10 stycznia. Dzisiaj mam do opowiedzenia ponurą historię. Równie ponurą jak historia seryjnego mordercy Andrieja Czikatiły, Kuby Rozpruwacza z Rostowa. Jego sprawa w latach osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych bulwersowała i przerażała – zwyrodnialec zgwałcił i zamordował co najmniej 53 ofiary (dziewczynki, chłopców i kobiety). Długo wymykał się organom ścigania, został zdemaskowany niemal przypadkowo. Stanął przed sądem, choć podnoszono wątpliwości co do stanu jego poczytalności. Został skazany na najwyższy wymiar kary, w 1994 r. wyrok wykonano. Przypadek Czikatiły był głośny na całym świecie. Powstały o nim filmy, setki publikacji prasowych, rozpraw naukowych.
Podobnie obszernego i sensacyjnego materiału do analizy dostarcza przypadek Michaiła Popkowa z Angarska. W tym mieście położonym ponad pięć tysięcy kilometrów na wschód od Moskwy, liczącym 225 tysięcy mieszkańców, raczej nieciekawym, wydarzyła się seria zbrodni. Ofiarami maniaka padały kobiety w wieku 18-28 lat, które w momencie zabójstwa znajdowały się w stanie upojenia alkoholowego. Morderca gwałcił ofiary, a następnie zabijał nożem, siekierą lub tępym narzędziem, zadając kilkanaście ciosów, niektóre ofiary dusił przy pomocy powrozu. Śledztwo dreptało w miejscu. Od 1994 roku, gdy popełniono pierwsze morderstwo z długiej serii, do 2012 roku wielokrotnie zmieniano ekipy śledcze i wersje, poszczególne sprawy umarzano, śledztwa zamykano. Wreszcie w 2012 roku Komitet Śledczy wznowił wysiłki na rzecz wyjaśnienia okoliczności zbrodni w Angarsku i okolicach. Na pomoc przyszły nowe metody operacyjne i badania. Ekspertyza materiału genetycznego zabezpieczonego na miejscu zbrodni z 2003 roku pozwoliła zatrzymać winnego – okazał się nim milicjant z Angarska, Michaił Popkow. Podejrzany oddał się w ręce śledczych. Bez oporu składał zeznania.
W ciągu trwającego prawie rok postępowania Popkow przyznał się do popełnienia 22 zabójstw. Sprawa trafiła do sądu. Materiał dowodowy obejmował 195 tomów. Przeprowadzono trzysta ekspertyz, ponad 2,5 tys. analiz medycznych, przesłuchano ponad dwa tysiące świadków. W styczniu 2015 roku sąd skazał Popkowa na dożywocie w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Wkrótce miało się okazać, że to nie koniec. Popkow po ogłoszeniu wyroku postanowił opowiedzieć o kolejnych zbrodniach. Zeznał, że dokonał gwałtu na kolejnych 59 kobietach, które następnie zamordował. W czasie pierwszego śledztwa Popkow utrzymywał, że w pewnym momencie stracił zainteresowanie dla maniakalnych zabójstw kobiet, bowiem zaraził się chorobą weneryczną. „Zaniedbałem sprawę, próbowałem leczyć się sam, bałem się zgłosić do szpitala. Na skutki infekcji nie trzeba było długo czekać, cierpiałem na impotencję. Straciłem chęć, by gwałcić i zabijać” – opowiadał Popkow śledczym.
Popkow był milicjantem, dosłużył się stopnia młodszego lejtnanta, odszedł ze służby na własną prośbę. Był żonaty, miał córkę. Dla sąsiadów był miły i uprzejmy. Przełożeni mieli o nim dobrą opinię.
W sądzie uzasadniał swoje postępowanie chęcią „oczyszczenia społeczeństwa od rozpustnych, zepsutych, zapijaczonych kobiet”. Powtarzał: „Jestem sanitariuszem społeczeństwa”.
Teraz szykuje się nowy proces. Jeżeli zbrodnie, do których przyznaje się obecnie Popkow, zostaną udowodnione, wampir z Angarska przejdzie do dziejów kryminalistyki jako jeden z najkrwawszych – lub wręcz najkrwawszy – seryjny morderca w kryminalnej historii Rosji. Popkow mówi z satysfakcją o tym, że jest nawet „lepszy od Czikatiły”.