Nie wiem, kto zabił

Za wcześnie jeszcze, by wskazać autorów zamachu, ba, za wcześnie nawet, by stwierdzić z całą pewnością, czy to był zamach – wątpliwości wokół wypadku luksusowego pociągu „Newski Express” w ubiegły piątek nie ubywa. Przekaz medialny jest chaotyczny, wiele informacji wydaje się wziętych z sufitu, sprzecznych ze sobą, wzajemnie się wykluczających.

Tropy są różne: że to zamach (jednak), który uderza we władze – w piątek wieczorem jeżdżą nim z Moskwy do Petersburga członkowie rządzącej elity, pracujący w stolicy w tygodniu, a na weekendy jeżdżący do domu w Pitrze. Że to katastrofa (a nie zamach), spowodowana nadwątleniem trasy po eksperymentalnym przejeździe szybkiego pociągu nowej generacji. Że bombę (jeśli przyjąć oficjalną wersję śledztwa, że był to zamach terrorystyczny) podłożyli terroryści wywodzący się z Kaukazu lub terroryści wywodzący się ze środowisk nacjonalistów.

Trudno zweryfikować te wersje na tym etapie i zawyrokować, która jest prawdopodobna, a która niewiarygodna. Media (zwłaszcza telewizja, bo to ona jest w Rosji głównym środkiem masowego przekazu) są najwyraźniej zdezorientowane – czyżby zabrakło odgórnej dyrektywy, w jaki sposób przedstawiać tę tragedię?

Prezydent Miedwiediew zwołał nazajutrz po wypadku naradę ministrów i szefów służb, podczas której nacisk położono na pomoc, którą państwo ma udzielić ofiarom. Wątek jak najbardziej ważny, ale przecież nie jedyny, zwłaszcza dla gwaranta bezpieczeństwa obywateli, jakim jest prezydent. Wypadek na trasie Moskwa-Petersburg, prestiżowej i bardzo uczęszczanej, musiał podkopać w społeczeństwie poczucie bezpieczeństwa. Przecież władza obiecała, że jeśli obywatele zrzekną się stopniowo swoich swobód, to w zamian władza da im stabilność i bezpieczeństwo. Nie daje. Ludzie zaimpregnowali się już na wiadomości o częstych wybuchach, strzelaninach, zamachach i porwaniach w republikach kaukaskich – tam to chleb powszedni, nie ma o czym mówić, koloryt lokalny. Byle nasza wieś spokojna. Ale okazuje się, że nierozwiązane problemy jednego regionu rzutują na cały kraj. I w naszej wsi na stołecznej trasie też może się stać coś złego. Co dalej? O czym świadczy taki wypadek? O sprawności państwa czy o jego kryzysie?

Może dowiemy się tego od premiera Putina, który 3 grudnia przeprowadzi kolejny seans bezpośredniej łączności ze społeczeństwem: obywatele będą mogli zadać szefowi rządu spontanicznie pytania o wszystko, a premier równie spontanicznie i szczerze udzieli odpowiedzi. Do tej pory (od tragedii minęły cztery dni) premier Putin nie zabrał głosu w sprawie katastrofy „Newskiego Expressu”. Z komentarzy w prasie i Internecie można wywnioskować, że Rosjanie czekają na to, co powie Putin o tej sprawie. Tymczasem dzisiaj premier zajmował się z bliska problemami silników rakietowych i szerzej – zbrojeniówki. Obiecał dofinansowanie dla tych pracowników zakładów produkujących silniki, którzy nie mają pieniędzy, by zapłacić za mieszkanie w „obszczeżytii”. Obiecał dofinansowanie w ogóle przemysłu obronnego, jak w Rosji nazywa się przemysł zbrojeniowy. Ważna sprawa, nikt nie zaprzeczy. Premier wyglądał podczas tej wizytacji zaskakująco niekorzystnie: zaprezentował worki pod oczami, jakich nigdy przedtem nie pokazywał, był sztywny, nieprzystępny, mówił przyciszonym głosem, a nie władczym barytonem, jaki wydobywa w chwilach triumfu czy wtedy, gdy wskazuje ludzkości świetlaną przyszłość. Ale o „Newskim” nie zająknął się ani słowem.

Ciekawe, czy 3 grudnia spontanicznie biorący udział w bezpośredniej linii spontaniczni obywatele zadadzą premierowi pytanie o to, czy państwo jest w stanie zapewnić im bezpieczeństwo, dlaczego doszło do katastrofy „Newskiego”, czym zajmują się odpowiedzialne za bezpieczeństwo służby. Mogą jednak takiego pytania nie zadać – skoro premier nic o tym nie mówi, to pewnie znaczy, że nie jest ono ważne, wszak premier mówi tylko o rzeczach ważnych. Jest jeszcze wiele ważkich pytań, jakie można zadać w związku z wypadkiem/zamachem. Czy kiedykolwiek poznamy odpowiedzi na nie?

2 komentarze do “Nie wiem, kto zabił

  1. poeta0@op.pl

    Aneczko najbardziej ciężkim przypadkiem psychiatrycznym to jesteś ty dziewczyno i twoja rusofobia.Dziękuję za cenzurę.

    Odpowiedz
  2. ~Vot

    lepiej być rosofobem niż rusofilem. Tak z ostrożności. A tekstu nie czytałem. Rzeczywiście zbyt wiele pytań, za mało odpowiedzi. To o czym tu czytać? Autorkę mimo to pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *