Próbę odpowiedzi na jedno z pytań, które zadałam we wczorajszym poście na temat nowego rozdania w rozgrywce na linii biznes – państwo (czy władza kontroluje biznes? czy jest nadal rozdającym w grze o latyfundia?), znalazłam w dzisiejszym wydaniu „Nowej Gaziety”.
Anna Owian pisze: „Państwo dzięki federalnej agencji monitorującej przepływy finansowe oraz Centralnemu Bankowi Rosji doskonale orientuje się, kto, dokąd i ile [pieniędzy] wyprowadził z kraju. Ta wiedza tajemna jest wykorzystywana w charakterze krótkiej smyczy dla biznesmenów, którzy w tym schemacie pełnią rolę specyficznego „pieniądzociągu”, wyprowadzającego środki z wielkiego państwowego funduszu stabilizacyjnego do mnogich prywatnych struktur w rajach podatkowych. Pytanie brzmi: kto trzyma rękę na kurku?
Według ministra finansów Aleksieja Kudrin, od października do końca stycznia z Rosji wyprowadzono 200 mld dolarów”.
Autorka przedstawia schematy, sumy i nazwy zarejestrowanych w strefach off-shore firm, obsługujących „pieniądzociąg”.
Jednym z potentatów na tej liście jest Alfa-group Michaiła Fridmana i Piotra Awena.
A tak się złożyło, że akurat wczoraj prezydent Dmitrij Miedwiediew znalazł czas, by spotkać się z Michaiłem Fridmanem. Od pewnego czasu uwagę opinii publicznej zaprząta rozgrywka pomiędzy Alfa-group i najbogatszym do niedawna rosyjskim oligarchą, cieszącym się jeszcze od czasów jelcynowskich przychylnością Kremla, Olegiem Deripaską. Deripaska wpadł w tarapaty, nie ma pieniędzy na spłatę kredytów, zbiedniał, a Alfa-group nie ukrywa, że chce za długi przejąć tanie w tej chwili jak barszcz atrakcyjne aktywa Deripaski. Deripaska wierzga, szuka pomocy w wysokich gabinetach.
Co na to prezydent-prawnik, który jeszcze rok temu i nawet parę miesięcy temu twierdził, że wszelkie spory podmiotów gospodarczych powinny być rozstrzygane przez niezawisłe sądy?
Wczoraj Dmitrij Anatoljewicz godził Fridmana z Deripaską, zgodnie z ogłoszoną dzień wcześniej zasadą „korporacyjnej solidarności” wśród biznesmenów. Według komentatora internetowej „Gazety.ru”, Miedwiediew wystąpił wczoraj „w putinowskiej roli rozgrywającego wewnątrz korporacji Rosja, a to potwierdza, że państwo nadal bezwstydnie miesza się w sprawy biznesu, a spory biznesowe są rozstrzygane poza polem prawnym. […] Jako prawnik Miedwiediew nie może nie rozumieć, że jeśli Alfa-group chce przejąć za długi aktywa Deripaski, to jako wierzyciel ma pełne prawo sądzić się z Deripaską, niezależnie od tego, czy za oknem jest kryzys czy nie. W Rosji ta kolizja przyjęła zupełnie inny obrót. Trudno wyobrazić sobie prezydenta kraju o gospodarce rynkowej, który uznałby roszczenia wierzycieli za „korporacyjny egoizm”, czyli usankcjonowałby prawo do niespłacania długów. Tymczasem dla obserwatorów historii pomiędzy Alfa-group i firmami Deripaski jest jasne jak słońce, że Miedwiediew próbował wczoraj odwieść Fridmana od wstępowania na drogę sądową. I że mu się to udało. Po spotkaniu z prezydentem obie strony zakomunikowały, że nie potrzebują sądów – przedsiębiorcy sami się dogadają”.
Dmitrij Miedwiediew zademonstrował wczoraj, że – podobnie jak poprzednik na prezydenckim stolcu – stosuje wypróbowane ręczne sterowanie wewnątrz polityczno-biznesowej korporacji.
Dużo czasu upłynie zanimRosja stanie się państwempraworządnym Rządzący bojąsię by nie wyszły na jawich nie czyste interesyWięc stosują starą metodęza pysk i kułagu Jak narazie jest skuteczna.