A was? Awas, czyli urodziny faceta z teczką

Jutro 75. urodziny obchodzi Michaił Żwaniecki, znakomity satyryk, autor nieskończonej liczby skeczy, felietonów i monologów, które doprowadzały i doprowadzają do łez ze śmiechu i skłaniają do refleksji miliony miłujących go szczerą miłością widzów. Papiery z notatkami nosi w nieśmiertelnej skórzanej teczuszce. W Polsce znany jest jego wspaniały skecz, wykonywany swego czasu przez Piotra Fronczewskiego i Wojciecha Pszoniaka w Kabarecie Pod Egidą „Studiuje u nas taki Gruzin, Goridze…”

Urodzony w Odessie, czerpie garściami z tradycji tamtejszego humoru, łączącego szmonces, cudowne możliwości wyginania wielkiego rosyjskiego języka literackiego i ironiczny dystans. „Ja nie wyjechałem z Odessy, ja ukończyłem Odessę, tak jak potem ukończyłem Leningrad, a obecnie studiuję w Moskwie, jestem na czwartym roku” – mówił Żwaniecki w jednym z wywiadów.

Zdania z jego monologów są powtarzane w całej Rosji jak aforyzmy. To esencja życiowej mądrości, miłości do ludzi światłych, dobrych, oddanych, przygany w stosunku do nieprzemijającej głupoty, pobłażliwości dla zwykłych ludzkich ułomności. Żwaniecki jest sarkastyczny, ale ciepły.

Pod koniec 2004 roku, kiedy gwiazda Putina umacniała się na politycznym firmamencie, a wraz z nim hipokryzja i wszechwładza urzędników, Żwaniecki miał odwagę powiedzieć głośno: „Wszechwładna kasta skorumpowanych urzędników, sprzedajnych milicjantów, sędziów i zwykłych kryminalistów u koryta może być zbyt ciężkim balastem, by zreformować kraj. […] Władimir Władimirowicz zamienił się w znak firmowy, markę. Wszyscy chcą mieć z nim coś wspólnego, wykorzystują tę markę we własnych merkantylnych celach. Politycy, artyści, humoryści, dziennikarze, filmowcy. Wszyscy. Nie chce mi się przepychać. Nasze małżeństwo się nie udało. Nikt mnie nie swatał, a ja sam się nie wpraszałem. Nasza nowa góra stwierdziła, że najlepiej będzie stworzyć wizerunek władzy silnej ręki, a ja jestem zwolennikiem silnej głowy. A najważniejsze dla mnie jest to, żeby mówili prawdę. Tymczasem całe to polityczne bractwo znowu schowało się pod dywan, nawet żaden dźwięk się stamtąd nie wydobywa. Ale gdybym spotkał się z prezydentem, zapytałbym go: „Władimirze Władimirowiczu, mówi nam pan o wzroście gospodarczym. Ja się na tym nie znam, na ludziach znam się lepiej. Czy w ostatnim czasie mniej mamy w Rosji łapówek, śmierci, głodówek, protestów?”. Władza ma zasadę „rób, co mówisz, ale nie mów, co robisz”.

Przez jakiś czas Żwaniecki prowadził program telewizyjny „Dyżurny satyryk kraju”. Potem program jakoś zniknął z ekranów, teraz znowu się pojawił. W Moskwie ludzie opowiadają sobie, że w związku z tym przeklętym kryzysem musi coś się zmienić, bo w telewizji Żwanieckiemu pozwolili powiedzieć pod adresem pozbawionej poczucia władzy humoru władzy coś takiego, o czym przez ostatnie lata nie mogło być mowy.

W monologu o wyższości „mania mózgu nad niemaniem mózgu i odwrotnie” Żwaniecki powiedział głośno o wielkim murze zbudowanym przez siłowików, by odgrodzić się od mózgowców (mozgowików), aby im nie przeszkadzali ze swoimi wątpliwościami i pytaniami, żeby siłowicy mogli sobie spokojnie rządzić bez wątpliwości i utrapień. A w wywiadzie dla rządowego dziennika „Rossijskaja Gazieta” jubilat zauważył, że władze nie mają innego wyjścia – muszą w warunkach kryzysu poluzować śrubę i pozwolić satyrykom mówić głośno rzeczy, które się władzom mogą nie podobać, a nawet nie mogą podobać. „Trzeba wypuszczać parę. Satyra jest takim wentylem, przez który wypuszcza się parę, gromadzącą się w niezadowolonych ludziach”.

Michaił Żwaniecki jest wielkim znawcą i wielbicielem mocnych trunków. Kiedyś wspominał: „Pewnego razu po występie na statku oceanicznym kapitan zaprosił mnie do kajuty: „Razwiedionnyj?” – spytał. „Nie, żonaty”. „Ja nie pytam o pana stan cywilny, tylko czy mam rozcieńczyć spirytus” (razwiedionnyj – ros. rozwiedziony lub rozcieńczony). A fizycy pili spirytus z ciekłym azotem. To niesamowita rzecz. Azot momentalnie paruje. Pozostaje gliceryna bez smaku i mocy. Ale chwilę potem… Rany boskie, daje pod czapkę aż miło”.

Sto lat, Drogi Jubilacie!

3 komentarze do “A was? Awas, czyli urodziny faceta z teczką

  1. jancia2@onet.eu

    O waszym dniu-Kobiet świętaPrawdziwy mężczyzna pamiętaJasio dla Ani śle życzeniaDużo zdrowia i powodzeniaSpecjalnie dla pani Ani

    Odpowiedz
  2. remarka@onet.eu

    Szanowna Pani Anio!Niech mi Pani pozwoli złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet – święta, które u nas w Rosji się obchodzi znacznie szerzej niż gdzie indziej! Robię to w swoim imieniu, jraz w imeniu wszystkich rosyjskich mężczyzn, w tym w imieniu D.Miedwediewa i W.Putina, którzy są prawdziwymi Mężczyznami (z dużej M), ale których Pani aż TAK mocno nie lubi! 🙂 Zyczę Pani chociażby tego dnia – 8 marca – zapomnieć na jakiś czas o polityce, o władzach, zwłaszcza rosyjskich, o mniemanej „wrogości” między wielkimi narodami Polski i Rosji, o niby nieszczęstnych Rosjanach, gnębionych Kremlem etc., etc.Dużo ciepłego slońca nad Panią glową, radości, dobrych pomysłów i jak najwięcej pozytywu w życiu.:)Nikołaj – http://ugriumy.blog.onet.pl

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska

      Serdecznie dziękuję za Pańskie miłe życzenia.Co do wypowiadanych przez Pana, Drogi Panie Nikołaju, życzeń w imieniu prawdziwych macho rosyjskiej polityki – panów M. i P. – to pozostanę przy swoich wątpliwościach. A nie sympatiach czy antypatiach, które mi Pan znów przypisuje. Obserwuję i oceniam poczynania polityków, a nie „LUBIĘ” ich lub „NIE LUBIĘ”. Mogę oceniać polityków pozytywnie lub negatywnie, ale osobistych uczuć wobec nich nie żywię.Jeszcze raz dziękuję za pamięć i życzenia

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *