16 lipca. Nadal nic pewnego nie wiemy o losie Jewgienija Prigożyna. Hitem sieci w ostatnich dniach było zdjęcie niedawnego buntownika zrobione najprawdopodobniej w namiocie. Prigożyn siedzi na wyrku, w dezabilu, unosi prawą rękę w pozdrowieniu. Tyle.
Zdjęcie podobno pochodzi z 14 lipca. Piszę „podobno”, bo w historii z Prigożynem nic nie jest pewne, zwroty akcji następują szybko, trudno nadążyć. To, co dziś wydaje się pewne, a przynajmniej prawdopodobne, jutro już zostaje zdezawuowane. Próbuję opisywać dochodzące nowe wątki na bieżąco – ostatnio pisałam w Rosyjskiej ruletce (https://www.tygodnikpowszechny.pl/zakrety-i-poslizgi-prigozyna-co-dalej-z-szefem-grupy-wagnera-183987), a także w tekście, który ukaże się w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.
Stan badań na dziś jest mętny jak niedestylowany bimber. Do przedwczoraj wątek białoruskiej destynacji Grupy Wagnera wydawał się zapomniany. Tymczasem białoruskie ministerstwo obrony poinformowało w piątek o przybyciu najemników z Grupy Wagnera do obwodu mohylewskiego, na poligon w pobliżu Osipowicz, prowadzić tam mają treningi obrony terytorialnej. Jak długo ta wersja będzie aktualna?
Zdjęcie Prigożyna też podobno (sic) zrobione zostało gdzieś na Białorusi. Może w namiocie pod Osipowiczami. Niezależnie od tego, gdzie i kiedy zostało wykonane, zaczęło żyć własnym życiem. Podchwycili temat zawodowi prześmiewcy i przerobili na dziesiątki memów. Najpopularniejszy jest taki, na którym Prigożyn oskarżycielsko rzuca w stronę Kremla: „Putin, oddaj moje spodnie”. Ograne zostały znaleziska w biurze i domu Prigożyna w Petersburgu, jego stylizowane zdjęcia paszportowe, wystrój ubogiej chatki, a także liczne zmyłki w historii z buntem, w której coraz bardziej poszczególne elementy nie pasują jeden do drugiego. (Krótki przegląd memów można obejrzeć m.in. tu: https://medialeaks.ru/1507jkl-int-meme-prigozhinn/).
*
Media społecznościowe zajmują się nie tylko wyśmiewaniem Prigożyna. Można w nich też znaleźć poważne wyznania na tematy społeczne i polityczne. Postaram się co jakiś czas zamieszczać na blogu fragmenty wypowiedzi, rozważań i dociekań.
Dziś o tym, jak żyje Moskwa. Udostępniła na swoim kanale w Telegramie dziennikarka Anna Mongayt (https://t.me/vsyatakayamongayt/2115).
„Rozmawiałam ze znajomą z towarzystwa, która mieszka w dwóch krajach, w tym w Rosji. Temat: zmiany w Moskwie. Jak zwykle zmian żadnych nie ma, miasto kwitnie. W jej interpretacji w beztroskich burżuazyjnych kręgach, gdy zaczęła się wojna, wszyscy przeżywali, denerwowali się, starali się o obywatelstwo innych państw. Do lata 2022 r. jakoś się uspokoili. „Moskwa jest cudowna latem”. Potem mobilizacja [wrzesień 2022]. Znowu zaczęli szukać u siebie cudzoziemskich korzeni i miejsca, gdzie mogliby się za granicą zaczepić. Potem się uspokoili. Zimą podróżowali. Wiosną balowali, no bo jak. I nagle wyskoczył Prigożyn ze swoim buntem. Więc przypomnieli sobie, że trzeba zdobyć pozwolenie na pobyt gdzieś tam, o zagranicznych paszportach, jeśli jeszcze nie stali się obywatelami innego kraju. A też zrobiło się niepewnie, bo władze zaczęły mówić o nowych przepisach, że trzeba będzie powiadamiać państwo, że ma się pozwolenie na pobyt za granicą. To takie nieprzyjemne. Ale znowu jest lato. I może znowu jakoś to będzie, a nuż się uda”.