Koń trojański „Pajęczyna” i rozmowy w Stambule

2 czerwca 2025. Tę bezprecedensową operację ukraińskie służby specjalne przygotowywały przez półtora roku. Otrzymała kryptonim „Pajęczyna” (Pajęcza sieć, ukr. Павутина). W jej wyniku w miejscach bazowania uszkodzonych zostało 40 rosyjskich samolotów bojowych (13 zostało zniszczonych), w tym należące do kategorii strategicznych. Strona ukraińska twierdzi, że zadała straty w przeliczeniu na pieniądze sięgające nawet 7 mld dolarów. Nie mówiąc o stratach, których nie da się przeliczyć na pieniądze. Według strony ukraińskiej, ucierpiało 34 procent strategicznych samolotów zdolnych do przenoszenia skrzydlatych rakiet, w tym Tu-22M3 i Tu-95MS. Zdaniem ekspertów, Rosja nie ma zdolności do odtworzenia tych zasobów.

Ministerstwo obrony Rosji potwierdziło, że zostały zaatakowane lotniska w pięciu regionach – obwodach murmańskim, irkuckim, iwanowskim, riazańskim i amurskim. Atak zakwalifikowano jako „akt terroru”.

Rosyjskie ministerstwo obrony zakomunikowało, że na lotniskach wojskowych w obwodach amurskim, riazańskim i iwanowskim atak dronów FPV z okolic w bezpośredniej bliskości lotnisk został odparty, doszło jedynie do zapalenia się kilku samolotów, nikt nie zginął. W telewizyjnych programach (dez)informacyjnych tematowi poświęcono 40 sekund (tak, sekund, nie minut) czasu antenowego. „Nic się nie stało, Rosjanie, nic się nie stało”.

W obwodzie amurskim jedna z ciężarówek przewożących drony nie dojechała do punktu przeznaczenia, doszło do wybuchu, ciężarówka spłonęła. W rezultacie lotnisko w obwodzie amurskim nie ucierpiało.

Ukraińskie służby dostarczyły na terytorium Rosji drony i drewniane stelaże. Stelaże zostały umieszczone w naczepach wielkich tirów, a drony ukryte zostały w podsufitkach. Operacja rozpoczęła się od rozsunięcia ruchomych klap w naczepach i odpalenia zdalnie dronów, które zaatakowały samoloty w miejscach bazowania. Baza „Olenja” w obwodzie murmańskim znajduje się 1700 km od granicy z Ukrainą, baza „Biełaja” w obwodzie irkuckim – 4500 km od granicy z Ukrainą. Majstersztyk.

Operacją dowodził szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyl Maluk w ścisłej współpracy z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.

Rosyjskie samoloty bojowe dokonują ataków na ukraińskie miasta i zabijają ludzi, w tym cywili. Ukraińcy dokonali ataku na obiekty wojskowe, pozbawiając Rosję znaczącej części lotnictwa strategicznego. „Ta operacja to nie tylko uderzenie w obiekty wojskowe w głębi Federacji Rosyjskiej, a krach architektury bezpieczeństwa państwa. Dla ukraińskich służb specjalnych powstają nowe możliwości atakowania innych strategicznych obiektów wojskowych wewnątrz terytorium FR. Rosja uważała, że na głębokim zapleczu jej samoloty są bezpieczne” – ocenił były oficer lotnictwa wojskowego Ukrainy Anatolij Chrapczynski (wypowiedź dla TV Nastojaszczeje Wriemia).

Rosyjskie władze zaniemówiły z wrażenia. Władimir Putin już całą dobę milczy jak zaklęty. Nie zajął stanowiska także w sprawie katastrof kolejowych w obwodzie briańskim (most zawalił się na pociąg pasażerski, zginęło 7 osób) i w obwodzie kurskim (pod lokomotywą pociągu towarowego zawalił się most kolejowy).

Natomiast rosyjscy blogerzy obsługujących propagandowo wojnę szumią i szumią. Uznali ukraiński atak za wystarczający powód do uderzania jądrowego na Ukrainę ze strony Rosji i wzywają najwyższe władze do wyciągnięcia głowic. Strona „Echa” natomiast cytuje emocjonalny list z-blogera do Władimira Putina (list jest dziś w Rosji hitem internetów). List napisany został w całości „matem”, czyli to jeden wielki bluzg (https://echofm.online/opinions/vladimir-vladimirovich-uslyshte-nas). Jeśli go przełożyć na literacki rosyjski, to ta wymowna skarga straci charakter. A jest tu nie tylko o ciosie, jaki zadała Rosji Ukraina swoją operacją „Pajęczyna”, ale także próba zrozumienia, jak to się mogło stać. I bloger rzuca kalumnie pod adresem rządu i władz regionalnych, które pasą się na budżetowych pastwiskach, forsę chowają do kieszeni; służby specjalne takie niby świetne, a o bezpieczeństwo nie dbają i w ogóle nie wiedzą, o co chodzi. A z Ukrainą to w ogóle nie należy wdawać się w rozmowy, tylko bić, zabijać.

*
Operacja „Pajęczyna” została przeprowadzona w przeddzień drugiej rundy rozmów delegacji ukraińskiej i rosyjskiej w Stambule. Spotkanie 2 czerwca trwało ponad godzinę. Według Zełenskiego, delegacje wymieniły dokumenty za pośrednictwem strony tureckiej (chodzi o memoranda w sprawie przyszłego porozumienia pokojowego).

Wymierny rezultat to porozumienie w sprawie wymiany jeńców (według formuły „wszyscy za wszystkich” mają być wymienieni ciężko ranni i ciężko chorzy), wymiany ciał poległych (6 tys. na 6 tys.) oraz jeńców w wieku 18-25.

Nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie zawieszenia ognia. Ustalono jedynie, że na określonych odcinkach frontu dojdzie do 2-3-dniowego zawieszenia broni, aby „można było pozbierać ciała poległych”. Minister obrony Ukrainy Rustem Umerow oświadczył, że Rosja nie zgodziła się na całkowite bezwarunkowe zawieszenie broni ani na osobiste spotkanie prezydentów (co proponowała strona ukraińska).

Ukraińska delegacja przekazała rosyjskiej listę nazwisk dzieci, które należy zwrócić Ukrainie: „Chodzi o setki dzieci, które Rosja nielegalnie deportowała i przetrzymuje na terytoriach okupowanych” – zaznaczył członek delegacji ukraińskiej. Przewodniczący rosyjskiej delegacji Władimir Miedinski obiecał, że każdy przypadek zostanie skrupulatnie sprawdzony, ale skomentował ukraińską propozycję z waszecia: „Nie róbcie tutaj taniego teatrzyku dla bezdzietnych europejskich staruszek”.

Według komentującego spotkanie w Stambule korespondenta „The Economist” Olivera Carrolla, członkowie delegacji nie wymienili uścisków dłoni.

Teraz obie strony będą studiować dokumenty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *