28 grudnia 2024. Półgębkiem i nie do końca wiadomo, za co. Ale przeprosił. Tak, Putin przeprosił prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa.
Dziś na stronie internetowej Kremla pojawiła się wiadomość o rozmowie telefonicznej Władimira Putina i Ilhama Alijewa (http://kremlin.ru/events/president/news/76003). Tematem była katastrofa samolotu Azerbaijan Airlines (AZAL) w pobliżu Aktau w Kazachstanie 25 grudnia i jej przyczyny (https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2024/12/27/to-nie-my-wersja-2024/). Komunikat głosi, że Putin „przeprosił w związku z tym, że do tragicznego incydentu doszło w przestrzeni powietrznej Rosji”. O jaki „tragiczny incydent” chodzi? Tego Putin nie sprecyzował. „W rozmowie odnotowano, że lecący zgodnie z rozkładem samolot pasażerski próbował niejednokrotnie podejść do lądowania na lotnisku w Groznym. W tym czasie Grozny, Mozdok i Władykaukaz były atakowane przez ukraińskie bezzałogowce, a rosyjska obrona przeciwlotnicza odpierała atak”.
Potem odbyła się rozmowa Putina z prezydentem Kazachstanu Kasym-Żomartem Tokajewem. Kazachstan, na którego terytorium rozbił się samolot, jest zainteresowany przeprowadzeniem obiektywnego śledztwa z udziałem międzynarodowych ekspertów – podkreślił Tokajew.
Wygląda na to, że prezydenci Azerbejdżanu i Kazachstanu nie dali sobie wmówić, że białe jest białe, a czarne jest czarne i wymogli zbadanie „incydentu”, jak nazwał tragedię samolotu AZAL Putin.
Przeprosiny Putina to rzecz bez precedensu. Rosja nawet złapana za rękę na ogół przekonuje, że to nie jej ręka. Teraz na początku też mataczyła i starała się „wrzucić dochodzenie na lewe sanki”, jak mówią bohaterowie kryminałów Katarzyny Bondy. Przeprosiny Putina są zawinięte w bawełnę – w oświadczeniu nie ma mowy o winie Rosji (uszkodzeniu samolotu rakietą rosyjskiej obrony przeciwlotniczej). Są tylko przeprosiny za „incydent”. Taka półprawda nieobjawiona.
Rosyjscy telewidzowie też dostali tylko częściowy przekaz: w programach (dez)informacyjnych powiedziano wprawdzie o przeprosinach Putina, ale bez wzmianki o tym, co się wydarzyło nad Groznym 25 grudnia. O tym, że to najprawdopodobniej rosyjska rakieta trafiła Embraera, nie było ani słowa.
Ale nawet ten częściowy przekaz jest zjawiskiem niezwykłym w świecie rosyjskiej propagandy. Zwykle kłopotliwe czy kompromitujące Rosję tematy są przemilczane albo natychmiast następuje wykręcenie kota ogonem i Rosja miota oskarżenia pod adresem drugiej strony. Zasypuje przestrzeń informacyjną mnóstwem równoległych wersji. Klasykę tego gatunku można prześledzić przy operacji dezinformacji po zestrzeleniu MH17 nad Donbasem w lipcu 2014 r., a po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę niemal na co dzień przy każdej rosyjskiej zbrodni. Dlaczego teraz Moskwa nie mogła zastosować tego wypróbowanego modelu?
Zapewne zdecydowała postawa Ilhama Alijewa, który postawił się Putinowi. Z Baku dochodziły sygnały, że azerskie władze oczekują od Rosji wzięcia na siebie odpowiedzialności za spowodowanie katastrofy. W Azerbejdżanie w komentarzach rozpowszechniona jest wersja, że samolot znad Groznego (po tym, jak pobliskie rosyjskie lotniska go też nie przyjęły) wysłano nad Morzem Kaspijskim do Kazachstanu, licząc na to, że spadnie do wody, a wtedy łatwiej byłoby skryć okoliczności wypadku.
Awaryjne lądowanie Embraera miało miejsce poza terytorium Federacji Rosyjskiej, Moskwa nie będzie miała zatem prawa głosu co do dopuszczenia międzynarodowej komisji, która ma zbadać okoliczności. Niemniej, jak można przeczytać w komunikacie z rozmowy Putin-Tokajew, rosyjscy eksperci też będą w tej komisji. Rosyjski Komitet Śledczy prowadzi własne śledztwo. Przedstawiciele prokuratury Azerbejdżanu pracują w Groznym.
Tymczasem kilka linii lotniczych odwołało loty lub ograniczyło liczbę połączeń z miastami w Rosji.
Teraz pozostaje pytanie: jak Putin „rozliczy się” za to, co stało się z samolotem AZAL, z Ramzanem Kadyrowem (który już euforycznie odznaczył swojego bratanka za pomyślne odparcie ataku ukraińskich dronów i który próbuje zdjąć z siebie odium za trafienie Embraera). Ukraińskie źródła twierdzą, że Kadyrow próbował dodzwonić się do Alijewa, ale bez rezultatu. Wcześniej pojawiły się doniesienia, że Kadyrow rwał się z pomocą dla ofiar i ich rodzin, chciał im wypłacać odszkodowania, ale Alijew stanowczo odmówił. Kadyrow robi dobrą minę do złej gry: 28 grudnia ogłosił dniem żałoby w Republice Czeczeńskiej.
Politolog i dziennikarz Arkadij Dubnow pisze (https://echofm.online/opinions/esli-nazyvat-veshhi-svoimi-imenami-to-moskva-poprostu-prikryvaet-groznyj): „Skoro samolot spadł w Kazachstanie, to sami musimy się domyślić, że samolot pasażerski znalazł się strefie działań wojennych, a tam wszystko się może zdarzyć. Także sami musimy się domyślić, kto ponosi odpowiedzialność za to, że na czas nie zamknięto przestrzeni powietrznej nad Groznym. Putin nie wskazuje winnych. (…) Być może tylko Alijewowi o tym powiedział. A zatem Moskwa po prostu kryje Grozny”. Czy to wystarczy? Czy Kadyrow może czuć się komfortowo? Do tej pory był nie do ruszenia. Ale przecież wszystko płynie…