Wczoraj dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow wręczył nagrody firmy za najlepsze dzieła literackie i filmowe opiewające rosyjskie służby specjalne. Bortnikow, który wygląda prawie tak samo jak Władimir Putin, z dumą podkreślał, że FSB już po raz trzeci fetuje artystów za wybitny wkład w przekazywanie społeczeństwu tego, co społeczeństwo ma myśleć o pracy tajnych organów. „Jesteśmy zainteresowani tym, aby tradycja ta trwała. Dla nas szczególnie ważne jest […] by społeczeństwo i obywatel wiedział, jak pracuje Federalna Służba Bezpieczeństwa, na ile obiektywnie i prawdziwie ta praca pokazywana jest w środkach masowego przekazu, literaturze, kinie”.
Laureatami zostali w tym roku m.in. twórcy serialu „Likwidacja”, ukazującego wyczyny organów ścigania w powojennej Odessie, opanowanej przez chytrych gangsterów (jedną z głównych ról kreował w nim Władimir Maszkow, uwielbiany przez płeć piękną za niepowtarzalny szarm; dziękując za nagrodę powiedział: „laureat nagrody FSB to brzmi nawet lepiej niż zasłużony artysta Rosji”). Reżyser serialu, Siergiej Ursulak, nie mógł osobiście odebrać nagrody, gdyż pracuje nad kolejnym serialem – „Młodość pułkownika Isajewa”, czyli Stirlitza (pewny kandydat do kolejnego Oscara FSB, nieprawdaż?; ciągłość myślenia, a poza tym pełen obiektywizm i prawda, o której mówił dyrektor Bortnikow).
W dziedzinie dokumentalistyki nagrodę otrzymali autorzy cyklu „Formuła bezpieczeństwa” (Pierwyj Kanał; telewizja, „nasze okno na świat”, ma wielkie zasługi w propagowaniu chwały „rycerzy tarczy i miecza”, nie tylko produkując programy poświęcone służbom specjalnym, ale nieustająco emitując filmy, w których dzielni oficerowie służb różnych ratują ludzkość przed terrorystami i zakusami światowego spisku, zawiązanego przeciwko Rosji). W kategorii „muzyka” został wyróżniony m.in. Lew Leszczenko („za twórczy wkład w patriotyczne wychowanie obywateli”), który na uroczystości wykonał pieśń „Łubianka” (czy na miejscu jest pytanie o to, komu poświęcona jest ta pieśń: ofiarom Łubianki czy ich katom?).
Dyrektor Bortnikow nagrodził więc, jak widać, wysiłki tej grupy artystów, którzy zdołali wyczuć „patos naszych czasów” i wychowują patriotycznie obywateli. Czy ich twórczość ma wysokie walory artystyczne? O tym nie padło ani jedno słowo. Najwidoczniej nie ma to znaczenia. Można założyć, że dostojne jury nie zauważyło takich artystycznie, a już zwłaszcza patriotycznie wątpliwych wygibasów jak np. powieść Władimira Sorokina „Dzień oprycznika”. Zapewne była za mało obiektywna. Może za mało prawdziwa. No i pewnie uznali, że nie na temat.
„Powieść Władimira Sorokina „Dzień oprycznika” była jednym z wydarzeń literackich 2006 roku. U Sorokina oprycznicy XXI wieku to najbardziej patriotycznie nastawieni przedstawiciele resortów siłowych – pisał rosyjski „Newsweek”. – Odgrodziwszy się od wrogów zewnętrznych Wielkim Murem Rosyjskim i rozprawiwszy z wrogami wewnętrznymi, wcielają nareszcie w życie ideał czystej świętej Rusi z prawosławnym władcą na czele. Niezbyt odległą przyszłość – rok 2028 – Sorokin opisuje, jak Aleksy Konstantinowicz Tołstoj wiek XVI: nabożeństwa, uczty, egzekucje. A także paradne szaty, zbroje, pancerze, środki transportu, a wśród nich najważniejszy pojazd epoki – czerwony „merol” (mercedes) opryczników ze świeżo odrąbaną głową psa na masce i miotłą przytroczoną do bagażnika”.
Sorokin został inaczej wyróżniony przez kremlowską młodzieżówkę: „Idący razem” urządzili swego czasu pod teatrem Bolszoj performance, podczas którego wrzucali książki Sorokina do tekturowego sedesu (wtedy dostało mu się wprawdzie nie za „Dzień oprycznika” – ta powieść powstała później – a za „Błękitne sadło”, w której przywódcy ZSRR splatają się w miłosnym uniesieniu). Sorokin raczej nie dostanie od FSB wyróżnienia również za kolejną książkę „Sacharnyj Krieml”. Aleksandr Bortnikow raczej też nie będzie lansował ani nagradzał opinii, jaką Sorokin ma na temat służb specjalnych: „Jeden znajomy biznesmen mówi: kiedyś byli bandyci, ale mieli przynajmniej jakieś zasady, to były wilki. Tymczasem nasi siłowicy to hieny – wszystkich rozrywają na części. Organy powołane do ścigania, karania, nie potrafią niczego konstruktywnie stworzyć, tylko odbierają, grożą, niszczą, dzielą”.
No i czy nie lepiej posłuchać „Łubianki” w wykonaniu laureata Leszczenki?
I znów rozczarowania….Z tego co Pani napisała zrobiłem wniosek,że „twórczość” W.Sorokina dla Pani jest przykładem współczesnej prawdziwej literatury.”Twórczość”, w istocie której znajduje się brud, ekskrement – jako najbardziej niesystemowatyzowana uniwersalja, – proces fiziologiczny, lecz nie duchowny etc,ect…Nie L. Tołstoj, jednakże…A o Pani sympatiach i gustach Pani wypowiedzi świadczą… Szkoda. Byłem lepszego zdania…