20 lutego. Dzisiaj Aleksiej Nawalny dwukrotnie stawał przed obliczem putinowskiego wymiaru sprawiedliwości. Najpierw jeden skład sędziowski rozpatrywał i odrzucił apelację w sprawie „odwieszenia” wyroku w sfingowanej sprawie „Yves Rocher”, a potem swoją cegiełkę dołożył drugi skład orzekający i skazał Nawalnego na grzywnę w wysokości 850 tys. rubli „za obrazę weterana”.
Odrzucenie apelacji w pierwszej sprawie oznacza, że Nawalny ma spędzić w kolonii karnej dwa lata sześć miesięcy (karę orzeczoną w poprzedniej rozprawie skrócono o niespełna dwa miesiące: znaj, Aleksieju Anatoljewiczu, łaskę pańską). Pojawiły się już zapowiedzi, że w najbliższych dniach skazany zostanie przewieziony do którejś z kolonii w Centralnym Okręgu Federalnym, być może nawet dziś.
W ostatnim słowie Nawalny powiedział: „Jakże często wygłaszam ostatnie słowo. Jeśli ktoś zechce wydać te moje wystąpienia, to wyjdzie z tego dość gruba książka. […] Najpierw trzeba człowieka zastraszyć, a potem pokazać mu, że jest sam. […] Ale ja nie czuję się osamotniony. Jest taka znana formuła: siła w prawdzie. Nasz kraj jest zbudowany na niesprawiedliwości, cały czas mamy do czynienia z niesprawiedliwością. To najgorszy typ niesprawiedliwości – niesprawiedliwość uzbrojona. Ale jednocześnie widzimy, że dziesiątki milionów ludzi pragną prawdy. I wcześniej czy później będą mogli się nią nasycić. Każdy może zobaczyć – oto pałac. Możesz sobie mówić, że to nie jest twój pałac, ale to twój pałac. I są te zastępy ubogich ludzi. A oni powinni być bogaci. Zbudowali ropociąg, zarabiają pieniądze, a są ubodzy. Wcześniej czy później ci ludzie, którzy pragną prawdy, dostaną ją. I wiecie co, władzo, nie należy bać się tych ludzi, którzy walczą o prawdę. Pomyślcie sobie, jak cudownie jest żyć w prawdzie”. To doskonałe wyjście dla wszystkich. Choćby sędziów, którzy nie muszą czekać na telefon z góry, żeby wiedzieć, jaki wyrok wydać. Biznes też skorzysta na prawdzie. Niesprawiedliwość to bałagan i nędza. Albo weźmy FSB. Nie ma takich ludzi, którzy by marzyli o służbie w FSB, która miałaby polegać na praniu zatrutych majtek opozycjonisty. Dostaję mnóstwo listów. Co drugi list kończy się frazą: „Rosja będzie wolna”. Też chcę, aby Rosja była wolna. To warunek konieczny, ale niewystarczający. Chcę, żeby Rosja byłą bogata, aby sprawiedliwie były dzielone jej bogactwa. Chciałbym, że ochrona zdrowia była na odpowiednim poziomie, żeby mężczyźni dożywali do emerytury. Chciałbym, żeby edukacja była w porządku. Żeby ludzie normalnie zarabiali. Rosja jest nieszczęśliwa. Nie potrafimy się wyrwać z tego kręgu wiecznych nieszczęść. Musimy więc dołożyć starań, aby Rosja była nie tylko wolna, ale i szczęśliwa. Rosja będzie szczęśliwa. To wszystko, co miałem do powiedzenia.
Piękne marzenie. Nawalny oznajmił po raz kolejny dobitnie i głośno, że nie przyjmuje brudnych zasad gry ludzi trzymających władzę z zachłannym, zakłamanym liderem na czele. W punktach jeszcze raz przypomniał, o co walczy.
Borys Akunin na swoim profilu FB napisał: „Aleksiej Nawalny wyjdzie na wolność nie wcześniej, niż na wolność wyjdzie Rosja. I odwrotnie. Teraz to się stało jasne”.
A teraz o weteranie. Kiedy wiosną ub.r. Kreml organizował głosowanie powszechne, w którym ludzie mieli się wypowiedzieć, czy chcą przyjęcia poprawek do konstytucji (w tym o wyzerowaniu dotychczasowych kadencji prezydenckich Putina), putinowska telewizja wyprodukowała materiały agitacyjne. W jednym z filmików TV RT wystąpili znani mniej lub bardziej przedstawiciele różnych kategorii zawodowych i wiekowych: aktorzy, lekarze, muzycy itd. Wśród nich weteran wielkiej wojny ojczyźnianej Ignat Artiemienko. Nawalny po obejrzeniu tego materiału powiedział, że ci ludzie to lokaje i sprzedawczyki. Tyle.
Putinowski wymiar sprawiedliwości wysmażył przeciwko Nawalnemu na tej podstawie oskarżenie o obrazę świętości narodowej – weterana. Obsługujące Kreml media, posłuszni komentatorzy i politycy na wyprzódki wylewali na głowę Nawalnego wiadra pomyj. „Ten człowiek obraził wszystkich weteranów w osobie Artiemienki, moich dziadka i ojca, którzy walczyli. Przez to stał się moim osobistym wrogiem” – mówił w jednym z licznych tele-show poświęconych temu zagadnieniu senator Oleg Morozow. Nakręcano sprężynę nienawiści, wykazując, że Nawalny nie szanuje tego, co czci cały naród w osobach weteranów.
Linia obrony Nawalnego polegała na wskazaniu, że stareńki weteran nie orientuje się w sytuacji, a szopkę urządza wnuk, który wykorzystuje dziadka do własnych celów marketingowych i merkantylnych. Oskarżony nie odwołał tego, co powiedział o uczestnikach propagandowych harców wokół zmian w konstytucji. W trakcie absurdalnej rozprawy padało wiele opinii, emocje sięgały zenitu.
Sąd skazał Nawalnego na niebotycznie wysoką grzywnę 850 tys. rubli. Sprawa będzie miała dalszy ciąg: będą teraz ciągać Nawalnego za to, że podczas swoich wystąpień w czasie procesu obraził prokuratora, sędzię i jeszcze raz samego weterana. Never ending story. Można śmiało założyć, że Nawalny stanie się ulubionym obiektem gier wymiarem sprawiedliwości.
Za puentę niech posłuży taki oto ciekawy detal: choć pozew przeciw Nawalnemu został zgłoszony w obronie weterana, to weteran nie otrzyma ani grosza z zasądzonej kary pieniężnej. Wpłata wpłynie do budżetu państwa.
Nawalny Nawalnym, a układanie bałtyckiej gazrurki z mozołem, lecz konsekwentnie zmierza do pożądanego przez obie strony finału. Бизнес как обычно.
AI pozbawiła Nawalnego statusu „więźnia sumienia”, nadal uważa jego skazanie za polityczną zemstę. Jeszcze przed jego powrotem do Rosji, czytałem w FAZ artykuł, którego autor dowodził, że Nawalny nie jest nacjonalistą. Jeśli jednak pada odpowiedź, choćby negatywna, to znaczy, że ktoś przedtem pytał i miał wątpliwości. Tyle ze ta negatywna odpowiedź opatrzona jest klauzulą w stylu „jak na garbatego – całkiem prosty”. Przydałby się jakiś wpis temu poświęcony.
https://www.faz.net/aktuell/politik/ausland/warum-alexej-nawalnyj-kein-nationalist-ist-17124550.html
Szanowny Panie!
dziękuję za komentarze. Przyglądam się sprawie Ai i zamierzam o tym napisać.
Pozdrawiam
Anna Łabuszewska