Archiwum miesiąca: wrzesień 2024

Putin i mongolscy szamani

16 września 2024. Po co Putin poleciał na początku września do Mongolii? Głównie po to, aby zagrać na nosie międzynarodowym instytucjom stojącym na straży ładu prawnego na świecie. Ale nie tylko…

Oficjalną stronę wizyty opisałam w komentarzu, jaki ukazał się na stronie „Tygodnika Powszechnego” (https://www.tygodnikpowszechny.pl/putin-polecial-do-mongolii-w-konkretnym-celu-i-go-osiagnal-188216): „Ostentacyjna wizyta w państwie, które jest sygnatariuszem statutu rzymskiego, a więc zobowiązało się do stosowania postanowień Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) – a takim właśnie krajem jest Mongolia – miała pokazać światu, że dyktator jest bezkarny i żadne nakazy aresztowania go nie dotyczą. Jeżeli kremlowscy urzędnicy mieli za zadanie zademonstrować, że ich prezydent, ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny, ma za nic zachodnie instytucje i zasady międzynarodowego prawa, to idealnie wybrali miejsce na zorganizowanie takiego spektaklu”.

To była ważna wizyta, pozwoliła Putinowi przełknąć upokorzenie, jakim było w sierpniu 2023 r. odwołanie podróży na szczyt państw grupy BRICS w Republice Południowej Afryki. Władze RPA nie udzieliły Putinowi stuprocentowej gwarancji, że pozostanie nietknięty. I Putin nie pojechał wtedy na szczyt.

Okazuje się jednak, że nie tylko aspekty dyplomatyczne pognały Putina do Ułan Bator. W tekście dla „Der Spiegel” rosyjski dziennikarz (od lat na emigracji) Michaił Zygar’ napisał, że równie ważnym – jeśli nie głównym – celem podróży do Mongolii było dla Putina spotkanie z mongolskimi szamanami. Są oni uważani za mających wielkie moce, być może to najpotężniejsi szamani na świecie. Podobnie jak szamani w Tuwie – republice należącej do Federacji Rosyjskiej (przed wizytą w Mongolii Putin na krótko tam zajechał). Z Tuwy wywodzi się eksminister obrony Siergiej Szojgu, który wielokrotnie przywoził Putina w swe ojczyste strony, organizując spotkania z szamanami. W raporcie dziennikarzy Proekt.media opisane zostały przedziwne rytuały, których zasmakował Putin podczas podróży w tamte okolice, jak kąpiele w krwi zwierząt, zalecane jako odmładzające skórę i poprawiające krążenie (https://www.proekt.media/investigation/chem-boleet-putin/). A Putin dba nie tylko swoje zdrowie, ale bada nieustannie sposoby osiągania długowieczności, a nawet nieśmiertelności. Pisałam o tym przed laty w cyklu „Putin i nieśmiertelność” (https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2013/04/30/putin-i-niesmiertelnosc-czesc-druga/ i pozostałe trzy części tetralogii).

Jeśli umieścić rewelacje „Der Spiegel” w tym kontekście, to nie wydają się one tak absurdalne – owszem, Putin mógł spotkać się z mongolskimi szamanami, aby skonsultować metody przedłużania żywota. Niemniej Zygar’ twierdzi, że tym razem chodziło nie tylko o reinkarnację i nieśmiertelność, ale jeszcze i o politykę. Przed podjęciem decyzji o agresji na Ukrainę Putin miał się konsultować z mistykami i prawosławnymi kapłanami, cieszącymi się wielkim autorytetem. Putin wierzy w swoją gwiazdę, uwierzył być może też zapewnieniom osób, które potrafią przewidywać przyszłość (a przynajmniej tak utrzymują), że Kijów można wziąć w trzy dni. Ale coś z tymi przepowiedniami nie wypaliło i Putin do tej pory do Kijowa nie doszedł. Ciągle potyka się o własne nogi, wymyślając nowe usprawiedliwienia dla swoich nieudanych działań. Ale brnie dalej. Zygar’ powtarza krążące po Moskwie słuchy, że podczas spotkania z szamanami w Mongolii Putin miał poprosić o błogosławieństwo dla użycia broni jądrowej, „broni bogów”. Czy mongolscy szamani udzielili moskiewskiemu carowi zgody – nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że przygotowaniem spotkania w Mongolii zajmował się Michaił Kowalczuk. To jeden z najbliższych ludzi Putina, mający wpływ na podejmowane przezeń decyzje. Wieść gminna niesie, że to Michaił Kowalczuk, mieniący się wielkim uczonym (jest szefem Instytutu Kurczatowa) podczas pandemii spotykał się z Putinem w jego szczelnym bunkrze i przedstawiał mu opowieści różnej treści z zakresu historii XX wieku. Z nauką miało to niewiele wspólnego, ale Putin łykał te konfabulacje i na ich podstawie tworzył własną wersję historii przydatną w uprawianiu karczemnej polityki (https://t.me/abbasgallyamovpolitics/6021).

Do barwnych wynurzeń o komitywie Putina z mongolskimi szamanami dodałabym jeszcze wspomnienie o dobrym szamanie z Jakucji, Aleksandrze Gabyszewie (https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2021/07/27/psychuszka-dla-szamana/). Jakut rozgryzł Putina i nazwał go po imieniu: opętany przez demony zła. Chciał iść na Kreml, aby wygnać stamtąd złe duchy. Ale Putin tak bardzo się go przestraszył, że aż kazał go zamknąć w psychuszce. Gabyszew do tej pory przebywa na przymusowym leczeniu, które ma osłabić jego moce.

Kto wywróży śmierć Putina?

8 września 2024. Magia, horoskopy, przepowiednie, wróżby, astrologia, chiromancja, ezoteryka, talizmany, zaklęcia od złego uroku, seanse spirytystyczne. Rosja zawsze uwielbiała te zabawy ze światami równoległymi. Dla jednych był to czysty biznes, dla innych – wyrocznia i drogowskaz. Wraz ze wzrostem niepewności jutra po rozpętaniu przez Putina wojny zapotrzebowanie na ten rodzaj usług i przeżyć zauważalnie się zwiększyło. „Ludzie chcą wiedzieć, kiedy skończy się wojna i kiedy umrze Putin” – mówi lektor programu TV Currentime, zapowiadając krótki materiał na temat fascynacji praktykami magicznymi.

Tarocistka Anżelika ma czarne włosy starannie ułożone we fryzurę a la Mireille Mathieu, ostro podkreślone czarną kredką oczy i pociągnięte ciemnobordową szminką usta. Uprawiany zawód wymaga odpowiednio tajemniczego wyglądu. Anżelika specjalizuje się w układaniu kart tarota – wyczytuje z nich przyszłość w najważniejszych dziedzinach życia klientów. Zauważyła, że ostatnio większość wśród zgłaszających się po wróżbę stanowią kobiety, zatroskane o los swoich synów, mężów, braci, którzy poszli na wojnę albo którzy mogą tam trafić. Kobiety chcą wiedzieć, jak uchronić dziecko (męża, brata) przed złym losem. Kolega Anżeliki po fachu twierdzi, że wśród jego klientek kobiety, pragnące poznać los bliskiego mężczyzny wysłanego na front, stanowią ponad połowę ogółu klientów.

Klientami osób zajmujących się ezoteryką i wróżeniem są nie tylko osoby prywatne. Jak wyznał w wywiadzie indyjski mistyk i jogin Jaggi Vasudev, bardziej znany jako Sadhguru, o jego przepowiednie zabiegał szef Rosyjskiego Banku Centralnego German Gref. „Chciał ode mnie usłyszeć coś rozsądnego” – powiedział Sadhguru. No pewnie, kto by nie chciał.

Wyszukiwarka Yandex.ru odnotowuje w ostatnich miesiącach znaczny wzrost liczby zapytań w rodzaju „kiedy zakończy się specjalna operacja wojskowa (tak nazywana jest oficjalnie w Rosji wojna z Ukrainą)?”, „co karty tarota mówią o końcu wojny?”. W rosyjskim segmencie internetu można znaleźć dziesiątki ogłoszeń zawierających reklamę usług z zakresu wróżbiarstwa, specjalna oferta kierowana jest do rodzin żołnierzy: można się od jasnowidzących „dowiedzieć” o stanie zdrowia walczącego krewnego.

Zdaniem psychologów, na których powołuje się TV Currentime (https://www.currenttime.tv/a/tarologi-ekstrasensy-rossii-voyny-rastet-interes-misticheskomu-propaganda/33104527.html), wizyta w gabinecie wróżki to sposób na rozładowanie stresu. Zamiast na kielicha, można wpaść na tarota. Psycholożka Jelena Oster w programie Radia Swoboda, mówi: „Taka wróżba, zwłaszcza jeśli niesie nadzieję na pozytywne rozwiązanie, jest rodzajem tabletki uspokajającej. (…) Magia daje poczucie sprawowania kontroli nad światem zewnętrznym, nawet jeśli dzieje się to dzięki symbolicznym rytuałom. Ludzie poszukują w ten sposób odpowiedzi na swoje wątpliwości w okresie niepokoju” (https://www.severreal.org/a/zachem-zheny-mobilizovannyh-hodyat-k-gadalkam/32671847.html).

Rosyjska telewizja nadaje kilka programów poświęconych magii, cieszą się one od wielu lat niesłabnącym powodzeniem. Nowi adepci ezoteryki stosują te same, sprawdzone metody, co np. Anatolij Kaszpirowski – „odin, dwa, tri” i tak dalej. Wmawiają, hipnotyzują, zapewniają, że uśmierzają ból.

W ukraińskim segmencie internetu można znaleźć wiele wypowiedzi wszelkiej maści prorokiń i jasnowidzących, które widzą w swoich szklanych kulach śmierć Putina. Niebawem. Zaraz. W przyszłym miesiącu. A może w przyszłym roku. Odessa, wiadomo, reaguje na takie zjawiska społeczne firmowym dowcipem. „Przychodzi Putin do wróżki, aby dowiedzieć się, kiedy umrze. – Na największe święto – odpowiada wróżka. – A kiedy wypada to święto? – Jak umrzesz, to będzie największe święto”.

Starszy brat pisze algorytmy

3 września 2024. Wrzawa wokół aresztowania we Francji założyciela komunikatora Telegram Pawła Durowa nieco przycichła – po wpłaceniu kaucji wyszedł on z aresztu i pozostaje pod nadzorem sądowym (https://www.tygodnikpowszechny.pl/zatrzymanie-durowa-rosyjscy-propagandysci-oszaleli-188147; https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2024/08/30/pawel-durow-superstar/). Francuski wymiar sprawiedliwości ma pytania nie tylko do Pawła, ale także do jego starszego brata, Nikołaja.

Kim jest Nikołaj Durow? Urodził się cztery lata wcześniej niż Paweł. Od najmłodszych lat wykazywał wielkie zainteresowanie matematyką. Jak Paweł opowiadał Tuckerowi Carlsonowi w wywiadzie, jako kilkuletni dzieciak Nikołaj występował we włoskiej telewizji (rodzina Durowów mieszkała wówczas w Turynie) – rozwiązywał w programach na żywo trudne równania. Jako uczeń osiągał sukcesy w olimpiadach matematycznych i informatycznych. Pogłębiał wiedzę na uniwersytecie w Petersburgu, potem także w Bonn, uzyskał tytuł doktorski. Swoje umiejętności wykorzystał przy pisaniu oprogramowania dla sieci Vkontakte – pierwszego poważnego projektu Pawła Durowa. Nikołaj brał udział w pracach nad stroną internetową projektu, został dyrektorem ds. technicznych.

Jak twierdzi autor książki „Kod Durowa” Nikołaj Kononow, „Nikołaj Durow był magnesem, który przyciągał do projektu najbardziej kompetentnych programistów. Trener rosyjskiej ekipy programistów, startującej w międzynarodowych konkursach, Andriej Łopatin, był jedną z takich osób”. Kononow pisze też o tym, jakim człowiekiem był Nikołaj – w pełni zagłębiony we własne myśli, skupiony na programowaniu, zagadkach matematycznych. Nie lubił wystąpień publicznych – jedyną ich formą, jaką akceptował, były wykłady, podczas których stał przy tablicy i kredą zapisywał równania, ciągi i modele matematyczne.

Paweł rozkręcał projekt biznesowo, a Nikołaj zapewniał odpowiedni wsad informatyczny – zawsze oryginalny. Jego autorskie rozwiązania zapewniły sukces najpierw Vkontakte, a potem Telegramowi (np. dzięki jego modelom szyfrowania). Nikołaj był głównym motorem powstania sieci Telegram Open Network, która służyć miała do obsługi własnej kryptowaluty Gram. W trakcie wdrażania projektu coś poszło jednak niezgodnie z zamierzeniami, USA u siebie zablokowały Gram, Telegram zapłacił karę i zwinął ten projekt.

Nie wszystko w życiu Nikołaja zawsze płynęło miodem i modelem matematycznym. Jak pisał portal Meduza, w 2017 r. były menedżer Vkontakte, niejaki Anton Rozenberg wytoczył się do sądu przeciwko braciom Durowom (https://meduza.io/feature/2017/09/18/byvshiy-top-menedzher-vkontakte-suditsya-s-bratyami-durovymi). Zażądał wysokich odszkodowań za pozbawienie go pracy, a przy okazji wylał do przestrzeni publicznej sporo szczegółów dotyczących bebechów sieci Vkontakte. Niemniej nie potyczki zawodowe stały się przyczyną rozbratu. Rozenberg: „Nadal przyjaźniłem się z Nikołajem Durowem – razem podróżowaliśmy, chodziliśmy do kina, graliśmy w planszówki. A potem, w styczniu 2017 r., dowiedziałem się, że Nikołaj mnie nienawidzi i jest zakochany w mojej narzeczonej. Przyjaźń skończyła się w tym momencie jak nożem uciął”. Paweł Durow w rozmowie z mediami wyjaśniał, że Rozenberg ma problemy psychiczne, że wiele z tego, co napisał i opublikował, to jakieś mity (m.in. to, że był administratorem Telegrama), a rzekomy związek miłosny Nikołaja z dziewczyną Rozenberga Paweł skwitował znakiem zapytania i wykrzyknikiem.

Nikołaj nadal pozostaje pracownikiem naukowym Instytutu Matematyki Rosyjskiej Akademii Nauk – w każdym razie takie informacje można znaleźć na stronie internetowej instytutu. Zapewne nadal mieszka w Petersburgu (choć, jak sugerują media, ma nie tylko rosyjskie obywatelstwo, ale także łotewskie i – podobnie jak Paweł – karaibskiego państwa wyspiarskiego Saint Kitts i Nevis). Politico twierdzi (https://www.politico.eu/article/exclusive-telegram-ceo-brother-nikolai-durov-wanted-france-authorities-pavel-durov/), że francuska prokuratura rozesłała list gończy nie tylko za Pawłem, ale także za Nikołajem. Nie wiadomo, jakie zarzuty na nim ciążą.