Minęło czterdzieści lat od ukazania się pierwszego numeru „Kroniki Wydarzeń Bieżących” – biuletynu informacyjnego o represjach politycznych w ZSRR, wydawanego przez grupę obrońców praw człowieka w drugim obiegu, bez cenzury.
Na stronie tytułowej widnieje data 30 kwietnia 1968 roku, choć numer został ukończony 1 maja. Pierwsza redaktorka „Kroniki” – poetka i tłumaczka Natalia Gorbaniewska – nie chciała jednak, by data 1 maja (święta kojarzonego z triumfalistycznymi obchodami urządzanymi rokrocznie przez komunistyczny reżim) była dniem urodzin dysydenckiego, niezależnego pisma.
„Kronika” ukazywała się przez piętnaście lat: 1968-1983; była przepisywana na maszynie przez redaktorów i zaufanych pomocników. Jej przygotowanie i rozpowszechnianie wymagało heroizmu. KGB przeprowadzało nieustające rewizje i rekwizycje, osoby współpracujące z „Kroniką” poddawane były represjom. Gorbaniewska siedziała dwa lata, była poddawana „leczeniu psychiatrycznemu”, czyli szpikowana psychotropami. Redaktorami i współpracownikami „Kroniki” byli – obok Gorbaniewskiej – m.in. Anatolij Jakobson, Siergiej Kowalow, Tatiana Wielikanowa, Jurij Szychanowicz, Piotr Jakir, Wiktor Krasin, Aleksandr Ławut. Niemal wszyscy odsiedzieli wyroki w koloniach karnych za prawdę o represjach „pięknej stabilizacji” epoki Breżniewa.
Współpracownicy „Kroniki” zbierali i dokumentowali fakty prześladowań politycznych w ZSRR, informowali czytelników o niezależnej działalności politycznej, społecznej, religijnej i kulturalnej w kraju, a także o nowych książkach i tekstach kolportowanych w drugim obiegu. Biuletyny przekazywano z rąk do rąk, czytelnicy w miarę możliwości sporządzali kolejne kopie.
Początkowo wychodziło 5-6 numerów rocznie liczących po kilkanaście stron, w późniejszym okresie 2-3 rocznie po 150 stron (wszystkie numery „Kroniki” można znaleźć na stronie stowarzyszenia Memoriał: www.memo.ru/history/diss/chr/index.htm).
Rola „Kroniki” w powstaniu w ZSRR zalążków niezależnego społeczeństwa, konsolidacji ruchu obrońców praw człowieka, jest nie do przecenienia. „Kronika” była pierwszym tytułem wolnej prasy rosyjskiej. Uczyła nie tylko czytania pomiędzy wierszami oficjalnej propagandy, ale przede wszystkim samodzielnego myślenia, przeciwstawiania się reżimowemu kłamstwu, poszukiwania prawdy.
Dziesięć lat temu – w trzydziestą rocznicę „Kroniki” – stowarzyszenie Memoriał wystąpiło z inicjatywą ogłoszenia w Rosji 30 kwietnia Dniem Wolności Prasy (Ogólnoświatowy Dzień Wolności Prasy obchodzony jest 3 maja). To było w roku 1998. W jelcynowskiej Rosji istniały gazety różnych opcji politycznych, publicystyka telewizyjna była gorącym kotłem dyskusji i krytyki poczynań polityków, słychać było różne głosy – czasem dawało to efekt kakofonii, ale Kreml nie włączał zagłuszaczy. Dziś prezydent-elekt Dmitrij Miedwiediew mówi na spotkaniu z dziennikarzami tygodnika „Argumienty i Fakty”, że według niego rosyjska telewizja „jest o wiele CIEKAWSZA niż wiele telewizji na świecie”. Może i jest, o gusta spierać się nie należy. Zwraca natomiast uwagę to, że tym razem Miedwiediew nie powtórzył już swego słynnego stwierdzenia: „wolność jest lepsza niż brak wolności”, wygłoszonego niespełna dwa miesiące temu w Krasnojarsku. Ważniejsze wydało mu się opowiedzenie anegdotki o tym, jak usnął podczas wizyty u dentysty (co uznano za przebój tego ciekawego jak rosyjska telewizja spotkania z prasą).
O Dniu Wolności Prasy w Rosji znowu cicho. Pacjenci dentystów mogą spać spokojnie.
„W Ameryce nie ma czegoś takiego, w tym rozdziale historii świata, jak niezależna prasa. Wy to wiecie i ja to wiem. Żaden z was nie śmie uczciwie przedstawić swojej opinii. A gdyby spróbował, to wie z góry, że nigdy by się to nie ukazało w druku… Interesem dziennikarza jest zniszczenie prawdy, kłamanie w żywe oczy, perwersja, poniżenie, drżenie u stóp mamony i sprzedawanie swojego kraju i swojej rasy za codzienny chleb. Wy o tym wiecie i ja o tym wiem; i co za szaleństwo wznosić ten toast za niezależną prasę? Jesteśmy narzędziami i wasalami bogaczy za kulisami. Jesteśmy marionetkami; oni pociągają za sznurki, a my tańczymy. Nasze talenty, nasze możliwości i nasze życie są własnością innych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami.”-John Swinton,były szef personalny New York Times
Ja też wiem.
Kronika wydarzen to wystapienie premiera w „mycce’, bo jak by bylo inaczej.On Polakow olal,NY i w Izraelu wydal 60 mld dolarow,a nie pytajac sie Polakow czy maja co jesc.Trzy miliony Polakow musialo wyjechac za chlebem.