Tygrys dalekowschodni

Dziwne gry zaczęły się wokół organizacji TIGR (Towariszczestwo inicyatiwnych grażdan Rossii – Stowarzyszenie Obywateli Rosji z Inicjatywą; ros. tigr = tygrys).

Po raz pierwszy TIGR pojawił się w związku z grudniowymi manifestacjami we Władywostoku na rosyjskim Dalekim Wschodzie (a potem również w innych miastach). Protestowali wtedy głównie ludzie zarabiający na sprowadzaniu do Rosji używanych samochodów z Japonii. Rząd postanowił od stycznia wprowadzić zaporowe cła na te samochody, by – wedle oficjalnego wyjaśnienia – chronić w ten sposób rodzimy przemysł motoryzacyjny (wedle nieoficjalnego wyjaśnienia, chodziło o to, by wesprzeć zakłady AwtoWAZ należące do państwowej korporacji Rostiechnołogii, na czele której stoi człowiek bliski Władimirowi Putinowi, Siergiej Czemiezow). A zaporowe cła zostawiły bez pracy tych, którzy trudnili się sprowadzaniem do Rosji „japonek”. Protesty były organizowane spontanicznie, ludzie skrzykiwali się na demonstracje w gronie znajomych, przesyłali sms-y, wymieniali się opiniami na forach internetowych (wiadomości o demonstracjach i ostrej ingerencji milicji rozpowszechniono właśnie w Internecie – inne media początkowo milczały).

Protestami nie kierowała żadna organizacja. W pewnym momencie okazało się, że jednak powstało na tej bazie protestu stowarzyszenie o wdzięcznej i drapieżnej nazwie. Pierwsze wzmianki o stowarzyszeniu TIGR w mediach pojawiły się pod koniec grudnia. W czasie największej demonstracji we Władywostoku 21 grudnia, spałowanej przez przywieziony z centrum Rosji OMON, dokonano zatrzymań uczestników, którzy mieli zapłacić grzywnę za naruszanie porządku publicznego i udział w nielegalnym zgromadzeniu. TIGR ogłosił, że będzie pomagał tym, którzy mają zapłacić kary. 29 grudnia odbyło się zebranie założycielskie. Organizacja postawiła sobie za cel nie tylko obronę praw uczestników antyrządowych protestów, ale – jak można przeczytać na stronie internetowej ruchu – obronę praw obywatelskich w ogóle poprzez rozwijanie systemu kontroli społecznej nad poczynaniami władz.

Zwraca uwagę to, że podczas kolejnych demonstracji w styczniu pojawiły się już obok haseł „samochodowych” i socjalnych również hasła czysto polityczne – żądania dymisji rządu z premierem „Putlerem” na czele.

Kolejna fala zainteresowania stowarzyszeniem TIGR podniosła się w marcu. Dziennik „Kommiersant” napisał, że TIGR ledwie powstał (a właściwie to nawet formalnie jeszcze nie powstał), a już wydzieliły się dwie zwalczające się grupy, które oskarżają się wzajem o poszukiwanie ugody z władzami. Regionalne, a także federalne władze faktycznie były zaniepokojone prężną organizacją, która poza kontrolą zwołuje kilkutysięczne demonstracje. Jeden z liderów putinowskiej partii „Jedinaja Rossija” wyraził nawet przypuszczenie, że za TIGR-em stoją zachodnie służby specjalne, które chcą zdestabilizować sytuację w Rosji. Próbowano zdyskredytować organizację. Powstała notatka, w której analitycy zatrudnieni przez Dumę Państwową twierdzili, że na czele TIGR-a stoją kryminaliści.

Siedmioosobowa rada koordynacyjna, złożona z aktywistów ruchu, zaczęła ostatnio blisko współpracować z partią komunistyczną. Demonstracje 15 marca we Władywostoku przeprowadzono ręka w rękę z komunistami (wzięło w nich udział około czterystu osób), znowu na plakatach pojawiły się antyrządowe hasła i wezwania do odwołania władz regionu. Malowniczym elementem wiecu był udział miejscowych monarchistów, którzy oznajmili, że to oni są „PRAWDZIWYM TIGR-em” i demonstrowali pod logiem żółty tygrys na czarnym tle (TIGR posługuje się pięknym profesjonalnym logotypem przedstawiającym tygrysa na tle rosyjskiej trójkolorowej flagi).

Dziś jeden z członków rady koordynacyjnej TIGR-a, Maksim Wiedieniew, oznajmił, że złożył w Ministerstwie Sprawiedliwości wniosek o zarejestrowanie TIGR-a jako organizacji społecznej. Pozostający wobec niego w opozycji zwolennicy luźnej formy istnienia ruchu skrytykowali ten pomysł. „TIGR zostanie poddany naciskom prokuratury i Federalnej Służby Bezpieczeństwa, straci niezależność” – twierdzą.

Natomiast deputowani z partii rządzącej wezwali do zbadania źródeł finansowania TIGR-a, komitet bezpieczeństwa Dumy Państwowej ma prześledzić sprawę. Czy dalekowschodniego tygrysa uda się władzom złapać za ogon?

Jeżeli TIGR pozostanie organizacją sieciową, która nie ma formalnych liderów – być może pozostanie poza kontrolą, ale nie zbuduje struktur niezbędnych do prowadzenia działalności stricte politycznej (te faktycznie są poddane ścisłej kontroli). Podziały w nieformalnym ruchu są na rękę władzom, które zyskują możliwość kontrolowania organizacji.

Dziś poinformowano także, że w gabinecie przewodniczącego pozostającej formalnie w opozycji wobec rządu partii komunistycznej Giennadija Ziuganowa ma stanąć wiertuszka (telefon łączności rządowej, bezpośrednie połączenie z prezydentem, a także z premierem). Zdaniem anonimowych źródeł na Kremlu ma to być świadectwo zawarcia nowego układu: komuniści wyrzekają się organizowania antyrządowych protestów, w zamian zyskują możliwość występowania w telewizji.

Widocznie w trudnych czasach władze wolą nawet za cenę utraty monopolu w polityce informacyjnej mieć systemową opozycję po swojej stronie. Zwłaszcza że ta opozycja jest tak pełna zrozumienia dla poczynań władz.

3 komentarze do “Tygrys dalekowschodni

  1. poeta0@op.pl

    Aneczko; księżniczko polska za swoją rusofobię żeby żnów Ci jakiś Gruzin w przyszłości Sakaszwili nie kazał deptać gówniaków końskich na stepach Azerbejdzanu do zrobienia opału żeby ugotować zupę krupnik na gwożdziu.

    Odpowiedz
  2. remarka@onet.eu

    „Nie daj Wam Bog uwidiet’ russkij bunt:bessmyslennyj i besposzsiadnyj!”A.S.Puszkin. „Kapitanskaja doczka”Nie daj Wam Bóg zobaczyć ruski bunt, bezsensowny i bezlitosny.Chyba tak…

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska

      Dziękuję za przytoczenie tego cytatu z Puszkina. Ostatnio rzeczywiście jest on w rosyjskiej publicystyce bardzo popularny. Obawy o to, że protesty przerodzą się w pugaczowszczyznę, są rozpowszechnione. Reakcje władz wobec wszelkich, najmniejszych nawet, przejawów niezadowolenia są nerwowe, zakładane środki zapobiegawcze – na wyrost.Kilka miesięcy temu ekonomista Jewgienij Gontmacher na łamach gazety „Wiedomosti” opublikował scenariusz przewidywanych zamieszek w mieście N na rosyjskiej prowincji. Prognozował, że po zamknięciu największych zakładów w prowincjonalnym mieście dojdzie do masowych protestów i do brutalnego ich dławienia. Gazeta otrzymała ostrzeżenie, że zostanie pociągnięta do odpowiedzialności za zamieszczanie wichrzycielskich materiałów.Scenariusz Gontmachera opisywał przewidywane wydarzenia, które można ogarnąć, uregulować. Natomiast w przerażonym wykrzykniku Puszkina czai się żywioł nieodgadniony.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *