Ciekawość w Rosji to pierwszy stopień do grzywny

10 grudnia 2025. W Rosji zaczęto karać za wyszukiwanie w internetach „materiałów ekstremistycznych”. Dziś zapadł pierwszy taki wyrok: 20-letni mieszkaniec obwodu swierdłowskiego został skazany na 3 tys. grzywny za wyszukiwanie w Google hasła „Azow brygada”.

Siergiej Głuchich 24 września jechał autobusem w swoim rodzinnym mieście Kamiensk Uralski w obwodzie swierdłowskim. Wyciągnął telefon i w okienko wyszukiwarki Google wpisał hasło „Azow brygada”. W protokole, który przedstawiono w sądzie, zapisano: „Głuchich świadomie chciał pozyskać za pośrednictwem wyszukiwarki materiały ekstremistyczne, konkretnie: dystynkcje brygady Azow”. Symbolika Azowa jest zabroniona w Rosji, podobnie jak sama brygada, uznawana za terrorystyczną. Z protokołu wynika, że policja otrzymała od niezidentyfikowanej osoby informację o tym, że dokonano aktu pogwałcenia prawa noszącego „znamiona o charakterze ekstremistycznym”. Jak zeznał podczas rozprawy w sądzie funkcjonariusz Federalnej Służby Bezpieczeństwa, to właśnie FSB poinformowała policję. Bo miała Siergieja Głuchich od dawna na oku.

Feralnego dnia Głuchich został zatrzymany przez funkcjonariuszy FSB i wzięty na przesłuchanie, gdzie wywierano nań mocny nacisk psychologiczny. Następnego dnia Głuchich złożył zeznania obciążające. Telefon mu skonfiskowali i skopiowali jego zawartość, w tym listę wyszukiwanych haseł.

Adwokat oskarżonego próbował dowodzić, że dystynkcje batalionu Azow znajdują się na 3269 miejscu na liście zakazanych materiałów ekstremistycznych, a przecież niepodobna spamiętać wszystkich pozycji. A ponadto nie ma dowodu na to, że Głuchich chciał wyszukać akurat dystynkcje Azowa, a nie informacje o mieście Azow na przykład. Sąd nie wziął pod uwagę tej argumentacji.

Siergiej Głuchich nie stawił się w sądzie z uwagi na stan zdrowia, karę 3 tys. rubli orzeczono wobec niego zaocznie. Młody człowiek skarżył się adwokatowi, że w szpitalu, gdzie do tej pory pracował, został zaszczuty. W związku z tym zwolnił się z pracy.

Ustawa o karach administracyjnych za wyszukiwanie w internecie „informacji o charakterze ekstremistycznym” została przyjęta przez Dumę Państwową w lipcu, zaczęła obowiązywać 1 września br.

Ekstremizm staje się dla rosyjskiego wymiaru niesprawiedliwości wygodnym narzędziem do uderzania w przeciwników politycznych. Na listę „ekstremistów i terrorystów” został ostatnio wpisany Lew Szlosberg, wiceprzewodniczący partii Jabłoko. Partii legalnej, choć definiującej się jako opozycyjna. Na początku grudnia Szlosberg został osadzony w areszcie śledczym na podstawie artykułu o „rozpowszechnianiu fejków o rosyjskiej armii”. Co uznano za ten rzekomy fejk – nie podano do publicznej wiadomości.

Szlosberg jest jednym z niewielu rosyjskich polityków, którzy wypowiadają się krytycznie o wojnie i Putinie, pozostając w Rosji (znakomita większość opozycjonistów wyemigrowała lub jeśli zdecydowała się pozostać w Rosji – konsekwentnie milczy).

Pisarz Borys Akunin napisał dziś na Facebooku (https://www.facebook.com/borisakunin/posts/pfbid02ocxUnBCt9Zu9wibxRdW1oSaoaWt7ncKqaWUMeq5JP6R6TxwbeRcFRswLRLdUvERRl): „Są jeszcze w Rosji ludzie, którzy próbują pływać kraulem w kwasie siarkowym, to znaczy – pomimo ryzyka robić coś przyzwoitego i prawdziwego, choćby w ramach tego, co dozwolone. Wkurza mnie, gdy jakiś emigrant mówi o tych wysiłkach z wyższością. Jedno śmiałe i uczciwe słowo, wypowiedziane dzisiaj w Rosji, warte jest więcej niż sto odważnych emigracyjnych filipik. Mam na myśli konkretnych ludzi, do których odnoszę się z szacunkiem, ale nazwisk nie będę wymieniał, aby im nie zaszkodzić”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *