21 listopada 2025. Opublikowanie w mediach 28-punktowego „planu pokojowego” dla Ukrainy i Rosji wywołało wstrząs. Zawarte w nim propozycje zostały uznane przez większość obserwatorów – zarówno analityków, dziennikarzy, jak i polityków – w Europie i na Ukrainie za wyznaczenie drogi do nieuniknionej kapitulacji Ukrainy i umożliwienie Rosji zgarnięcie całej puli. Tymczasem reakcja Moskwy była z początku więcej niż powściągliwa. Dopiero dziś wieczorem Putin zwołał naradę Rady Bezpieczeństwa FR.
Tekst 28-punktowego planu opublikowało wiele mediów, w tym polskie (z treścią można się zapoznać m.in. tu: https://www.rp.pl/dyplomacja/art43376841-znamy-wszystkie-28-punktow-planu-pokojowego-donalda-trumpa-dla-rosji-i-ukrainy-oto-ich-tresc). W wielu źródłach można się też zapoznać z ocenami, obawami i prognozami. W tym krótkim tekście chciałabym się natomiast skupić na reakcji Moskwy. Najpierw były ostrożne głosy rosyjskiego MSZ. Rzeczniczka Maria Zacharowa: Rosja oficjalnie nie otrzymała od USA żadnych planów dotyczących Ukrainy i pokojowego uregulowania konfliktu. Potem w podobnym tonie głos zabrał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow: z Rosją nie konsultowano 28-punktowego planu pokojowego USA, opublikowanego przez media. Ewidentnie rzecznicy czekali na komendę z góry. I doczekali się.
Putin lubi teatralne gesty. Wczoraj przywdział wczoraj ponownie mundur polowy i w towarzystwie szefa sztabu generalnego Gierasimowa stanął mężnie przed kamerą ustawioną w korytarzach punktu dowodzenia zgrupowania „Zachód” (https://www.kommersant.ru/doc/8214276). Pokazanie się w mundurze, w towarzystwie wojskowych, zapowiedź, że „cele specjalnej operacji wojskowej zostaną osiągnięte”, było swoistym komentarzem do ogłoszenia 28-punktowego planu – takim dwudziestym dziewiątym punktem, który można było zinterpretować jako nieustępliwość i wolę dalszej walki. A dziś Putin zwołał nadzwyczajną naradę Rady Bezpieczeństwa FR.
Starannie wyreżyserowany spektakl, jakich już kilka mieliśmy okazję oglądać.
Formalnie posiedzenie zwołano w związku z planowanym na rok 2026 przewodnictwem Rosji w OUBZ (Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym) oraz koniecznością wzmożenia walki z neokolonializmem. Ledwie Putin zaczął mówić, gdy weszła mu w słowo przewodnicząca Rady Federacji Walentina Matwijenko: – Teraz na świecie komentowany jest 28-punktowy plan Trumpa w związku z kryzysem ukraińskim. Czy można poprosić pana, aby – zanim przejdziemy do omawiania innych spraw – wypowiedział się pan na ten temat? Czy to się jakoś wiąże z rozmowami z Trumpem na Alasce?
Putin odparł, że pokojowy plan Trumpa w istocie nie jest nowy i był dyskutowany jeszcze przed spotkaniem na Alasce. – Strona amerykańska prosiła nas, byśmy poszli na kompromis w niektórych sprawach, byśmy zadziałali elastycznie.
Według słów Putina, po Anchorage „nastąpiła pauza, związana z faktyczną odmową Ukrainy, by wypełnić zaproponowany przez USA plan”. To, co teraz zostało zaprezentowane jako plan złożony z 28 punktów to, zdaniem Putina, „nowa redakcja” (https://t.me/zarubinreporter/4489). Rosyjskie władze mogły się z tą „nową redakcją” zapoznać dzięki kanałom ustanowionym dla współpracy z amerykańską administracją (według Axios, plan zapewne był przepracowywany przez Kiriłła Dmitrijewa i Steve’a Witkoffa, taki zgodny duet).
I teraz dochodzimy do clou programu: Putin oznajmił, że Moskwa gotowa jest prowadzić negocjacje nad nowym planem Trumpa. Jednakże powinien on zostać dopracowany: – Ten plan również może stać się podstawą końcowego uregulowania pokojowego, ale tego tekstu nikt z nami konkretnie nie omawia. A my, jak już wielokrotnie powtarzałem, jesteśmy gotowi do rozmów pokojowych, do rozwiązania problemów na drodze pokojowej. Ale konieczne jest merytoryczne przedyskutowanie wszystkich szczegółów proponowanego planu.
Putin najwyraźniej nadal nie ma ochoty na zawieranie porozumienia pokojowego, o jakie zabiega Trump. Chyba że sam takowe porozumienie napisze i zawrze w nim wszystkie swoje cele, w tym zagarnięcie całej Ukrainy, państw bałtyckich i Europy Środkowo-Wschodniej, podporządkowanie Rosji całej Europy, którą USA opuszczą. No i jedzenie ostryg w Paryżu, tylko bistro, bistro.

