokrzyżować plany krystalicznej rosyjskiej demokracji. Władza działa podług własnej logiki. Podczas inauguracyjnego posiedzenia sesji wiosennej Dumy Państwowej do ataku na opozycjonistę ruszyły doborowe pułki wiecznych deputowanych. Emocjonalną tyradą ton zadał przewodniczący izby Wiaczesław Wołodin, który nazwał Nawalnego „człowiekiem przysłanym nam z Niemiec”. „Mamy do czynienia z zaplanowaną i skoordynowaną akcją, a Unia Europejska powinna zacząć od siebie [zamiast popierać Nawalnego i krytykować władze Rosji] – najpierw przestańcie strzelać do ludzi gumowymi pociskami, truć gazem i zimą polewać wodą.[…] A nasi obywatele dokonają wyboru sami, bez waszej ingerencji”. Zebrał oklaski. Co to znaczy? Jak pisze w komentarzu na Rosbalt.ru Jelena Ziemskowa, „przewodniczący stwierdził, że Zachód nie jest dla Rosji autorytetem, który może pouczać Rosję, jak wygląda demokracja, a Nawalny jest pionkiem w wielkiej grze przeciwko Moskwie. Później Wołodin faktycznie oskarżył Nawalnego o zdradę, czym pośrednio potwierdził słuchy o tym, że Nawalnemu zostaną postawione zarzuty zdrady państwa (art. 275 kk). Wołodin wygarnął, że Nawalny jest narzędziem Departamentu Stanu USA, że stoją za nim obce mocarstwa. Ale jeśli człowiek sprzedał swój kraj i jest finansowany przez inne państwa, to nie ma czego szukać w rosyjskich organach władzy” (https://www.rosbalt.ru/blogs/2021/01/19/1882889.html).

W podobnym duchu i równie ogniście poczynali sobie inni ważni deputowani. „Zdrajca! Marionetka w obcych rękach” (Siergiej Mironow), „przyjechał goniec z Berlina, Gapon numer dwa będzie nam tu robił Majdan” (Giennadij Ziuganow), „kto go [Nawalnego] wspiera? Jacyś chorzy, narkomani, prostytutki. To człowiek dla nas obcy, podły” (Władimir Żyrinowski).


Nawalny pozostaje w centrum zainteresowania mediów społecznościowych, nadal natomiast nie istnieje – lub istnieje na marginesie i wyłącznie w negatywnym świetle – w telewizji. Polityk walczy teraz o zainteresowanie i uwagę rodaków, chce ich przekonać do konieczności rozliczenia Putina i spółki. „Wróciłem, bo nie jestem dłużej w stanie siedzieć cicho i godzić się na kłamstwa i korupcję przyjaciół Putina. Korupcja, kłamstwa i bezprawie skracają życie każdemu z nas” – napisał w liście z „Matrosskiej Tiszyny” (https://echo.msk.ru/blog/corruption/2776510-echo/). Czy znajdzie zrozumienie wśród rodaków? Zobaczymy. Na Twitterze – poza wieloma wyrazami poparcia dla Nawalnego – znalazłam i taki głos: „Mama obejrzała film o pałacu. Wzruszyła ramionami: on jest prezydentem, jemu wolno. Próbowałam wyjaśniać, że on nie jest carem, że Rosja nie jest jego własnością, że jest zwyczajnym urzędnikiem na czele państwa. Jak grochem o ścianę, mama nie rozumie”.


Fundacja Walki z Korupcją wzywa swoich zwolenników na wiece 23 stycznia. „Przeciw złodziejom i zabójcom, Przeciw korupcji i niesprawiedliwości. Za własną przyszłość. Za wolność każdego z nas”. (https://navalny.com/p/6454/).


I na koniec krótka migawka z życia prezydenta. Wczoraj było święto Chrztu Pańskiego, gdy prawosławni zanurzają się w lodowatych przeręblach. Zanurzył się również Władimir Putin. Można to obejrzeć np. tu: https://twitter.com/Kremlinpool_RIA/status/1351494268217602048. Komentatorzy zwrócili uwagę, że Putin wystąpił w błękitnych kąpielówkach. „Czyżby to te słynne nasączone nowiczokiem slipki Nawalnego, które dwukrotnie prali funkcjonariusze FSB? Putin chciał pokazać trofeum?”. Ciekawe czasy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *